poniedziałek, 8 lipca 2019

CHCESZ ZOBACZYĆ GWIAZDY, ZANIM UPADNĄ? [Jenn Bennett – „Z głową w gwiazdach”]


Autorka: Jenn Bennett
Tytuł: Z głową w gwiazdach
Tytuł oryg.: Starry Eyes
Gatunek: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: IUVI
Liczba stron: 400

Opis: Wręcz pedantycznie uporządkowane życie pewnej nastolatki zbacza ze szlaku, gdy zostaje ona sam na sam z dziką przyrodą oraz swoim najgorszym wrogiem – chłopakiem, który złamał jej serce. Od zeszłorocznego balu serdeczna przyjaźń Zorie i Lennona przerodziła się w zaciętą wrogość. Unikają się jak ognia, w czym nieco pomaga im fakt, że ich rodziny to współczesna wersja Montekich i Kapuletich. Aż do czasu, kiedy podczas wypadu w góry Zorie i Lennon zostają uwięzieni w głuszy. Sami. Razem. Co złego może się stać?
Z braku innego towarzystwa Zorie i Lennonowi nie pozostaje nic innego, jak zaogniać stare rany docinkami, jednocześnie próbując odnaleźć drogę do cywilizacji. Jednak prywatna wojna podczas ścierania się z siłami natury zmniejsza ich szanse na wydostanie się z lasu w jednym kawałku. Im dalej zagłębiają się w dzikie ostępy Północnej Kalifornii, tym więcej skrywanych dotąd tajemnic i emocji wypływa na powierzchnię. Czy jednak rozpalone na nowo uczucie Zorie i Lennona przetrwa w świecie codzienności? Czy może zatliło się tylko na chwilę pod wpływem świeżego zapachu lasu i roziskrzonych gwiazd?
[opis wydawcy]

Już na wstępie muszę się przyznać, że trudno było mi wrócić do pisania recenzji, skoro nie było mnie tutaj ponad miesiąc. Wierzcie lub nie, ale przez ten czas nie przeczytałam ani jednej książki! Dopiero dzisiaj udało mi się skończyć Z głową w gwiazdach. Cieszę się, że po długiej przerwie trafiłam akurat na tę powieść. Dlaczego? Bo przywróciła mi chęć do ponownego wdrożenia się w czytanie, przypomniała, jak bardzo jest to przyjemne i zarazem odprężające zajęcie, a także miło wprowadziła mnie w wakacyjny nastrój. Przy takiej lekturze nic, tylko odpoczywać! 
Z głową w gwiazdach niewiele można zarzucić. To dobra powieść. Może nie jakaś wyjątkowo zatrważająca, pełna zwrotów akcji i emocji, ale na pewno spełnia oczekiwania lekkiej, wakacyjnej młodzieżówki. Już od samego początku czujemy sympatię do poszczególnych bohaterów, którzy zostali wykreowani tak, aby zwracali naszą uwagę – każdy z nich był żywy i barwny. Zorie na przykład interesowała się astronomią, w stresujących sytuacjach dostawała pokrzywki, a poza tym wszystko musiało być u niej zgodne z planem. Nosiła okulary dopasowane do danego zestawu ciuchów i uwielbiała kraciaste wzory. Niby zwyczajne informacje, a już widzimy bohaterkę przed oczami, jakby była żywa. Lubię taką dbałość o szczegóły, bo dzięki temu uzyskujemy pełnokrwiste postacie. 
Lennon również był niczego sobie – mroczny fanatyk anime (nazwał nawet swoją jaszczurkę imieniem bohatera z Death Note!) o specyficznym stylu bycia i ubiorze. Ironiczny śmieszek, który lubi ekstremalne wycieczki. Czy z takimi bohaterami można się nudzić? Nie. A to tylko dwie osoby, które ubarwiały tę historię. Reszta również była naprawdę świetna. Na uwagę zasługuje tutaj choćby rodzina obu stron. Agresywny ojciec Zorie, zamartwiająca się o wszystko matka Zorie, a także obie matki Mackenzie, które stanowiły świetny, ale i specyficzny duet (halo, nie na co dzień witryny zdobi się lasem wibratorów). Co prawda miałam wrażenie, że pod sam koniec, kiedy relacja Zorie i Lennona doczekała się już kulminacyjnego momentu, postacie utraciły trochę swojej magii, zupełnie jakby autorka skupiła się raczej na nastoletniej fascynacji, ale wciąż nie była to zła historia.  
Wątek miłosny nie robi tutaj wielkiego wrażenia – gdyby cała książka dotyczyła tylko jego, pewnie byłaby nudna, na szczęście autorka wrzuciła do fabuły odpowiednie składniki poprawiające jej smak. Podobała mi się na przykład otoczka Wielkiego Eksperymentu, czyli to, o czym przez praktycznie całą powieść Zorie nie chciała nam opowiedzieć. Historię nienawiści dwójki nastolatków dostawaliśmy powoli, co tylko podsycało ciekawość. Ostateczne rozwiązanie było dosyć satysfakcjonujące – okazało się, że ta sama sytuacja może mieć dwie perspektywy i nigdy winna nie jest jedna osoba. Poza tym podobał mi się również wątek dotyczący rodziców Zorie. Byłam pod wrażeniem, jak autorka z tak prostej historii uczyniła coś interesującego, poza tym zadowoliło mnie ostateczne rozwiązanie sprawy pomiędzy nimi. Do tego wszystkiego możemy jeszcze wrzucić chęć przypodobania się popularnym oraz bogatym osobom, które ostatecznie okazują się być... co najmniej bez wyobraźni, i mamy idealną mieszankę fabularną!
Może książka nie zawiera w sobie niezwykłej malowniczości, ale bez trudu możemy sobie wyobrazić widoki, jakie wielokrotnie mieli przed sobą Zorie i Lennon. Aż samemu chciałoby się znaleźć w takiej głuszy! Jedyne, na co nieco sceptycznie patrzyłam, to ich niesamowite przygody. Bo akurat wszystkie zwierzęta musiały się na nich uwziąć, razem ze zjawiskami atmosferycznymi! Rozumiem, że autorka chciała potrzymać czytelników w niepewności i wprowadzić trochę napięcia, ale nie musiała od razu zasypywać młodych bohaterów falą niewiarygodnych, bardzo pechowych zdarzeń. Istnieje małe prawdopodobieństwo, że takie sytuacje zdarzały się w tak wielkim natężeniu, a skoro książka miała przedstawić realia życia nastolatków, to cóż, był to wątek nieco przefantazjowany. To chyba jedyna negatywna rzecz, która zwróciła moją uwagę. Oprócz tego nie mam do zarzucenia Z głową w gwiazdach niczego złego.

Podsumowując. Ciężko jest napisać recenzję powieści, której mało można zarzucić! Ta opinia mogłaby się tak naprawdę zakończyć na słowach: „to było dobre. Bez szału, ale lekkie i przyjemne”. Historia została dobrze rozwinięta. Dzięki niej mogliśmy rozmarzyć się o biwakowaniu w głuszy i przeżywaniu podobnych przygód (no dobrze, z wyjątkiem węży, niedźwiedzi i innych pum…). Moimi ulubionymi wątkami były te, które dotyczyły zakończonej przyjaźni pomiędzy Zorie i Lennonem, a także wątek dotyczący skomplikowanej sytuacji pomiędzy rodzicami Zorie. Te miały w sobie akurat nutkę tajemniczości, która skutecznie popychała mnie do przodu. Właśnie tak działa ciekawość! 
Z głową w gwiazdach to przyjemna wakacyjna przygoda. Polecam się z nią zapoznać, szczególnie jeżeli potrzebujecie czegoś lżejszego, ale i czegoś większego niż zwykła romantyczna młodzieżówka. Wątki obyczajowe są tu na wysokim poziomie. 

OCENA:
★★★★★★★☆☆


***
A tak na sam koniec... Demoniczne Książki kończą dzisiaj dokładnie rok <3. Nie przygotowałyśmy z tej okazji żadnych niesamowitych akcji (chyba że wliczymy tutaj nasz pierwszy Book Tour), ale uznałyśmy, że warto o tym choćby wspomnieć w poście. Razem z Olą przyszłyśmy tutaj z różnych blogów, ale nasza znajomość jest nieco dłuższa niż blogowa działalność. Poznałyśmy się w 2014 roku za sprawą opowiadań. Nigdy byśmy nie pomyślały, że sprawy potoczą się w taki sposób, że razem się tutaj znajdziemy! A jednak kręte ścieżki doprowadziły nas do tego momentu. Z mojej strony mogę powiedzieć tylko tyle... Cieszę się, że nie tylko nasza współpraca, ale również przyjaźń tyle trwają. I oby było tych skromnych lat więcej! 

