Przekład: Anna Bereta-Jankowska
Tytuł: Letnie marzenie
Tytuł oryg.: Summer’s Dream
Seria: BOMBOnierki
Gatunek: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: IUVI
Liczba stron: 280 stron
Opis: Przecież od zawsze marzyła o
tańcu, więc kiedy pojawia się szansa na miejsce w szkole baletowej, Summer
desperacko pragnie się do niej dostać.
Kończy się rok szkolny i zaczynają wakacje, ale w przeciwieństwie do sióstr Summer nie ma czasu na leniwe dni i imprezy na słonecznej plaży. Przesłuchanie do szkoły baletowej staje się jej obsesją, a sprawy zaczynają wymykać się spod kontroli…
Im mocniej dąży do doskonałości, tym bardziej czuje się zagubiona. Czy na czas zda sobie sprawę – z pomocą chłopca, który chce czegoś więcej niż przyjaźni – że marzenia chadzają własnymi ścieżkami?
Kończy się rok szkolny i zaczynają wakacje, ale w przeciwieństwie do sióstr Summer nie ma czasu na leniwe dni i imprezy na słonecznej plaży. Przesłuchanie do szkoły baletowej staje się jej obsesją, a sprawy zaczynają wymykać się spod kontroli…
Im mocniej dąży do doskonałości, tym bardziej czuje się zagubiona. Czy na czas zda sobie sprawę – z pomocą chłopca, który chce czegoś więcej niż przyjaźni – że marzenia chadzają własnymi ścieżkami?
[opis wydawcy]
To już trzeci tom z serii BOMBOnierek, opowiadającej o siostrach
Tanberry. Tym razem mogliśmy zapoznać się z historią jednej z bliźniaczek –
Summer. Co można o niej powiedzieć tak w skrócie? Na pewno to, że jest
perfekcjonistką, która… najzwyczajniej w świecie utraciła kontrolę nad swoim
życiem. I to tym bardziej przerażające, bo… dziewczyna ma zaledwie trzynaście
lat. Ta część chyba idealnie pokazuje, jak łatwo z pasji wpaść w obsesję. Tak,
tym razem Cathy Cassidy nie przebierała w słowach. Ani w fabule.
SŁODKO RAZ, GORZKO DWA…
Myślałam, że nic więcej nie da się powiedzieć o
tej serii. Że każda moja recenzja w zasadzie będzie wyglądała tak samo. W końcu
czego możemy się spodziewać po takiej książeczce z niewinnym tytułem i słodką okładką? Myślę, że ta urocza otoczka to jednoczesna wada, jak i
zaleta tej historii. Wada, bo tak naprawdę, jeżeli ktoś spojrzy na okładkę, może
od razu stwierdzić: to nie dla mnie, bo za słodko, poza tym... pff, młodzieżówka dla
dzieciaków. Zaleta, bo spodziewamy się właśnie bolącej zęby słodyczy, a
tymczasem dostajemy kawał dobrej, choć wciąż prostej powieści, która z
pewnością jest potrzebna dzisiejszej, młodej warstwie społeczeństwa.
W zasadzie cechą wspólną każdego tomu jest to, że
bardzo młode osoby, które dopiero powoli wchodzą w dorosłość, próbują poradzić
sobie samemu ze swoimi problemami, zamykając się przed innymi. Za każdym razem
łamie mi to serce. To przykre, że młode osoby
tak wiele muszą przechodzić same, a to przecież nie do końca fikcja. Takie
rzeczy dzieją się na co dzień w realnym świecie. Dlatego uważam, że to wartościowa literatura dla
nastolatek, które czują się dokładnie tak samo, jak bohaterki BOMBonierek.
Wydaje mi się, że tym razem Cathy Cassidy poszła o
krok dalej. Pierwszy tom rozpoczynał się jeszcze łagodnie – poprzez opowieść
Cherry powoli byliśmy wprowadzani w fabułę. Przy Skye ruszyliśmy do przodu –
pojawił się jakiś dramat. A tutaj? Wow. Nie spodziewałam się, że autorka
dotknie takiego tematu jak zaburzenie odżywiania. Co prawda mam pewne
zastrzeżenia do sposobu poprowadzenia tego wątku, ponieważ to wszystko zostało
trochę… płasko przedstawione, ale jednak te książki mają to do siebie, że nie
rozwodzą się zbytnio w opisach. Mają mieć prosty i
dosadny przekaz.
CO SŁYCHAĆ U SIÓSTR TANBERRY?
