Tłumacz: Ewa Kleszcz
Tytuł: Moje serce i inne czarne dziury
Tytuł oryg.: My Heart and Other Black Holes
Gatunek: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Burda Książki
Ilość stron: 312
Opis: Szesnastoletnia
Aysel, miłośniczka fizyki i muzyki klasycznej, obsesyjnie planuje własną
śmierć. Jej ojciec dopuścił się brutalnej zbrodni, która wstrząsnęła całym
miasteczkiem, matka nie może na nią patrzeć, bo obecność córki przypomina jej o
przeszłości, zaś koledzy i koleżanki z klasy obgadują ją za plecami przy każdej
możliwej okazji... Aysel jest gotowa zamienić swoją energię w nicość. Dziewczyna
ma tylko jeden problem: nie jest pewna, czy starczy jej odwagi, by to zrobić.
Wszystko zmienia się, gdy odkrywa stronę internetową, na której ogłaszają się
partnerzy do samobójstwa. Użytkownik o nazwie FrozenRobot, a w rzeczywistości
zmęczony własną rodzinną tragedią nastolatek imieniem Roman, szuka kogoś, z kim
będzie mógł odebrać sobie życie.
[opis wydawcy]
W
dobie dzisiejszych czasów temat samobójstwa poprzedzony długotrwałą depresją
stoi u szczytu ludzkich zainteresowań. W ostatnim roku mieliśmy szczególnie
wielki wysyp literatury, która chwytałaby się tego znamiennego i dobrze nam
znanego tematu. Wielu z nas twierdzi, że popełnienie dobrowolnego aktu
ostateczności jest przejawem największej głupoty ludzkiej, ale czy ktoś z nas
zastanawiał się nad tym, jak mogą czuć się osoby, dla których nie ma już na
świecie miejsca? Osoby, którym nikt nie próbuje pomóc?
W
długotrwałym, depresyjnym stanie znajduje się niejaka Aysel – córka mordercy,
która płaci za poczynania swojego ojca. Aysel nie ma wsparcia ani ze strony
matki, ani ze strony przyjaciół, których zresztą nie posiada. Pewnego dnia, gdy
odsiaduje kolejne nudne godziny w pracy, postanawia wejść na stronę
internetową, gdzie zrzeszają się wszyscy samobójcy, którzy nie chcą umierać
osobno. Nasza przyszła samobójczyni odnajduje o rok starszego chłopaka o nicku
FrozenRobot, z którym postanawia się spotkać. Między dwójką bohaterów nawiązuje
się nić porozumienia. Co potem? Sami musicie przeczytać.
Muszę
przyznać, że nie spodziewałam się, że Moje
serce i inne czarne dziury będzie tak dobrą książką młodzieżową. Jeżeli
miałabym polecić jakąś powieść depresyjno-samobójczą, to poleciłabym raczej ją niż nielubiane przeze mnie Trzynaście
powodów, wokół którego zrobił się zbyt wielki szum. Opowieść mimo dwójki
ludzi, którzy mają przykre doświadczenia i pragną skończyć ze swoim marnym
życiem raz na zawsze, jest naprawdę ciepła i pokrzepiająca.
Ciekawym
zabiegiem w powieści jest odliczanie dni do popełnienia samobójstwa. Sprawia on,
że im bliżej jesteśmy tego dnia, tym bardziej wstrzymujemy dech i czujemy
gromadzące się w naszych głowach emocje. Zmniejszające się liczby całkiem
poważnie na nas oddziałują.
Aysel
na szczęście nie była główną bohaterką, która irytowała nas ciągłym jęczeniem
nad życiem. Tak wczułam się w jej historię i w to, co ona sama odczuwa, że w pewnym momencie
zaczęłam rozumieć, dlaczego chce ze sobą skończyć. Bo jak może czuć się
zagubiona w świecie nastolatka, która ma za sobą traumatyczne przeżycia i nikt
nie chce jej pomóc, nawet jej własna rodzina? Ciężko jest trwać, kiedy na ziemi
nie ma się własnego miejsca, a ludzie bezpodstawnie nas unikają. Aysel była
dobrze wykreowaną bohaterką. Ironiczną, chłodną i zamkniętą w sobie jak
przystało na tego typu postać. Całkiem ją polubiłam, nawet jeżeli nie
popierałam jej młodzieńczego pomysłu, aby się zabić.
Roman
również nie miał w życiu łatwo, ale w przeciwieństwie do Aysel nie uwierzyłam
tak mocno w jego historię. Może coś w sobie miał, jakiś urok i powab, ale
bywało, że po prostu mnie irytował. Ciągle się wkurzał, obwiniał Aysel o to, że
chce się wycofać, że to nie takiej towarzyszki samobójczego aktu chciał. A
wszystko poszło o śmierć siostry, za którą się obwiniał. Ten powód do mnie nie
przemawiał, tym samym, że chłopak miał naprawdę kochającą rodzinę, wielu
przyjaciół i pasje. Był w o wiele lepszym położeniu, a jednak zachowywał się
jak totalny egoista. Mimo wszystko uważam, że jego kreacja była całkiem interesująca. W obydwu przypadkach autorka skupiła się raczej na tym, co
postacie mają w swoim wnętrzu – ich uczucia i pasje – niż na cechach
charakteru, a to całkiem niezłe zagranie.
