Cześć,
Pamiętacie,
kiedy ostatni raz opublikowałam okołoksiążkowy wpis? Nie? Nie
martwcie się – ja też już tego nie pamiętam. Od paru tygodni
zadręczam was opiniami książek… Tym samym pomyślałam, że czas
to zmienić. Odłożyłam recenzje na bok, aby przybyć z czymś,
przy czym nieco odetchniecie. Odnalazłam w sieci pewien tag, który
postanowiłam wykonać. A mowa o…
To jak? Chcecie dowiedzieć się, jak to
jest ze mną i z czytaniem? ;)
CZY
MASZ W DOMU KONKRETNE MIEJSCE DO CZYTANIA?
W moim domu dosyć ciężko o jakieś
wyszukane miejsce do czytania. Niegdyś pochłaniałam książki w
fotelu lub na łóżku, ale odkąd mój „tron” został
przeniesiony do miejsca, gdzie jego wady nikomu nie przeszkadzają,
pozostała mi ta druga opcja. No, czasami też zdarza mi się czytać
na podłodze, ale to już w ostateczności...
CZY
W TRAKCIE CZYTANIA UŻYWASZ ZAKŁADEK, CZY PRZYPADKOWYCH ŚWISTKÓW
PAPIERU?
Przyznam, że z tym bywa u mnie różnie.
Jeżeli w zasięgu ręki leżą jakieś zakładki, to na pewno one
posłużą mi do zaznaczenia strony, na której zakończyłam
czytanie. Jednakże kiedy te magicznie wyparują, chwytam po różne
przedmioty: paragony, piórka, monety, wsuwki, chusteczki, a nawet
packę na muchy. Zapewne kiedyś przyjdzie taki dzień, kiedy przy
wyborze „zakładki” zaskoczę samą siebie. ;)
CZY
MOŻESZ PO PROSTU SKOŃCZYĆ CZYTAĆ KSIĄŻKĘ? CZY MUSISZ DOJŚĆ
DO KOŃCA ROZDZIAŁU, OKRĄGŁEJ LICZBY STRON?
Akurat należę do tych osób, które to
nie patrzą na liczbę stron, czy uparcie brną do końca rozdziału.
Jestem w stanie skończyć czytać książkę w dowolnym momencie, bo
kiedy do niej powracam doskonale wiem, z jakiego miejsca powinnam
kontynuować.
CZY
PIJESZ ALBO JESZ W TRAKCIE CZYTANIA?
Zdarzało mi się jadać przy czytaniu,
ale odkąd umazałam jedną książkę masłem (niewdzięczna
bułka, która musiała się ułamać!), zaprzestałam tej praktyki.
Zupełnie inaczej jest w przypadku picia. Zawsze mam pod ręką kubek
herbaty albo wody. Nie wyobrażam sobie czytania bez odpowiedniej
dawki nawodnienia, które teraz jest szczególnie ważne.
CZY
JESTEŚ WIELOZADANIOWA? POTRAFISZ SŁUCHAĆ MUZYKI LUB OGLĄDAĆ FILM
W TRAKCIE CZYTANIA?
Akurat to jest zależne od czytanej
książki. Trafiają się takie, przy których mogę śmiało słuchać
muzyki lub rozmawiać na komunikatorach i ani na chwilę nie tracę
wątku. Jednakże kiedy książka wymaga większej uwagi – pragnę
ciszy i spokoju, gdzie nawet dźwięki natury nie są mile
widziane. ;)
CZY
CZYTASZ JEDNĄ KSIĄŻKĘ, CZY KILKA NARAZ?
Kiedyś próbowałam czytać kilka
książek równocześnie. Jak to się skończyło? Mieszałam
imiona bohaterów, plątałam poszczególne zdarzenia, przekręcałam
imiona i nazwiska autorów. Od tamtego czasu wyznaję monoteizm
czytelniczy. O, czyżbym wymyśliła nowe pojęcie?
CZYTASZ
W DOMU, CZY GDZIEKOLWIEK?
