czwartek, 23 sierpnia 2018

TOP 5 BAJEK [RANKING NA 2018 ROK]

Hej! Dzisiaj mam dla was coś zupełnie odmiennego, co odchodzi tematyką od książek. Chciałabym się z wami podzielić moim małym top 5 bajek, oczywiście na 2018 rok, bo wiadomo, że upodobania wraz z oglądniętymi bajkami często się zmieniają. Zapewne co jakiś czas będę aktualizować tę małą listę i jeszcze nieraz się nią z wami podzielę! Jeżeli macie swoje ulubione bajki – pochwalcie się nimi! Być może w tej kwestii coś nas łączy :).

1. KRÓL LEW (1994)


Myślę, że akurat ta pozycja nigdy się nie zmieni i już zawsze będzie na pierwszym miejscu mojego bajkowego rankingu. Król Lew to bowiem bajka mojego dzieciństwa (halo, kto nie płakał na śmierci Mufasy?). Nie ma chyba roku, kiedy bym jej nie oglądnęła i oczywiście mówię tu zarówno o pierwszej, jak i drugiej części. Niezwykle trudno usiąść ze mną do Króla Lwa – wiele osób mówi, że psuję im przyjemność oglądania, bo wyprzedzam wszystkie kwestie bohaterów, zanim padną z ich ust, śpiewam głośno dosłownie każdą piosenkę i cieszę się, płacząc na przemian jak małe dziecko!
W tej bajce wciąż zadziwia mnie to, że jest taka piękna pod względem animacji i rysunków, a powstała w roku, w którym ja sama się narodziłam! Czasami czuję się, jakby właśnie z tego powodu była mi przeznaczona :D!
Co jest w niej takiego cudownego, poza animacją? Postacie z krwi i kości, inteligentne i złożone dialogi (nie to, co w dzisiejszych bajkach), polski dubbing (który jest miły dla uszu, choć wciąż bawi mnie przesadna dykcja pani Krystyny Tyszkiewicz podkładającej głos pod Nalę), wartka akcja, złe charaktery, a przede wszystkim piosenki, i nie mówię tutaj wyłącznie o tych śpiewanych – Hans Zimmer stworzył naprawdę dobrą ścieżkę dźwiękową, którą do tej pory lubię sobie odświętnie przesłuchiwać. Poza tym… Kto nie lubi przygód Simby czy Kiary? I kto nie zna Timona i Pumby oraz ich sławnego Hakuna matata?  I nie, Lwiej Straży mówimy NIE.

2. WIELKA SZÓSTKA (2014)


            Nigdy nie sądziłam, że jedna z nowszych bajek tak bardzo przypadnie mi do gustu – zawsze byłam bowiem fanką „staroci”. Aż pewnego dnia poszłam do kina na Wielką szóstkę i proszę, zakochałam się. Uważam, że to genialne połączenie wschodniej i zachodniej kultury, w które włożono nowoczesną technologię. Ma w sobie również coś, co łatwo przyciąga fanów anime, superbohaterów, nerdów oraz komiksomaniaków. Fabuła tej bajki ma po prostu idealny scenariusz, któremu moim zdaniem niczego nie brakuje. Dialogi rozwalają, na dodatek bardzo zgrabnie ujmują smaczki dla dorosłych odbiorców. Przy Wielkiej szóstce nie dość, że można się nieźle wzruszyć, to jeszcze pośmiać do łez. Niesie ze sobą również mnóstwo, a nie tylko jeden z morałów, choć powiedziałabym, że ten najbardziej wyraźny ma związek z przyjaciółmi oraz dorastaniem i związanym z tym dojrzewaniem. Zdecydowanie największa zaleta całej bajki to… Baymax! Robot medyczny, który po prostu sprawia, że usta nie przestają się rozszerzać w uśmiechu! Ja sama bardzo chciałabym mieć takiego kompana, który starałby się o to, aby moje endorfiny zawsze były na dobrym poziomie!

3. MULAN (1998)


Kiedy byłam mała, lubiłam tę bajkę głównie za postacie i ciekawą akcję (w końcu dzieci lubią jak coś się dzieje). Dzisiaj doceniam ją za wschodni klimat, uwzględnienie ówczesnych, chińskich zwyczajów, piosenki (MUSICIE BYĆ JAK SZALONA RZEKA! JAK TAJFUN, KTÓRY OBALIŁ MUR!), a także za to, że Mulan okazała się być nietuzinkową bohaterką, która poradziła sobie wśród tylu mężczyzn, sama jednego z nich udając! Dziewczyna po prostu mocno wyłamywała się ze schematów i zdecydowanie jest moją najulubieńszą disnejowską bohaterką. Do tego ten wątek miłosny… Choć nie jest tak znaczący i wyraźny jak w drugiej części (której osobiście nie lubię, bo został tam zatracony klimat z pierwszej), wciąż pozostaje przyjemny.
Mulan przede wszystkim uczy nas, że powinniśmy być sobą i że kobiecość to nie tylko i wyłącznie bycie kobietą, ale czasem także również wykazywanie się męskością! 