To,
co jest pokrzepiające w tej opowieści, to stopniowe odkrywanie szczęścia, które
wynurza się z morza smutku. To głównie Aysel odkrywa, że życie jednak nie jest
takie straszne. Jeżeli chodzi o te momenty w fabule, czułam się naprawdę
usatysfakcjonowana, nie spodobał mi się tylko wątek, kiedy nasza bohaterka
ostatecznie uświadamia sobie, że chce żyć – robi to tak nagle, że po prostu
uznajemy ją za pierwszą lepszą, niezdecydowaną nastolatkę, która chciała
popełnić samobójstwo dla frajdy. To samo wydarzyło się przy wątku romantycznym, który przez swoją skrótowość stał się mało wiarygodny. Gdyby autorka dodała kilka opisów, pewnie
brzmiałoby to bardziej wiarygodnie.
Przez
całą książkę nawet przez moment nie pomyślałam, że jestem znudzona, a jednak
uważam, że czegoś tutaj brakowało. Może wątek rodzinny został potraktowany
trochę po macoszemu? Może jednak powieść była odrobinę za krótka, w efekcie czego
końcówka nie wydawała się tak dobra, jak mogłaby być? Nie mogę tego
rozszyfrować, ale jednak czuję pewien niedosyt.
Moje serce i inne czarne dziury to powieść, która nas ogrzewa i daje
nadzieję na to, że nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać. Jednocześnie
bardzo niepokojący staje się wątek par, które chcą popełnić samobójstwo – ja
sama się niepokoję, czy takie fora w rzeczywistości nie istnieją.
Niby
to tylko zwyczajna młodzieżówka i każdy wie, jak się skończy lub jak
przebiegnie, a jednak w jakiś sposób to czytanie nas cieszy. Dodatkowo okładka
po prostu nas w sobie rozkochuje. Czy mam dodawać coś więcej? Jeżeli nie
czytaliście jeszcze tej książki, to spokojnie mogę wam ją polecić na chłodne wieczory, bo na pewno was rozgrzeje.
OCENA:
★★★★★★★☆☆☆
Widzę, że książka napawa optymizmem. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńCzytałam, miło wspominam, ale szału nie było.
OdpowiedzUsuńTa książka wciąż przede mną :)
OdpowiedzUsuńZe względu na te parę braków nie mam ochoty sięgać po tę pozycje ;)
OdpowiedzUsuńoczywiście, że istnieją takie forma, jak i wiele innych. Pomijając, że jest deep internet, do którego na szczęście my, zwykli ludzie, nie mamy dostępu, a tam to sie dopiero dzieje.
OdpowiedzUsuńMnie się 13 powodów podobało, ale czytałam je jeszcze zanim zrobiło się wokół tej książki głośno. I wcale nie trzeba mieć patologii w domu, by czuć się zbędnym na tym świecie i by myśli samobójcze pojawiły się głowie, co czasem, większość ludzi nie potrafi zrozumieć. Interesuję się taką tematyką, więc myślę, że jak znajdę czas to sięgnę po tę książkę :) choć mam wrażenie, że już wiem jak się skończy :(
pozdrawiam
Lubię czasami sięgać po młodzieżówki, a ta wydaje mi się ciekawa. Dopiszę ten tytuł do swojej listy. :)
OdpowiedzUsuńmłodzieżówki raczej rzadko u mnie goszczą, nie wiem czy zrobię dla niej wyjątek :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam o istnieniu tej książki.. Może tematyka trudna ale chętnie się z nią zapoznam ;>
OdpowiedzUsuńWidziałam już gdzieś, kiedyś tę książkę. Wtedy mnie nie przekonała, teraz mam mieszane uczucia. Może to historia, na jesienno-zimowe wieczory, teraz jest mi za gorąco.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pasja naszym życiem
Przyznam, że z reguły stronię od książek opartych o prawdziwe życie, gdzieś tam mimo wszystko ciągnie mnie do tej fantastyki. Zaciekawiło mnie jednak to, co napisałaś. Depresja to naprawdę poważny problem, a jeśli autorka w tak wyważony sposób starała się przekazać emocje bohaterów, to może warto po tę pozycję sięgnąć. Szczególnie interesujący wydaje się zabieg z odliczaniem dni do samobójstwa - to faktycznie może znacząco wpłynąć na "zanurzenie się" w lekturze, zresztą sama piszę, to doceniam takie cwane zabiegi. Gorzej tylko, że przeskok między być a nie być w przypadku głównej bohaterki miał miejsce tak niespodziewanie. Brzmi to trochę jak zmarnowany potencjał na naprawdę porządną książkę dot. depresji.
OdpowiedzUsuńI dzięki za odwiedziny! :)
czytelnya.blogspot.com