Najczęściej czytam w domu, ale zdarza
się, że można nakryć mnie z książką na ławce, na przystanku
autobusowym lub w samym autobusie. Tylko wtedy muszę się pilnować,
bo jak mnie jakaś historia wciągnie, to nawet nie zauważę, kiedy ktoś
gwizdnie mój plecak, a wraz z nim portfel, klucze i inne takie... ;)
CZYTASZ
NA GŁOS, CZY W MYŚLACH?
Preferuję czytanie w myślach, bo akurat
w moim domu żyje coś takiego, jak pojęcie „ściany mają uszy”. A jako
że sięgam po gatunki, których nie lubią pozostali domownicy, nie
chcę ich „zadręczać”. Inaczej jest, kiedy jakiś fragment
dziwnie brzmi. Wtedy już muszę przeczytać go na głos, by ocenić,
czy to ja coś źle zrozumiałam, czy jednak autor i jego świta
redakcyjna (w niektórych przypadkach też tłumacz) zaprezentowali
coś niedorzecznego.
CZY
CZYTASZ NAPRZÓD, POZNAJĄC ZAKOŃCZENIE? POMIJASZ FRAGMENTY KSIĄŻKI?
Przyznaję, zdarza mi się pomijać
fragmenty książek. Robię tak, gdy jakiś wątek mnie potwornie
męczy, a wiem, że nie jest zbyt istotny dla fabuły. W innych
przypadkach po prostu zaciskam zęby i czytam od deski do deski. No,
i kiedyś zerkałam na ostatnie zdanie książki, gdzie z czasem
pozbyłam się tego nawyku. Wolę mieć niespodziankę, niżeli
ubolewać nad tym, ze sama sobie zasponsorowałam spoiler.
CZY
ZGINASZ GRZBIETY KSIĄŻEK?
Zapewne wielu z was zapragnie zabić mnie
za tę odpowiedź, ale tak – zdarza mi się zginać grzbiety. Na
swoje usprawiedliwienie mam to, że nie robię tego specjalnie.
Niektóre książki są tak wydane, że wystarczy dosłownie
niewiele, aby stało się coś takiego. Ot, co – odkładam ją
otwartą, by odnaleźć wzrokiem zakładkę (lub jej substytut), a to
już się wydarza. No, ale przecież nie będę z tego powodu płakać,
czyż nie? :D
I to by było na tyle. Mam nadzieję, że chociaż część z Was mogłaby odpowiedzieć tak samo, jak ja. ;)
Jeśli chodzi o miejsce, to posiadam w domu kilka miejsc lecz najlepiej czyta mi się w łóżku. Obowiązkowo używam zakładek, ale wiadomo jeśli bym ich nie miała to raczej jakiś bilet czy inny świstek, nigdy nie zaginam kartek. Czasami przerywam książkę np. nie doczytam do końca rozdziału ale najbardziej lubię jednak dojść do tego rozdziału, żeby pamiętać na czym stoję. Czasami zdarzy mi się jeść lub pić podczas czytania. Bardzo często podczas czytania słucham muzyki lub w tle leci telewizja. Ostatnio czytam kilka książek naraz. Głównie w domu lecz poza również. Czytam tylko w myślach. Nie pomijam fragmentów książki, chyba że po raz setny w jednym rozdziale jest scena seksu. Nigdy nie zginam grzbietów książek.
OdpowiedzUsuńCzytam zawsze na łóżku na siedząco bo jak bym się położyła to momentalnie zasypiam. Czasami używam zakładek jednak przeważnie są to paragony albo wizytówki. Zawsze czytam rozdziałami bo najlepiej mi się zapamiętuje na którym rozdziale skończyłam. Zawsze mam przy sobie wodę albo kawę. Jak czytam to muszę mieć ciszę bo muzyka za bardzo mnie rozprasza. Czytam zawsze jedną książkę. Czytam tylko w domu ewentualnie na balkonie/ tarasie. Tylko w myślach, chociaż lepiej zapamiętuje wszystkie wątki jak słyszę co czytam. Czasami przeskakuje przez nie ktore sceny w książce. Nigdy nie zagięłam grzbietu w książce.
