Tytuł: 30 dni
Seria/cykl: -
Gatunek: fantastyka, thriller, romans paranormalny
Wydawnictwo: Inanna
Liczba stron: 403 [e-book]
Kiedy stawką jest twoje życie, nie ma
ceny, jakiej byś nie zapłacił.
Linda Hill dowiaduje się, że jest
nieuleczalnie chora. Z ust lekarza padają wstrząsające słowa:
zostały jej dwa miesiące życia. Zdesperowana szuka alternatywnych
metod leczenia i znajduje – Fundację Ostatniej Szansy. Nayhija
Mara, pracownica Fundfacji, obiecuje Lindzie, że zostanie wyleczona…
o ile tylko jej mąż dochowa wierności przez trzydzieści dni.
To, co z początku wydawało się
banalnie proste, zmienia się w niebezpieczną rozgrywkę.
Adam Hill będzie musiał zmierzyć się
z pokusą nie z tej ziemi. Nayhija nie jest człowiekiem, lecz
spragnioną zemsty istotą, a Adam ma pecha znaleźć się w samym
sercu misternie uknutej intrygi.
[opis
wydawcy]
„Zostały pani/panu
dwa miesiące życia” – to jedno z wielu zdań,
których za nic nie chcemy usłyszeć z ust lekarza. Zlepek pozornie
błahych słów, a jednak wspólnie utwierdza, że to, co dotąd
zdołaliśmy wznieść, lada moment zostanie pozbawione budowniczego.
Zaprzeczenie, gniew, wyrywanie włosów z
głowy,
śmiech przez łzy, czarna rozpacz, panika…
Z minuty na minutę popadamy wtedy w skrajne stany, analizując całe
swoje dotychczasowe życie. Pragniemy wtedy zyskać
jakąkolwiek szansę na ratunek, lecz nie zawsze nam
się to udaje.
Natomiast
w przypadku Lindy można mówić o prawdziwym szczęściu. Propozycja
Fundacji Ostatniej Szansy spadła na nią niczym grom z jasnego
nieba, wzbudzając nadzieję. Tylko czy przewidziała, jakie będą
skutki podjętej w akcie
desperacji decyzji?
JAK
BARDZO MOŻESZ POLEGAĆ NA DRUGIEJ OSOBIE?
Trzydzieści dni –
właśnie tyle miała trwać zawarta między Lindą a Nayhiją
niecodzienna umowa, której zerwanie wiązało się z przykrymi
konsekwencjami. Wierność małżonka w zamian za pozbycie się raz
na zawsze podstępnej, wyniszczającej organizm choroby wydawało się
uczciwe,
jednakże kiedy brawura
znika, zastąpiona podejrzliwością, nic już nie jest takie pewne.
Wraz ze złożeniem podpisu nie było już odwrotu. Kości zostały
rzucone, a tykające wskazówki zegara nieprzerwanie dawały znać,
iż dopiero teraz rozpoczęła się prawdziwa walka o przetrwanie.
Niebezpieczna, mrożąca krew w żyłach, otępiająca zmysły gra
sprawiała, że nigdy nie można było być pewnym, co jest prawdą,
a co tylko chorym wymysłem wyobraźni. Ledwo widoczne już granice
powoli przestawały istnieć, zezwalając na to, by mrok opanował
najjaśniejsze zakamarki, szczując swymi długimi
kłami i
ostrymi pazurami. Przerażenie
chwytało za gardła, zaciskało żołądki i unieruchamiało, nie
pozwalając na to, aby choć przez moment odczuć spokój. Łagodne
scenerie stanowiły jedynie złudne nadzieje na zdmuchnięcie z nieba
ciemnych chmur. Kiedy przywoływało się wiatr, aby je odepchnąć,
przyciągał on kolejne, burząc idyllę. Czytałam „30 dni”,
będąc cały czas w gotowości. Obserwowałam,
ścierałam wiecznie powracającą gęsią skórkę i starałam się
za bardzo nie rozmyślać, co jeszcze wymyśli nieprzebierająca w
środkach Nayhija, byle tylko utrudnić najgorsze doby państwa Hill,
podsycając tym samym swój apetyt na zasponsorowanie jeszcze więcej
„atrakcji”.