Co słychać? W zasadzie to dużo. Tym razem skupiamy
się bardziej na historii Summer. Naprawdę było mi jej szkoda. Została
zupełnie sama, na dodatek wszyscy ludzie dookoła wywoływali w niej presję,
powtarzając, że jest osobą skazaną na sukces. Summer kochała balet, aż w końcu jej
pasja zamieniła się w obsesję, a obsesja doprowadziła do tego, że pojawiły się
u niej zaburzenia odżywiania. Muszę przyznać, że przez moje współczucie
przebijała się czasem irytacja, bo wyciągała naprawdę głupie wnioski z zachowań
swoich bliskich. Kiedy inni starali się wokół niej skakać, ona powtarzała, że
są przeciwko niej. I wszystko byłoby w porządku, w końcu dziewczyna miała ze
sobą duży problem, gdyby takie sytuacje nie powtarzały się na każdym kroku i to
nawet przy błahej sprawie. Ale to w zasadzie jedyne, co mogę zarzucić Summer.
Podobał mi się u niej wątek ze strachem przed dorosłością. To, jak przeraziła
się tym, że z małej dziewczynki przemienia się w kobietę. Dużo nastolatków ma przecież takie obawy. Na to często wpływa presja środowiska. Niektórzy
dorastają szybciej, niektórzy wolniej.
Trochę w tej książce cierpiał niewidzialny Alfie.
Czego on nie robił, żeby Summer go zauważyła! A ta w naprawdę wredny sposób go
odrzucała. Całe szczęście – wątek jakoś się rozwinął (co było do przewidzenia).
Nie wszystko tutaj było jednak do przewidzenia! Na pewno nie miła Honey – najstarsza z sióstr. Do tej pory strasznie mnie irytowała. W
tym tomie również robiła wokół siebie dramy, ale była jakaś bardziej znośna i… miała
większą rolę. Przede wszystkim pierwszy raz pokazała, że martwi się o siostrę.
I to w sumie na tyle. Reszta sióstra jakoś się
trzyma, ale stanowiły tylko tło dla historii.
POWRÓT DO GORZKIEJ FABUŁY…
W zasadzie to tym razem nie mamy tu niczego słodkiego.
Przez większość czasu jest gorzkość. I tym mnie już autorka zaskoczyła (pomijając ten wątek o zaburzeniu odżywiania, który również mnie zdziwił). Zaskoczyło mnie też to, że choć można było się domyślić rozwiązania niektórych wątków, to
jednak… były momenty, kiedy się wahałam, jak to się może skończyć. Zastanawiało
mnie, w którą stronę Cathy Cassidy pójdzie – czy w słodziutkie zakończenie, czy
może w coś większego. I tu się nie zawiodłam.
Podsumowując. Moim zdaniem każdy tom BOMBOnierek
trzyma poziom, ale wobec tego tomu zaczynam się zastanawiać, czy… autorka
jeszcze bardziej nie popłynie w gorzkość! Im dalej, tym wyżej stawia sobie
poprzeczkę. Oby nie było tak, że nagle słodka okładka kompletnie zacznie
kolidować z fabułą, wtedy czytelnik będzie mógł się poczuć już odrobinkę oszukany.
Cóż, zostaje mi czekać na kolejny tom! A wam
polecam przeczytać tę letnią powieść na odmóżdżenie. Mnie dobrze wywiodła z czytelniczego
marazmu.
MOJA OCENA:
★★★★★★★☆☆☆
STREFA DEMONICZNYCH CYTATÓW:
Ciasto pachnie cudownie, ale doskonale wiem, że
byłoby fatalnym pomysłem. Takie desery powinny być zakazane przez ministerstwo
zdrowia. Śmierć przez biszkopt. Przynajmniej miło by się umierło. Chyba.
Problem tkwi w tym, że kiedy przyzwyczaisz rodzinę
i przyjaciół do swoich sukcesów, nie zawsze potrafią zauważyć, że przestajesz
sobie radzić.
Może i byłam jego małą księżniczką, ale nie
powstrzymało go to przed rozbiciem rodziny. Wianki ze stokrotek są dość kruche
– okazuje się, że rodziny również. Czasem kochamy ludzi, którzy nie odwzajemnią
naszego uczucia – a przynajmniej w niewystarczającym stopniu.
Nie znałam tego cyklu. Ale muszę przyznać, ze po młodzieżowe książki siegam sporadycznie. Cos musi mnie bardzo zainteresowac
OdpowiedzUsuńLetnie marzenie kojarzy mi się z czymś ciepłym i przyjemnym, a tu jednak gorzka odsłona, ale w końcu i tak bywa. Ze względu na pewną banalność, choć cenny przekaz, jednak nie skuszę się na tę przygodę, ale tytuł podsunę córce pod rozwagę, ją może zainteresować, zobaczymy. :)
OdpowiedzUsuńChwali się autorce, że ciągle ma coś nowego do powiedzenia i daje czytelnikom do myślenia.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej serii, ale zaciekawiła mnie. Po młodzieżówki też sięgam. Być może kiedyś przeczytam. Wiem jednak komu polecę tę serię. 😉
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta seria, ale nadal nie jestem pewna czy przeczytam
OdpowiedzUsuńO ale cudny kitku na zdjęciu! Rany, więcej moją uwagę przykuwają koty niż książki xD
OdpowiedzUsuńO, nie znam tej serii! Fajnie wiedzieć, że jest coś takiego.
OdpowiedzUsuń