OdpowiedzUsuńA ja ma w domu dwa miejsca do czytania książek, fotel w swoim gabinecie, gdzie nikt mi nie zagląda, a zatem nie przerywa przygody, a także kącik na balkonie, gdzie latem chętnie przesiaduję z książką. :) Czytając książkę skupiam się wyłącznie na niej, żadnej muzyki. :)
OdpowiedzUsuńKsiążki z beletrystyki nigdy nie uszkadzam, ani zaginaniem, ani notatkami. Zupełnie inaczej się to prezentuje jeśli chodzi o książki naukowe, tu wszystkie chwyty są dozwolone. ;)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj zanim zacznę czytać jakąkolwiek książkę, to przyznaję, że rzucam okiem na zakończenie, nieraz się zdarzy, że książka jest skonstruowana w taki sposób, że nawet kilka ostatnich linijek zdradza naprawdę wiele, ale w większości obchodzi się bez płaczu i zgrzytania zębami, że coś sobie zaspojlerowałam. Jeśli chodzi o miejsca do czytania to naprawdę lubię czytać na dworze (a najlepiej na działce, cisza i spokój i można czytać!) w większości miejsc publicznych nie umiem się po prostu skupić na czytaniu - na szczęście nie dotyczy to komunikacji miejskiej! Ostatnimi czasy rzadko używam do zaznaczania książki czegoś innego niż zakładka, chociaż wcześniej mi się to zdarzało :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię jeść i pić podczas czytania, co być może nie jest zbyt dobrym pomysłem, ale nawet jak coś ubrudzę, to większość książek, które czytam mam po prostu swoje.
Bardzo ciekawy pomysł na post, czasem taka odskocznia od recenzji wychodzi bardzo na plus ;)
Dziwi mnie pytanie o czytanie na głos. Czy naprawdę jest na świecie ktokolwiek, kto siada w sobotę na kanapie i przez 6 godzin kłapie jęzorem podczas czytania? Ja sobie tego nawet wyobrazić nie potrafię...
OdpowiedzUsuńO z niektórymi grzbietami to jest koszmar! Jakby człowiek nie czytał, jakby człowiek się nie męczył, to i tak się złamie, a przy tym lektura trwa znacznie dłużej i wszystko człowieka boli, bo próbował uniknąć nieuniknionego. :P
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj czytam na sofie lub w łóżku bo jak u ciebie u mnie też ciężko o jakieś dobre miejsce do czytania :D
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA MÓJ BLOG
Sympatyczny tag :). Też kiedyś wzięłam udział. Ja jak piję coś przy czytaniu, to bardzo uważam, bo inaczej zafascynowana lekturą mogłabym nie trafić w ucho kubka :D.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe pytania. Mnie niestety brakuje takiego stałego, przyjemnego miejsca nawet do pracy, a co dopiero do czytania.
OdpowiedzUsuńCo do zakładek - kiedyś bywało nimi wszystko: świstki papieru, paragony, kawałki pudełek. Teraz mam kubek z zakładkami, gratisami z wydawnictw, w któ©ych kupuję książki i właśnie ich używam.
OdpowiedzUsuńJa najczęściej czytam na kanapie, a do tego słucham muzyki/oglądam filmy/gadam na komunikatorach* (niepotrzebne skreślić) :D Ale też czytam tylko jedną książkę, a co do zakładek, to mam kilka ulubionych (w tym jedną robioną ręcznie przez moją przyjaciółkę) i to jej najczęściej używam. :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny artykuł ;)
OdpowiedzUsuńJa mogę czytać wszędzie, ale zawsze muszę skończyć na parzystej stronie i używam swoich zakładek ;)
Odpowiadałam sobie w myślach na te pytania i trochę mi się dublują odpowiedzi z Twoimi
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam tak samo jak ty i zakładkami do książki mogło być wszystko. Najczęściej były to paragony, bo zawsze jest ich dużo i gdzieś się walają. Jednak jakoś od roku lub dwóch, nie potrafię nie mieć „prawdziwej” zakładki. Ostatnio nawet popełniłam duże zakupy u Tojko i teraz mam się czym chwalić :D
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że w większości odpwiedzialabym tak samo. Sama powinbam pomyślec nad jakims tagiem u siebie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post.
