wtorek, 14 sierpnia 2018

Czarniejsze niż serce jest tylko śmierć [JASMINE WARGA – „MOJE SERCE I INNE CZARNE DZIURY”]

Autorka: Jasmine Warga
Tłumacz: Ewa Kleszcz
Tytuł: Moje serce i inne czarne dziury
Tytuł oryg.: My Heart and Other Black Holes
Gatunek: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Burda Książki
Ilość stron: 312

Opis: Szesnastoletnia Aysel, miłośniczka fizyki i muzyki klasycznej, obsesyjnie planuje własną śmierć. Jej ojciec dopuścił się brutalnej zbrodni, która wstrząsnęła całym miasteczkiem, matka nie może na nią patrzeć, bo obecność córki przypomina jej o przeszłości, zaś koledzy i koleżanki z klasy obgadują ją za plecami przy każdej możliwej okazji... Aysel jest gotowa zamienić swoją energię w nicość. Dziewczyna ma tylko jeden problem: nie jest pewna, czy starczy jej odwagi, by to zrobić. Wszystko zmienia się, gdy odkrywa stronę internetową, na której ogłaszają się partnerzy do samobójstwa. Użytkownik o nazwie FrozenRobot, a w rzeczywistości zmęczony własną rodzinną tragedią nastolatek imieniem Roman, szuka kogoś, z kim będzie mógł odebrać sobie życie.
[opis wydawcy]

W dobie dzisiejszych czasów temat samobójstwa poprzedzony długotrwałą depresją stoi u szczytu ludzkich zainteresowań. W ostatnim roku mieliśmy szczególnie wielki wysyp literatury, która chwytałaby się tego znamiennego i dobrze nam znanego tematu. Wielu z nas twierdzi, że popełnienie dobrowolnego aktu ostateczności jest przejawem największej głupoty ludzkiej, ale czy ktoś z nas zastanawiał się nad tym, jak mogą czuć się osoby, dla których nie ma już na świecie miejsca? Osoby, którym nikt nie próbuje pomóc?
W długotrwałym, depresyjnym stanie znajduje się niejaka Aysel – córka mordercy, która płaci za poczynania swojego ojca. Aysel nie ma wsparcia ani ze strony matki, ani ze strony przyjaciół, których zresztą nie posiada. Pewnego dnia, gdy odsiaduje kolejne nudne godziny w pracy, postanawia wejść na stronę internetową, gdzie zrzeszają się wszyscy samobójcy, którzy nie chcą umierać osobno. Nasza przyszła samobójczyni odnajduje o rok starszego chłopaka o nicku FrozenRobot, z którym postanawia się spotkać. Między dwójką bohaterów nawiązuje się nić porozumienia. Co potem? Sami musicie przeczytać.
Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że Moje serce i inne czarne dziury będzie tak dobrą książką młodzieżową. Jeżeli miałabym polecić jakąś powieść depresyjno-samobójczą, to poleciłabym raczej ją niż nielubiane przeze mnie Trzynaście powodów, wokół którego zrobił się zbyt wielki szum. Opowieść mimo dwójki ludzi, którzy mają przykre doświadczenia i pragną skończyć ze swoim marnym życiem raz na zawsze, jest naprawdę ciepła i pokrzepiająca.
Ciekawym zabiegiem w powieści jest odliczanie dni do popełnienia samobójstwa. Sprawia on, że im bliżej jesteśmy tego dnia, tym bardziej wstrzymujemy dech i czujemy gromadzące się w naszych głowach emocje. Zmniejszające się liczby całkiem poważnie na nas oddziałują.
Aysel na szczęście nie była główną bohaterką, która irytowała nas ciągłym jęczeniem nad życiem. Tak wczułam się w jej historię i w to, co ona sama odczuwa, że w pewnym momencie zaczęłam rozumieć, dlaczego chce ze sobą skończyć. Bo jak może czuć się zagubiona w świecie nastolatka, która ma za sobą traumatyczne przeżycia i nikt nie chce jej pomóc, nawet jej własna rodzina? Ciężko jest trwać, kiedy na ziemi nie ma się własnego miejsca, a ludzie bezpodstawnie nas unikają. Aysel była dobrze wykreowaną bohaterką. Ironiczną, chłodną i zamkniętą w sobie jak przystało na tego typu postać. Całkiem ją polubiłam, nawet jeżeli nie popierałam jej młodzieńczego pomysłu, aby się zabić.
Roman również nie miał w życiu łatwo, ale w przeciwieństwie do Aysel nie uwierzyłam tak mocno w jego historię. Może coś w sobie miał, jakiś urok i powab, ale bywało, że po prostu mnie irytował. Ciągle się wkurzał, obwiniał Aysel o to, że chce się wycofać, że to nie takiej towarzyszki samobójczego aktu chciał. A wszystko poszło o śmierć siostry, za którą się obwiniał. Ten powód do mnie nie przemawiał, tym samym, że chłopak miał naprawdę kochającą rodzinę, wielu przyjaciół i pasje. Był w o wiele lepszym położeniu, a jednak zachowywał się jak totalny egoista. Mimo wszystko uważam, że jego kreacja była całkiem interesująca. W obydwu przypadkach autorka skupiła się raczej na tym, co postacie mają w swoim wnętrzu – ich uczucia i pasje – niż na cechach charakteru, a to całkiem niezłe zagranie.
To, co jest pokrzepiające w tej opowieści, to stopniowe odkrywanie szczęścia, które wynurza się z morza smutku. To głównie Aysel odkrywa, że życie jednak nie jest takie straszne. Jeżeli chodzi o te momenty w fabule, czułam się naprawdę usatysfakcjonowana, nie spodobał mi się tylko wątek, kiedy nasza bohaterka ostatecznie uświadamia sobie, że chce żyć – robi to tak nagle, że po prostu uznajemy ją za pierwszą lepszą, niezdecydowaną nastolatkę, która chciała popełnić samobójstwo dla frajdy. To samo wydarzyło się przy wątku romantycznym, który przez swoją skrótowość stał się mało wiarygodny. Gdyby autorka dodała kilka opisów, pewnie brzmiałoby to bardziej wiarygodnie. 
Przez całą książkę nawet przez moment nie pomyślałam, że jestem znudzona, a jednak uważam, że czegoś tutaj brakowało. Może wątek rodzinny został potraktowany trochę po macoszemu? Może jednak powieść była odrobinę za krótka, w efekcie czego końcówka nie wydawała się tak dobra, jak mogłaby być? Nie mogę tego rozszyfrować, ale jednak czuję  pewien niedosyt.
Moje serce i inne czarne dziury to powieść, która nas ogrzewa i daje nadzieję na to, że nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać. Jednocześnie bardzo niepokojący staje się wątek par, które chcą popełnić samobójstwo – ja sama się niepokoję, czy takie fora w rzeczywistości nie istnieją.
Niby to tylko zwyczajna młodzieżówka i każdy wie, jak się skończy lub jak przebiegnie, a jednak w jakiś sposób to czytanie nas cieszy. Dodatkowo okładka po prostu nas w sobie rozkochuje. Czy mam dodawać coś więcej? Jeżeli nie czytaliście jeszcze tej książki, to spokojnie mogę wam ją polecić na chłodne wieczory, bo na pewno was rozgrzeje.