Pikanteria. Mnóstwo
pikanterii, od której niejeden czytający dostanie wypieków na
twarzy lub zacznie skrywać oczy za palcami, ukradkiem zza nich
wyglądając, by płynąć dalej przez przepełnione erotyzmem i
mrocznymi zdarzeniami scenerie. Nie powiem, nieraz mi to wadziło,
ponieważ nie jestem przyzwyczajona do czytania ostrzejszych
fragmentów, jednakże K. C. Hiddenstorm wiedziała, jak je opisać,
aby nie wzbudzały zniechęcenia, a tym bardziej obrzydzenia. Pewna
swych umiejętności w kreowaniu takich scen, odważnie posługiwała
się piórem, ukazując ognistą namiętność, jaka płonęła w
sercach bohaterów. Pozwalała jej się uzewnętrzniać, nie tłamsić
jej w środku. Z czasem pojęłam, że bez nich – dziwnie to brzmi
w moich ustach – powieść mogłaby stracić swój urok, bo jednak
(jakby
nie patrzeć)
miłość,
fascynacja oraz pożądanie stały na piedestale z szaleństwem. No
i, przede wszystkim ukazywała jedną z wielu prawd. Nie będąc
całkowicie pewnym siebie i swych uczynków, nie powinniśmy do końca
zawierzać swego losu drugiej osobie. Zaufanie to podstawa i warto je
powierzyć komuś, kto naprawdę na nie zasługuje, lecz człowiek z
natury stanowi nie lada zagadkę i nigdy nie wiemy, kiedy coś ujrzy
światło dzienne, zmieniając światopogląd i ocenę. A
wtedy solidne fundamenty zaczną się kruszyć, niszcząc to, co
starannie budowano…
W TEJ ROZGRYWCE
WSZYSTKIE KROKI SĄ MILE
WIDZIANE,
A NAJBARDZIEJ TE NIEDOZWOLONE.
Linda, jak dotąd,
wiodła spokojne, niemalże idealne życie. Wykonywała pracę, którą
kochała i nie wyobrażała sobie, aby kiedykolwiek z niej
zrezygnować. Dzieliła łoże z zapatrzonym w nią jak w obrazek
mężczyzną, gdzie dla nich
słowa „miłość, wierność i uczciwość małżeńska” nie
stanowiły rutynowej wyliczanki, wypowiadanej przed sługą Bożym.
Niestety niespodziewana choroba postanowiła napaskudzić w jej
życiorysie. Niczym wampir przyssała się do niej, a wizja rychłej
śmierci przyciemniała obraz. Tym samym niecodzienna propozycja
stanowiła dla niej klucz do bram, przy których już ktoś powoli
wymieniał zamek. Podjęta decyzja miała zapewnić kobiecie spokój,
wszakże wierzyła,
iż jej ukochany Adam nigdy nie posunie się do zdrady, lecz z czasem
przybyły wątpliwości. Rosnące w niej obawy sprawiały, iż
traciła rozum. Dotąd otwarta na świat, zamykała się w sobie,
izolując od siebie męża i wprawiając go w osłupienie. Traciła
zmysły, wyszukując
czegoś, co nie istniało (lub istniało?), obudowując się fortecą
stworzoną z kłamstw. Natomiast
Nayhija na tym korzystała. Uwielbiająca wygrywać drapieżna
kobieta tylko czekała na moment, kiedy owinie sobie pana Hilla wokół
palca. Nieustępliwa, wiedząca czego chce, mieszając
zaplanowane zagrywki z nieprzewidywalnymi ruchami,
siejąc zamęt i doprowadzając Lindę do rozpaczy. Nie ma co,
rywalizacja między nimi nie należała do najzdrowszych.
Wyniszczająca, toksyczna, wpływała na otoczenie, nie zostawiając
je obojętne na toczącą się walkę. Dwa
przeciwstawne żywioły, a pomiędzy
nimi
nieświadomy warunków umowy i przyczyny jej zawarcia, pan Hill…
Adam. Ciężko było
mu nie współczuć, gdzie z jednej strony miał powoli stroniącą
od jego dotyku, odsuwającą się od niego żonę oraz kuszącą,
atrakcyjną młodą kobietę, która zdawała się dać mu to, czego
tak mu zaczynało brakować – bliskości. Oszołomiony nadmiarem
bodźców, nie wiedział, co tak właściwie się dzieje i w czym
tkwi przyczyna. Sam nieraz mylił sny z jawą, czując,
jak sam traci grunt pod nogami.