24 komentarze:

  1. Mam wrażenie, że z tego typu lektur już trochę wyrosłam, moje córki też.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami lubię sięgnąć po jakąś młodzieżówkę, więc będę miała ją na uwadze.
    100 lat dla bloga. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka już zakupiona, czeka na swoją kolej. Jak tylko zobaczyłam zapowiedź, uznałam, że muszę ją mieć! A teraz tylko się w tym utwierdzam

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam ostatnio tę książkę i była ona bardzo urocza, miała wątki przewidywalne, ale one były napisane w tak super sposób że człowiek po prostu tego nie odczuwał. Na pewno mogę polecić tę książkę młodszym odbiorcą, jednak dorosła osoba (taka jak ja ) również znajdzie coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podoba mi się okładka tek książki, jest taka uspokajająca i pozytywna w odbiorze

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniale z kimś współdzielić pasję, dać przyjaźni rozkwitnąć nie tylko zrozumieniem i akceptacją, ale również czymś namacalnym, wspólnym dziełem. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A książkę chętnie polecę mojej młodzieży, jeśli przygoda spodoba im się, pewnie i ja się na nią skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi jak idealna ksiązka na mój zbliżający się wyjazd w Bieszczadzką głuszę :D

    OdpowiedzUsuń
  9. W wolnej chwili to czemu nie?
    Jak ją gdzieś wypatrzę to z chęcią kupię ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Po pierwsze, gratuluję rocznicy bloga! I oby było ich jak najwięcej. ;)

    Po drugie, mam ten tytuł w domu i strasznie chcę go w końcu przeczytać, ale jeszcze troszeczkę musi poczekać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. i tego Wam życzę!
    a po książkę chyba sięgnę, bo ciekawią mnie te wszystkie nieszczęścia jakie spotykają dwójkę podczas wędrówki :P słyszałam też, że dialogi są dobre ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przede wszystkim gratuluję wytrwałości w prowadzeniu bloga i życzę kolejnych rocznic :)
    O książce wcześniej nie słyszałam, jeśli kiedyś wpadnie w moje ręce to może się skuszę, jak na razie stawiam na powieści obyczajowe i literaturę faktu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Słyszałam już o tej książce i mnie bardzo zaintrygowała. rzadko sięgam po young adult, ale czasem warto.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam raczej pochlebne opinie o tej książce i sama mam chęć ją przeczytać. Ja o swoim roku bloga zapomniałam ;) był niecały miesiąc temu 🙈😁 Kinga

    OdpowiedzUsuń
  15. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzinek :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluję ukończenia roku na tym blogu:). Co się zaś tyczy książki to nie moje klimaty. [Kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratulacje! Ja mam wrażenie, że ta książka ma bardzo przewidywalną fabułę... Może się mylę, ale skutecznie mnie to zniechęca do jej przeczytania :/

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo podoba mi się okładka tej książki i zapewne przez nią od razu kupiłabym tę książkę w księgarni. Również opis mnie zaintrygował, więc wydawać by się mogło, że będzie to naprawdę dobra historia. W tym momencie nie jestem nią do końca zainteresowana, gdyż wolałabym sięgnąć po coś naprawdę dobrego, niż po jakiegoś średniaka. Raczej odpuszczę sobie te książkę, bo lekkich książek zaczynam mieć już powoli dość ;).

    OdpowiedzUsuń
  19. Okładka choć schematyczna, to jednak bardzo ładna. Sama książka, raczej nie dla mnie, ale ciekawi mnie o co chodzi z tym Wielkim Eksperymentem.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja teraz mam taki czas że kompletnie nie chce mi się czytać nie mam do tego weny przyszła do mnie akurat ciekawa książka do recenzji więc może ona mnie trochę rozhuśta :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wszystkiego najlepszego z okazji roczku i oby przyjaźń trwała i kwitła jak najdłużej! :) Książka mnie co prawda nie zachwyca, bo to nie moje klimaty, ale pewnie znajdzie swoich fanów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Obyście jak najdłużej prowadziły tego bloga, bo uwielbiam czytać wasze recenzje ;) A co do książki...może po prostu byli pechowcami i stąd to całe zamieszanie? ;) Albo to subtelny zabieg, żeby uspokoić czytelników, że nie tylko oni mają przekichane w życiu ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Skoro książce można niewiele zarzucić i pomogła ci ona wrócić po przerwie do czytania, to nie pozostało mi nic innego jak dać jej szansę. Okladka jest obłędna.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciężko jest napisać recenzję takiej książce, ale Tobie, jak zwykle. wyszło to doskonale. Mnie ostatnio nie kręcą młodzieżówki (choć czasem się na nie skuszę), więc tym razem sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń