niedziela, 21 października 2018

Nie da się żyć teraźniejszością, kiedy przeszłość dalej mąci w głowie [DARIA SKIBA – „NASZE JUTRO”]


Autor: Daria Skiba
Tytuł: Nasze jutro
Seria: ?
Tom: II
Gatunek: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Vectra
Ilość stron: 360

Czy normalne życie po straszliwej traumie jest możliwe? Diana próbuje ze wszystkich sił. Pragnie szczęścia u boku ukochanego, jednak przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. W ich życie wkradają się tajemnice, które wychodzą na jaw w najmniej odpowiednim momencie. Czy Diana odnajdzie w sobie siłę, by po raz kolejny zawalczyć o lepsze jutro?
Maja, nastolatka, całym sercem pokochała taniec i... ogień. To własnie dzięki niemu pozna Szymona, który z każdym kolejnym dniem będzie odsłaniał przed nią karty przeszłości. Czy dziewczyna okaże się na tyle silna, by stawić czoła przeciwnościom i wpuścić do serca miłość?
[Opis wydawcy]

Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że odkąd przeczytałam „Uwolnij mnie”, wprost nie mogłam doczekać się dalszych losów Diany i Alana. Wręcz czułam wyraźne zniecierpliwienie, oczekując premiery „Naszego jutra”. Dlatego też, kiedy wreszcie było mi dane wziąć tę książkę do ręki, starałam się nie obiecywać sobie za wiele, by się później nie sparzyć. Cóż... w tym przypadku nawet grożenie samej sobie nie wyzwoliło mnie od wpływu myślenia o tej kontynuacji jak o czymś, co rozgrzeje moje emocje do czerwoności. I – niestety – ten ogień wrażeń wywołał u mnie poparzenia pierwszego stopnia, ale po kolei.


CZAS NIE LECZY RAN – ON NAS TYLKO PRZYZWYCZAJA DO BÓLU...

Choćbyśmy bardzo pragnęli temu zaprzeczyć, okłamując przy tym nie tylko innych, ale również i siebie – każdy z nas posiada w swoim życiorysie jakąś zadrę. I może ona posiadać drobne, niemal mikroskopijne kształty, jednak liczy się sam fakt, że istnieje i powoduje, że nieraz obawiamy się tego, do czego może się ona przyczynić i jakie będą tego skutki. W przypadku Diany ta zadra przypomina raczej głęboką ranę. Tak głęboką, że ciężko w to uwierzyć, iż kiedykolwiek zdoła się ona zagoić. Drastyczne wspomnienia koszmaru sprzed wielu lat skutecznie to uniemożliwiają. Są niczym cień, który jest wiecznym towarzyszem człowieka. Na szczęście może ona liczyć na wsparcie rodziny, ukochanego Alana oraz córki Mai, gdzie ci są w stanie przywołać uśmiech na jej twarzy i sprawić, że nawet najpaskudniejszy dzień może przynieść ze sobą coś pozytywnego. To właśnie oni sprawili, że kobieta ponownie uwierzyła w siebie i swoją wartość, co mnie – czytelnika – niezmiernie uradowało. Po wydarzeniach, jakie odegrały się na kartach „Uwolnij mnie” to całkowicie dobra wiadomość! Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak bardzo cieszyłam się jej szczęściem, którego życzyłam jej na każdym możliwym kroku. Ale, ale... Przecież Daria Skiba nie byłaby sobą, gdyby pozwoliła na wieczną sielankę w życiu swojej „córki”. Zbyt optymistyczna rzeczywistość mogłaby zostać uznana za przejaskrawioną, przerysowaną do granic możliwości, gdzie wielu – w tym ja – zarzuciłoby autorce brak autentyczności. Dlatego też demony przeszłości ponownie dają o sobie znać, doprowadzając przy tym do wielu przykrych, wywiercających w duszy i sercu dziur zdarzeń. I panoszyły się one do tego stopnia, że w pewnej chwili chciałam zakrzyknąć donośnym tonem STOP!, pokazać im wyjście awaryjne, ponieważ ten nadmiar dramatyzmu także zaczynał przekraczać dozwolone dawki. Rozumiem, pielęgnowana przez wiele lat trauma zrobiła słynne wejście smoka, rozczapierzając swoje obrzydliwe pazury nie tylko nad Dianą, ale nad całą jej rodziną, lecz po prostu poczułam, że to powoli mnie przerasta. Miałam nieodparte wrażenie, że ta ciężka atmosfera wkrada się do mojej rzeczywistości, wywołując nieprzyjemne znużenie...
Moją terapią oraz medykamentem na powoli zbliżającą się czytelniczą depresję okazały się rozdziały poświęcone Mai i Szymonowi, dzięki którym znacznie lepiej mogłam przyglądać się, jak ta pozornie dziwna relacja powoli przeradza się w coś głębszego. Po wielu dramatycznych zawirowaniach w życiu Diany obserwacja ludzi rozkoszujących się wrażeniami oraz emocjami towarzyszącymi pierwszej miłości odciążała stłamszone, prawie wykończone nerwy. Co więcej, nawet nie przeszkadzała mi ta słodycz, która rozwijała skrzydła i szybowała w ich słowach oraz czynach. Wiadomo jednak, że wszystko, co dobre, szybko zbiera swoje manatki i wyprowadza się cichaczem, dlatego też nie byłam ani odrobinę zdziwiona, kiedy ta idylla została stłamszona. Daria Skiba z impetem wcisnęła się między tę dwójkę zakochanych, racząc ich niespodzianką, której nawet ja sama się nie spodziewałam! Autorka zastosowała sprytny chwyt, co sprawiło, że ponownie zagrała czytelnikom na nosach, ale również w pewnym stopniu wyjaśniła sprawę, którą poruszyła w poprzednim tomie. Niestety nie mogę powiedzieć, o co dokładnie chodzi, bo gdybym to zrobiła, spotkałaby mnie sroga kara!


JAKA MATKA, TAKA... CÓRKA?

Nie da się ukryć, że pomimo dopuszczenia do głosu AŻ czterech bohaterów, to jednak Diana i jej demony przeszłości grają tutaj pierwsze skrzypce, napędzając to literackie przedstawienie. Przenikają one przez każdego, kto jest spokrewniony lub ma styczność z rodziną kobiety, naznaczając piętnem wiele istnień. I choć Maja zdawała się mieć własny rozum, wielokrotnie dając to do zrozumienia, to jednak wieloletnie pouczenia ze strony matki sprawiły, że nastolatka nie była w stanie dość szybko dopuścić do siebie myśli, że może kogoś darzyć głębszym uczuciem. Diana zasiała strach w jej sercu, co owocowało wieloma nieprzemyślanymi, niemal dziecinnymi poczynaniami młodej dorosłej. Na szczęście to nie zniechęciło Szymona, który udowodnił, że jest wart tego, by Majka poświęciła mu swoją uwagę. Dla doświadczonego przez los, naznaczonego bolesnym brzemieniem znajomość z nią również stanowiła w jakimś stopniu terapię, która pozwalała mu przestać odczuwać ciężar kajdan na nadgarstkach. Natomiast co się tyczy samej Diany i jej ukochanego Alana...
Matka Mai dawała popalić swoimi wahaniami nastrojów nie tylko mi, bo również jej najbliżsi mocno to odczuwali. Diana starała się zwalczać negatywne uczucia oraz deptać wszystko to, co było powiązane z Patrykiem, swoim oprawcą, lecz wyraźnie było widać, iż nie daje sobie z nimi rady. Ukrywała prawdę przed córką, karmiąc ją nie tyle dobrymi radami na temat związków, jak i strachem. Rozumiem, że obawiała się o Maję i o to, że historia mogłaby się powtórzyć, ale wszelkie jej pogadanki przypominały raczej napastliwą prośbę o to, by nigdy się z nikim nie związała. Co więcej, kiedy przychodziła fala wspomnień, to nawet odtrącała pomocną dłoń człowieka, który wierne przy niej stał i był w stanie zrobić wszystko, by ulżyć jej cierpieniom. Przez to nieco rozśmieszył mnie jej zawód, kiedy Alan, tracący grunt pod nogami, również zastosował tę samą sztuczkę, co ona – odtrącenie. Jakby nie patrzeć, posiadała tę samą reakcję obronną i tym bardziej powinna zaakceptować jego wybór. Ale żeby nie było, że tylko psioczę na Dianę i ubolewam nad nieszczęściem Alana, kiedy kobieta nie popadała w paranoję, była całkiem znośna. Nie, to złe określenie. Sprawiała raczej wrażenie, jakby to ona, a nie Majka była nastolatką, żyjącą zgodnie z zasadą Carpe Diem! W ten sposób przypominała dawną siebie, właśnie tym podzieliła się ze swoją córką, przez co wielu mogłoby je uznać za siostry!