OCENA:
★★★★★★★☆☆☆

10 komentarzy:

  1. Widzę, że książka napawa optymizmem. Będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam, miło wspominam, ale szału nie było.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ze względu na te parę braków nie mam ochoty sięgać po tę pozycje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. oczywiście, że istnieją takie forma, jak i wiele innych. Pomijając, że jest deep internet, do którego na szczęście my, zwykli ludzie, nie mamy dostępu, a tam to sie dopiero dzieje.
    Mnie się 13 powodów podobało, ale czytałam je jeszcze zanim zrobiło się wokół tej książki głośno. I wcale nie trzeba mieć patologii w domu, by czuć się zbędnym na tym świecie i by myśli samobójcze pojawiły się głowie, co czasem, większość ludzi nie potrafi zrozumieć. Interesuję się taką tematyką, więc myślę, że jak znajdę czas to sięgnę po tę książkę :) choć mam wrażenie, że już wiem jak się skończy :(
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię czasami sięgać po młodzieżówki, a ta wydaje mi się ciekawa. Dopiszę ten tytuł do swojej listy. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. młodzieżówki raczej rzadko u mnie goszczą, nie wiem czy zrobię dla niej wyjątek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie wiedziałam o istnieniu tej książki.. Może tematyka trudna ale chętnie się z nią zapoznam ;>

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziałam już gdzieś, kiedyś tę książkę. Wtedy mnie nie przekonała, teraz mam mieszane uczucia. Może to historia, na jesienno-zimowe wieczory, teraz jest mi za gorąco.
    Pozdrawiam!
    Pasja naszym życiem

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznam, że z reguły stronię od książek opartych o prawdziwe życie, gdzieś tam mimo wszystko ciągnie mnie do tej fantastyki. Zaciekawiło mnie jednak to, co napisałaś. Depresja to naprawdę poważny problem, a jeśli autorka w tak wyważony sposób starała się przekazać emocje bohaterów, to może warto po tę pozycję sięgnąć. Szczególnie interesujący wydaje się zabieg z odliczaniem dni do samobójstwa - to faktycznie może znacząco wpłynąć na "zanurzenie się" w lekturze, zresztą sama piszę, to doceniam takie cwane zabiegi. Gorzej tylko, że przeskok między być a nie być w przypadku głównej bohaterki miał miejsce tak niespodziewanie. Brzmi to trochę jak zmarnowany potencjał na naprawdę porządną książkę dot. depresji.

    I dzięki za odwiedziny! :)

    czytelnya.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń