piątek, 19 października 2018

Rozstania nadszedł czas... [JESSICA SORENSEN – „Rozstrzygnięcie Callie i Kaydena"]

Autor: Jessica Sorensen
Tytuł: Rozstrzygnięcie Callie i Kaydena
Tytuł oryg.: The Resolution of Callie and Kayden
Cykl: The Coincidence 
Tom:
Gatunek: New Adult
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 260

Opis: Callie i Kayden tworzą szczęśliwy związek. Wszystko układa się pomyślnie. Czują się ze sobą pewnie i bezpiecznie. Tyle już w życiu razem przeszli. Callie jeszcze nigdy nie była taka silna. Jednak Kayden wciąż walczy ze swoimi demonami. Niestety, jego przeszłość powraca, by wystawić go na próbę, rozdarty między pragnieniem, by dać Callie wszystko, na co ona zasługuje, a ucieczką…
Callie dostrzega, że coś złego dzieje się z Kaydenem. Zawsze pragnęła być u jego boku i pomóc mu zapomnieć o przeszłości. Chciała go ocalić, tak jak on ocalił ją. I to właśnie chce zrobić.

[opis wydawcy]


Kiedy przeczytałam ostatnią stronę Rozstrzygnięcia Callie i Kaydena, a potem zwlekająco zamknęłam książkę, zaczęłam tępo wpatrywać się w tylną stronę okładki, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Towarzyszyło mi wtedy jedno uczucie – nie smutek, nie radość, a po prostu niedowierzanie. Bo… czy to już naprawdę koniec przygód tej nietypowej dwójki? To niemożliwe! Ich historia towarzyszyła mi przecież przez tyle lat! Na dodatek to była pierwsza powieść z gatunku New Adult, jaką chwyciłam w swoje ręce, a muszę przyznać, ze początkowo byłam do tego gatunku naprawdę sceptycznie nastawiona. Nie ufałam Jessice Sorensen i jej twórczości, na dodatek uważałam ją za maksymalnie sztampową. Ostatecznie znalazłam w niej jednak coś, co uderzyło moje chłodne serduszko, a mianowicie – emocje. I proszę, przepadłam.

ROZSTANIA NADSZEDŁ CZAS…

No, dobrze, może nie do końca, ponieważ cała seria jeszcze się nie zakończyła – został chociażby długo przeze mnie wyczekiwany tom opowiadający o Sethcie i Greysonie – ale jednak Callie i Kaydenowi musiałam powiedzieć już „do widzenia”. Czy jest mi smutno? A, i owszem, bo chociaż ta para nie należała do moich ulubionych, jeżeli chodzi o wszystkie postacie z tego cyklu, to jednak wciąż pozostawali tymi pierwszymi, dzięki którym rozpoczęłam przygodę z New Adult.
Muszę przyznać, że książkę czytało się naprawdę miło, nie wiem jednak, czy mogę mówić tutaj o idealnym zakończeniu, bo Jessica Sorensen miewała już lepsze. Czytając Rozstrzygnięcie Callie i Kaydena odnosiłam wrażenie, że autorka chwilami nie miała pomysłu na kontynuowanie ich historii, szczególnie jeżeli chodziło o Callie, z której już w poprzednim tomie wyciśnięto wszystko, co można było. Może to dlatego scena, gdzie spotyka „potwora swojej przeszłości” wydawała się być taka dziwna i upchnięta na siłę. O wiele bardziej przemówił do mnie Kayden, który wciąż miał przed sobą poważne dylematy. To właśnie jego historia uratowała ten tom. Cieszyłam się zresztą, że chłopak podjął wobec swojej rodziny taką decyzję, jaką podjął i nie wszystko zakończyło się tutaj tak cudownie i idealnie, jak to nieraz bywało w powieściach Jessici Sorensen. Ten wątek akurat doceniam. Podobał mi się również lekki powrót do przeszłości, kiedy Callie i Kayden przypominali nam o tym, co działo się pomiędzy nimi w poprzednich częściach – przyznaję, że bez tego czułabym się zagubiona, bo drugi tom ich historii czytałam już tak dawno temu, że potrzebowałam odświeżenia pamięci.

 

Jest pewna rzecz, która wyróżnia tę dwójkę bohaterów spośród innych z serii The Coincidence. Pomimo swojej pozornej zwyczajności i tego, że czasami bywali po prostu nudni (trudno porównywać ich z szalonymi Violet i Lukiem…), to po nich najłatwiej można było dostrzec, że złączył ich wspólny ból, a co za tym idzie – to ich historia miłosna wydawała się najbardziej wiarygodna. Dobrze, może czasem zachowywali się trochę tak, jakby urwali się z bajki, ale jednak stanowili idealną parę i nie miałam co do ich zachowania żadnych zastrzeżeń. 
Co mi się jeszcze podobało w całej powieści, to to, że nie zatracono konstrukcji poprzednich tomów, to znaczy, że wciąż mieliśmy okazję zapoznawać się z fragmentami powieści, którą pisała Callie, a także z wyzwaniami, które stanowiły tytuły rozdziałów – jedyne, czego było mi szkoda, to tego, że rzadziej się pojawiały. Tak poza tym to nie było źle.

HALO, A MOŻE JAKIEŚ WADY?