OdpowiedzUsuńCo do miejsca w domu. Zazwyczaj jest to kanapa, niekiedy łóżko, ale tam zadziwiająco szybko usypiam i od jakiegoś czasu balkon. Zwykle siedzę ns ziemi na poduszce na balkonie bo jest tam wieoczoem chłodno i dobrze mi się siedzi.
Zaznacznie. Zawsze mam zakładkę. Mam nawet dziwną manie, że do danej książki wybeitam zakładki. Nie biorę obojętnie jakiej. Co do skończenia czytania. Nie muszę dokończyć rozdziału, ale lubię zaczynać nowa strone od nowego zdania. Staram się tak cZytać, by kolejna strona zaczynała się od nowego zdania i wtedy jakoś tak mi lepiej jest yczytać.
Nie jem, ani nie piję w trakcie czytania. W ostateczności jest to kawa lub herbata, albo woda, a nawet piwo, ale kiedy mam siee napić książkę odkładam jak najdalej płynnych rzeczy.
To zależy od książki. Zwykle odmóżdżacze mogę czytać z dodtakiem. Literature bardziej wymagająca już nie bardzo. Wtedy to nawet nikt się nie może do mnie odezwać. Choć jeśli historia jest niezywkle wciągająca to wyłączam się totalnie.
Nie czytałam wielu książek na raz, aaaallleee mam kilka pozaczynanych, które czekają na lepsze czasy. Teraz czytam tylko w domu. Sytuacja mnie do tego zmusiła. Jednak kiedy jeździłam na studia to Książka mozna mnie było spotkać wcześnie. Czytam w myślach. Koło mnie zawsze kręci siee kilka osób o nie każdy lubi Kiedy mu sie brynczy. Zresztą mój starszy syn też kd kilku miesięcy czyta (Jeszce na głos) wszystko i wszędzie więc nieraz idzie wyjść z siebie.
Przeczytałam raz zakończenie. Żałuję do dzisiaj haha. Nigdy więcej nie przeczytałam zakończenia. Nie zrobię sobie tego.
Co do zaginania rogów. Nie robię tego specjalnie. Wychodzi to raczej właśnie w takich sytuacjach o jakich mówisz.
Chyba mój najdłuższy post ever. Haha Kinga
Akurat ja zawsze czytam kilka książek na raz;) Zależnie od ochoty sięgam po tą, albo po tamtą, lub zaczynam coś zupełnie nowego. Rzadko kiedy umiem skupić się tylko na jednej książce
OdpowiedzUsuńkocham czytać i dla mnie każde miejsce gdzie panuje cisza i spokój jest dobre by chwycić książkę i zatracać się w morzu zdań.
OdpowiedzUsuńKocham czytać i czytam dosłownie wszędzie. Nie ważne jak głośno jest. Ja z kolei nie jem i nie piję przy czytaniu. Mam paranoję, że zaleje albo pobrudzę książkę.
OdpowiedzUsuńDzięki mojemu dziecku dni są intensywne, to czytam zazwyczaj wieczorami w łóżku. Są dni, że zacznę i po 3 stronach idę spać😂
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten tag. Można się z niego naprawdę sporo dowiedzieć o drugiej osobie. Również piję herbatkę podczas lektury, z jedzeniem uważam, bo nienawidzę upapranych książek odkąd moja koleżanka oddała mi egzemplarz, z którego aż się wysypywały okruszki. Fuj.
OdpowiedzUsuńŚwietne odpowiedzi! ;) Moim sanktuarium czytelniczym jest łóżko i również używam czasem jako zakładki wszystkiego, co mi wpadnie w oczy. Ale za to potrafię czytać dwie książki na raz, muszą być z innych gatunków. ;D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. Można się z niego dowiedzieć o Twoich różnych nawykach. Niektóre z moich są podobne, tj. zdarza mi się zaginać grzbiety i różnie u mnie bywa z zakładkami - raz to są te tradycyjne, a innym razem wkładam paragony, świstki papieru, a nawet grzebień :D
OdpowiedzUsuń