Przekład: Mariusz Warda
Tytuł:
Pani Dymu
Tytuł oryg.: Lady
Smoke
Cykl: Trylogia Księżniczki Popiołu
Tom: 2
Gatunek:
fantastyka
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Liczba stron:
463
Opis: Kaiser zamordował matkę Theodosii, Królową
Ognia, gdy Theo miała zaledwie sześć lat. Zawłaszczył kraj Theo, a ją samą
trzymał jako więźnia, ogłaszając ją Księżniczką Popiołu. Ta epoka dobiegła
końca. Kaiser uważał swojego więźnia za słabego i bezbronnego. Nie zdawał sobie
sprawy, że błyskotliwy umysł stanowi najbardziej śmiercionośną broń.
Theo
nie nosi już korony z popiołu. Odzyskała należny jej tytuł i zdobyła zakładnika
– Prinza Sorena. Ale jej lud pozostaje w niewoli pod panowaniem Kaisera,
podczas gdy ona sama przebywa tysiące kilometrów należnego jej tronu.
Aby
odzyskać to, co jej odebrano, będzie potrzebowała armii. Rzecz w tym, że wiąże
się to z koniecznością zaufania jej ciotce, przerażającej piratce Dragonsbane,
według której armię można zdobyć, tylko wydając Theo za mąż. Jednak żadna
astreańska Królowa nigdy nikogo nie poślubiła…
Theo
wie, że wolność ma swoją cenę, ale jest zdecydowana znaleźć sposób na
uratowanie własnego kraju bez jednoczesnej utraty siebie.
[opis wydawcy]
Niewiele istnieje książek, które darzę sentymentem. Pierwszy tom serii, czyli Księżniczka Popiołu, była dla mnie ważna
ze względu na to, że miałam ją okazję przeczytać jeszcze przed oficjalnym
wydaniem, a także napisać do niej rekomendację. Poza tym, co tu dużo mówić,
pokochałam tę opowieść, choćby za przedstawione tam postacie. Na kolejny tom musiałam
czekać cały rok, dlatego kiedy w końcu zobaczyłam Panią Dymu w zapowiedziach, omal nie oszalałam z radości. Czy moja
ekscytacja przełożyła się na późniejszą lekturę tej opowieści? Cóż, odpowiedź nie
jest do końca oczywista…