Znalazłam nie tyle wadę, ale coś, co mnie już zaczęło w twórczości Jessici Sorensen irytować. Dobrze, wiemy już, że wszystkie jej książki działają według określonego schematu i że zawsze doczekamy się szczęśliwego zakończenia dramatu – to po prostu trzeba zaakceptować. Osobiście wyrzuciłabym jednak z tych książek powtarzające się sceny erotyczne. Wszystkie wyglądają tak samo. Wszystkie przebiegają tak samo. Wszystkie kończą się tak samo. Nawet uczucia, które towarzyszą bohaterom w chwili spełnienia, są po prostu identyczne. Nie mam już czasem siły czytać tych samych scen, które pojawiają się w książce przynajmniej trzy razy i przyznaję, nieraz je po prostu omijałam. Dodatkowo nie ukrywam, że z chęcią poczytałabym coś od Jessici Sorensen o lekko odmiennej konstrukcji, bo choć jej twórczość za każdym razem cieszy, to jednak chciałabym też czegoś nowego!


Podsumowując. Trochę mnie boli, że nie mogę więcej napisać o tej powieści, ale kiedy każda książka Jessici Sorensen wygląda podobnie, słowa w pewnym momencie po prostu się kończą – w końcu nie można powtarzać ciągłych zachwytów. Nie mówię, że to źle, bo jednak powieści tej autorki wciąż są zadowalające,  ale w tym momencie powinno wam po prostu wystarczyć powiedzenie, że Rozstrzygnięcie Callie i Kaydena było miłe i satysfakcjonujące w odczycie, czyli takie, jakie powinny być książki z gatunku New Adult. Za Callie i Kaydenem będę tęsknić, ale pewnie jeszcze nieraz wrócę do ich historii. Poza tym mam nadzieję, że wydawnictwo Zysk i S-ka nie rozstanie się tak łatwo z twórczością pani Sorensen ;). 

OCENA:
★★★★★★☆☆☆



DEMONICZNA STREFA CYTATÓW:

Ja: Nie planujesz mnie zamordować, prawda?
Callie: Nie dzisiaj. Zachowałam rolkę taśmy klejącej i szpadel na inną okazję:)

(…) Ale nigdy nie chciałam być księżniczką, a przynajmniej nie taką, która czeka, aż książę wyłoni się zza rogu, by ją uratować. Chciałabym sama siebie uratować. Może też i księcia. Może razem zdołalibyśmy uratować siebie nawzajem.

Jestem pusty.
Oziębły.
Bez serca.
Ale ja mam serce.
Tylko że bije dla kogoś innego.
Dla ludzi, którzy zasługują, by dla nich biło. 

17 komentarzy:

  1. Od czasu do czasu przewijają mi się recenzje poszczególnych tomów tej serii. Jeszcze nie miałam przyjemności czytać tych książek, ale może kiedyś dam radę

    OdpowiedzUsuń
  2. Tę serię czytałam jeszcze zanim została wydana w Polsce. Tak bardzo mnie porwała ich historia! Zresztą podobnie z Lukiem i Violet. Nawet jeżeli pojawia się tam schematyczność, to i tak byłam niezwykle zadowolona z lektury :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam ani autorki ani serii. Nie mam pojęcia,jak to się stało 😊 Myślę, że mogłabym sięgnąć potem książkę i inne. Lubię zabierać się za serie-najlepiej od razu przeskakiwać z jednej książki w drugą 😉 Mam nadzieję jednak że w innych tytułach nie ma podobnych scen i opisów. Tego nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  4. To może być książka odpowiednia dla mojej córki, chętnie podeślę jej tytuł pod rozwagę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej niezbyt bym się w niej odnalazła, wynudziłabym się. ;)

      Usuń
  5. To już 6 tom, a ja nie znam ani jednego. Ale może dlatego, że ja naprawdę muszę mieć humor na taki typ książki.

    Pozdrawiam ciepło,
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę musiała w końcu sięgnąć po tę serię. Aż trudno przejść obojętnie obok tak pozytywnej recenzji!

    Pozdrawiam,
    Książkowa Przystań

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tej serii i autorki. Możliwe, że za jakiś czas się z nią zapoznam, ale najpierw muszę wyjść ze swoich czytelniczych zaległości ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  8. Zupełnie nie znam tej serii i raczej po nią nie sięgnę. Sam fakt, że jest 6 tomów i to nie koniec mnie zniechęca, bo mój stos hańby i tak jest już pokaźny i nie chce do niego dokładać kolejnej pozycji, która mnie szczególnie nie zaintrygowała

    OdpowiedzUsuń
  9. No kusi mnie ta seria, ale na chwilę obecną się za nią nie zabiorę, bo mam sporo książek teraz do czytania. Za jakiś czas się za nią rozejrzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam, że mama kiedyś czytała tę serię i dosyć jej się podobała, chociaż momentami mówiła, że zbyt naiwna. Dla mnie niestety zbyt odległa tematycznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakoś niespecjalnie ta książka do mnie przemawia. Nie dość że musiałabym nadgonic poprzednie części to jeszcze miałabym się zetknąć z powtarzającymi scenami? Nie nie.. podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie miałam jeszcze styczności z tą autorką ani z tą serią i nie jestem pewna czy chcę mieć. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ogółem nie moje klimaty, ale znam ten ból, kiedy każda kolejna książka autora jest... taka sama. Nie wiadomo wtedy, jak to ocenić, co o tym napisać...

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka na półce i czeka na swoją kolej. Pamiętam, jak przeżywałam tę historię. Jedna z moich pierwszych. Przepadłam przy niej. I trochę odkładam czytanie finału ich historii :c
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety nie znam poprzednich tomów ;<

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam tylko dwa pierwsze tomy tej serii, ale pamiętam że mi się podobało ;)

    OdpowiedzUsuń