NIE POWTARZAJ, BO PAPUGA POWTARZAŁA I...

Panowie, jeżeli marzy wam się posiadanie potomstwa lub pragniecie ponownie powiększyć rodzinę, radziłabym nie prowokować Darii Skiby, gdyż po lekturze „Naszego jutra” śmiem przypuszczać, iż jej skromnym fetyszem jest pozbawianie mężczyzn pewnego atrybutu. Co rusz któraś z postaci groziła, że jeżeli komuś coś się stanie, to mu wyrwie... Emm... No, sami wiecie co!
A tak całkiem na poważnie, autorka ponownie udowodniła, że polskie wcale nie oznacza gorsze! Raz jeszcze zaserwowała sporą dawkę wrażeń, po których strasznie ciężko jest odzyskać normalny oddech, a w połączeniu z lekkim piórem tworzą doskonały duet. Niemniej uważam, iż powtarzanie niektórych kwestii stało się tutaj sporym mankamentem. Wielokrotnie wypowiedziane „kocham cię” przestaje tracić na wartości, przeistaczając się w monotonną paplaninę. Również wieczne podkreślanie tego, że jedna z dziewczyn z otoczenia Mai jest lesbijką... Kochana, załapałam za pierwszym razem (zapewne nasza bohaterka również), także nie trzeba było mi o tym ponownie przypominać! Również kwestia „Naszego jutra” pojawiała się nad wyraz często, jakby stanowiła przypomnienie o tytule książki. Także, droga Dario – bez problemu możesz robić za ludzki substytut syropu na wzmocnienie pamięci!
Zapomniałabym jednak wspomnieć o wielkiej pasji autorki, która ponownie objawiła się na kartach książki, a mianowicie taniec z ogniem. Wyraźnie wyczuwało się, że zna się ona na rzeczy, tym samym jego opis sprawiał, że z miejsca miałam go przed oczami. Moim zdaniem jest to strzał w dziesiątkę, gdyż – moim zdaniem – wielu dostrzeże to zjawisko i zrozumie, iż płomienie nie muszą jedynie nas spalać, ale również rozpalać nasze zmysły...

Podsumowując, „Nasze jutro”, niczym „Uwolnij mnie” to książka przesiąknięta ludzkim dramatem przeplatanym z nastoletnią mgiełką pierwszej, silnej miłości, gdzie naprzemiennie dostarczały wielu czytelniczych bodźców. I choć można ją uznać za dobrą, chwytającą za serce, jednakże pierwszy tom zrobił na mnie większe wrażenie. Tym samym nie mogę doczekać się kolejnych powieści spod pióra Darii, by móc ocenić dalsze postępy w jej pisarskiej karierze.


MOJA OCENA:
★★★★★★☆☆☆☆


UWOLNIJ MNIE | NASZE JUTRO


DEMONICZNA STREFA CYTATÓW:

Co cię tak rozbawiło? – zapytałam cichym i sennym głosem [...].
Kiedyś powiedziałem ci pewne słowa, które chyba na dobre staną się moim mottem.
To znaczy?
Miało być jak w bajce, a wyszło jak zwykle ch*jowo...

Czasami nie tylko czyny świadczą o naszej odwadze i dojrzałości, ale nawet same słowa.