Ci bohaterowie mieli swoje wady i zalety,
ale nie można odmówić im wyrazistości. Każdy, bez wątpienia,
nie pozwalał na to, by pozostać na niego obojętnym. Wykreowani
tak, aby bez problemu wczuć się w ich położenie, szeptać pod
nosem dopingujące ich do walki słowa i zaciskać kciuki, aby te się
spełniły. Zapadający w pamięć, zajmujący myśli, niepozwalający
zasnąć, kiedy analizuje się ich położenie. Po prostu czułam,
jakbym miała do czynienia z żywymi, a nie fikcyjnymi postaciami!
Podsumowując.
Uwielbiasz patrzeć, jak bohaterowie dwoją się i troją, starając
się powrócić do normalności, a przeciwności losu (i pewne osoby)
nie pozwalają na to, dokładając więcej kamieni do, i tak
nabrzmiałego, plecaka? Nie
ma co, masz sadystyczne upodobania!
Jednakże dzięki temu wiem, że „30 dni” mogą spełnić twoje
wymagania. Także
zasiądź
przy jednym biurku z Nayhiją Marą i zafunduj sobie
(cyrograf)
umowę na pełną
mocnych wrażeń, niebezpiecznych, mrożących krew w żyłach
zdarzeń, gdzie autorka pomanewruje tobą
tak, że niczym Linda i Adam – i ja – nie przewidzisz zakończenia
tej bogatej w rollercoaster wrażeń historię.
Odważysz się złożyć podpis i zaznać
szczypty mrocznej strony świata?
MOJA OCENA:
★★★★★★★★☆☆
DEMONICZNA STREFA CYTATÓW:
W świecie, w którym nic już nie ma
wartości, kłamstwo jest jedyną prawdą.
Czy jeśli zabijasz potwory, jesteś kimś
lepszym od nich? A może wręcz przeciwnie, może żeby zabić
potwora, trzeba być jeszcze gorszym potworem?
Opis rewelacja. Gesia skorka, pikanteria. Jestem przekonana.
OdpowiedzUsuńJa znowu nie lubię takich erotycznych scen, więc nie wiem, jak się odnajdę w tej pozycji.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam tak fantastycznej, wciągającej recenzji. Jestem mega zainteresowana książką.
OdpowiedzUsuńTytuł zwrócił moją uwagę, przyznam, że kilka elementów mnie zaciekawiło, choćby paranormalność, fantastyczne poszybowanie wyobraźni, mocne nuty, pewne dylematy walki. :) To książka, którą możemy wspólnie pochłonąć z córką, a później wymieniać się wrażeniami czytelniczymi. Dziękuję za polecenie. :)
OdpowiedzUsuńSłyszalam już o tej książce już jakiś czas temu, jednak przez nadmiar obowiązków i innych spraw o niej zapomniałam. Ty mi o niej przypomniałaś. Jedna rzecz nie daje mi spokoju, ale ogólnie po twojej recenzji chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Genialna recenzja, z której wynika, że ta książka jest intrygująca i pełna emocji. Jednak nie wiem, czy to aby moje klimaty, choć brzmi kusząco.
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco. Nie słyszałam wcześniej o tym tytule, ale na pewno się nim zainteresuję.
OdpowiedzUsuńWow, poprzednie książki tej autorki bardzo mi się podobały, więc i po tą chętnie sięgnę <3
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi to nieco serial który teraz ogląda i tak mi się to podoba, zwłaszcza po takim tekście, że chcę przeczytać! :D
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autorki i dotychczas mi to nie przeszkadzało. No, nie przeszkadzało do momentu przeczytania recenzji. Ta książka sprawia wrażenie takiej w sam raz dla mnie, gdzie nie będę na każdym kroku kręcić nosem i wybrzydzać. Zatem poczekam, aż wyjdzie papier, bo nie chcę się bawić z e-bookiem albo audiobookiem (z tym jeszcze bardziej, bo wolę sama sobie coś przeczytać).
OdpowiedzUsuń