[...] Jak w prawdziwym życiu, żyjemy wśród milionów ludzi, ale często, choć razem, jesteśmy zupełnie sami.

Życie nie jest łatwe, a ten, kto tak twierdzi, chyba nigdy go nie doświadczył.

Łzy nie są objawem słabości, a powoli odradzającej się siły, która została uśpiona w naszych ciałach.

18 komentarzy:

  1. To chyba u ciebie czytałam o pierwszej części? Chyba tak :) Pamiętam, że ten motyw tańca z ogniem mnie urzekł, ale niestety na razie brakuje mi czasu, mam inne lektury w planach. Ale cały czas o niej pamiętam :D
    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym przeczytać tę książkę i poprzednią część również. Już jakiś czas temu przekonałam się do polskich autorów i teraz chętnie sięgam po takie książki. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam nic tej autorki, a lubię sięgać po polskich autorów, bo uważam, że wielu z nich ma potencjał, więc może w końcu to zmienię i zapoznam się z książkami Darii Skiby :)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha :) te liczne groźby musiały być dobre. Fajna recenzja - rzetelna, napisana z humorem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja dobra znajoma polecała mi bardzo gorąco tom pierwszy, muszę obie książki koniecznie przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale obszerna recenzja, widać że książka zrobiła na Tobie wrażenie, musze nadrobić pierwszy tom :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie znam części pierwszej, ale drugi tom na razie nie zaciekawił mnie aż tak bardzo by to zmienić.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyli autorka ma charakterek, skoro przemyciła go także w osobowości bohaterek :) Nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po debiut Darii (debiutowałyśmy w tym samym czasie i jakoś w natłoku emocji książka mi umknęła), ale zamierzam sięgnąć zarówno po ten, jak i poprzedni tom.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mnie zaciekawiła ta książka. Nie znam autorki,ani jej książek. Koniecznie muszę zacząć od pierwszej części, żeby mieć dokładny zarys całej fabuły. Ciekawi mnie, co to za "niespodziankę" autorka przygotowała bohaterom. Umiesz budować napięcie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam tej autorki i raczej nie sięgnę, bo to kompletnie nie moja bajka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam jeszcze tej serii, ale może rozejrzę się za nią w bibliotece 🤔

    OdpowiedzUsuń
  12. Przyznam, że nie za bardzo przekonują mnie takie powieściowe klimaty, ale wierzę, że książka może dostarczyć wiele emocji innym. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A cytat "żyjemy wśród milionów ludzi, ale często, choć razem, jesteśmy zupełnie sami" jakże prawdziwy.

      Usuń
  13. Czuję się strasznie dziwnie z myślą, że tyle czasu obserwuję fanpage wydawnictwa Vectra, a jeszcze ani razu nie wyświetliła mi się jakąkolwiek informacja na temat książek tej autorki/blogerki (w tym przypadku niczego nie skreślamy). Tak czy siak, pozwoliłam sobie przeczytać twoje recenzje na temat dwóch tomów (kiedyś zostawię komentarz pod recenzją "Uwolnij mnie", obiecuję) i powiem, że nawet bym je przeczytała. Zaciekawił mnie motyw tańca z ogniem, który Daria Skiba (ewentualnie pani Daria, bo nie wiem, czy mogę mówić per "ty") wplotła w "Nasze jutro". Nieco bardziej ciekawi mnie ta sprawa ze wszystkimi bohaterami. No nic. Zapisuję tytuły i teraz wystarczy poczekać na Matkę Boską Pieniężną.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo obszerna recenzja :) fajnie, jak ktoś konkretnie opisuje książkę. Jej dobre i złe strony :)
    Mimo wszystko, to chyba jednak nie jest mój styl, i moja bajka. Poczekam na coś innego co będziesz polecała :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam tę książkę na swojej liście. Bardzo chciałabym przeczytać. A okładka obłędna!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Mogłabym zdać szansę tej serii, ale dopiero kiedy wpadnie mi jakimś cudem tom pierwszy w ręce ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Już wiem, co będę czytała podczas zimy ;) Będzie akurat na mikołajki ;)

    OdpowiedzUsuń