4. MAŁA SYRENKA (1989)


Kto z was nie zna czerwonowłosej Arielki? Tę bajkę lubię przede wszystkim za niewinność, naiwność i dziecinność głównej bohaterki. Z reguły takie postacie mocno bym zjeżdżała za ich głupotę, ale… Halo, Arielki nie da się nie lubić! Dziewczyna po prostu chciała poznać trochę świata, a że była przy okazji głupiutka, to… cóż. Ważne, że była przy okazji urocza i nie chciała dla nikogo źle! Chyba nie muszę po raz kolejny wspominać o cudownych piosenkach robiących klimat? No i ten romans przepełniony słodyczą, poświęceniem i… czym tam jeszcze chcecie! Ja wiem, że ta bajka jest po prostu urocza i naiwna, ale czasem nawet takie baśniowe klimaty mnie wzruszają, a że te dzieją się akurat na klimatycznym morza dnie... 

5. BARBIE JAKO KSIĘŻNICZKA I ŻEBRACZKA (2004)


Bajki dotyczące przygód Barbie to już zupełnie osobna kategoria, którą kiedyś na pewno poruszę na Demonicznych książkach, albowiem od kilku miesięcy robię powtórkę 38 części, uzupełniając przy okazji te, których jeszcze nie oglądałam. Póki co, na podium utrzymuje się oczywiście Barbie jako księżniczka i żebraczka. Te filmy animowane działają zawsze według takiego samego naiwnego schematu, a jednak nie potrafię się nie uśmiechnąć, kiedy akurat po raz setny widzę tą część. Przede wszystkim ma cudowne piosenki! I to nie jedną, a… wszystkie! Fabuła też jest jednak niczego sobie, bo choć można przewidzieć wszystkie zdarzenia, to wprowadzają one coś zupełnie nowego do dotychczasowych bajek o Barbie. No i po raz pierwszy dwie bohaterki pojawiły się właśnie tutaj, dzięki czemu nie mieliśmy scentralizowanego JA, które skupiałoby się wyłącznie na tej drobnej i idealnej blondyneczce. I wiecie co? Nie wstydzę się tego, że lubię Barbie!

12 komentarzy:

  1. Uwielbiam bajki numer 1, 3 i 4. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Oprócz kultowych, tych starszych bajek Disneya uwielbiam Zaplątanych (z nowszego repertuaru), ale i dzisiaj obejrzanego Ralpha Demolkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc z mojego top 5 znajdują się tylko Mała Syrenka i Mulan które ty wymieniłaś. U mnie numerem jeden jest zdecydowanie Coco. Bardzo lubię też Zaplątanych i Krainę Lodu.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Za żadną z wymienionych przez Ciebie animacji niestety nie przepadam, chociaż bardzo lubię piosenki z Mulan. Moimi ulubieńcami są: obie części "Jak wytresować smoka", "Strażnicy marzeń", "Księżniczka i żaba", "Coco", "Zaplątani" i "Kubo i dwie struny". Z Barbie najbardziej lubię za to "Diamentowy pałac" i "Podwodną przygodę". :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Król Lew to bajka mojego dzieciństwa, miałam nawet tornister z dwójki. Mulan uwielbiam, zwłaszcza część drugą, bo idealnie obrazuje problemy w związkach. :D

    Co do nowszych - absolutnym hitem są dla mnie Zaplątani. Ta bajka ma jedno, szalenie ważne przesłanie - że marzenia to najważniejsze co mamy. Świetnie przedstawia też toksyczną relację między matką a córką. Miałabym chyba problem czy na podium na miejscu pierwszym znalazłoby się to czy Król Lew. Król Lew bardziej z sentymentu, Zaplątani tak na teraz.

    Poza tym - "Jak wytresować smoka" i "Tarzan". Też były i w zasadzie wciąż są cudne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mulan to rewelacyjna bajka - pamiętam, że w dzieciństwie potrafiłam ją oglądać w kółko i nigdy mi się nie nudziła. A piosenka "Zrobię mężczyzn z was" totalnie wymiata! :D
    Króla lwa też bardzo lubię, a Arielka zawsze była mi obojętna - za to moja siostra ją uwielbiała. :D
    Pozostałych nie znam, od siebie dołożyłabym Meridę waleczną i Jak wytresować smoka - uwielbiam te bajki! <3
    Pozdrawiam! :)
    https://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Baaardzo lubie "Wielką szóstkę" i pewnie wiele w tym zasługi Baymaxa, bo jest on taki uroczy i w ogóle wspaniały! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Mulan jest moim numerem jeden od lat <3 Większość piosenek i dialogów znam na pamięć i mimo (prawie) 22 lat na karku, to i tak regularnie wracam do tej bajki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Odjąć "Wielką szóstkę", na jej miejsce dać "Pocahontas" i lista byłaby jak dla mnie pełna :D.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny post, ja sama w tej chwili pewnie wymieniłabym te nowsze bajki, ale Król Lew też znalazłby u mnie swoje miejsce w pierwszej 5 :D

    OdpowiedzUsuń
  11. U nas rodzinnie pokochaliśmy "Epokę lodowcową", pierwszy film z serii ukazał się tuż przed pojawieniem się naszego najstarszego dziecka, najpierw sami z mężem zachwycaliśmy się bajką, a później wciągnęliśmy w nią nasze dzieci. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet w te święta odświeżyliśmy trzy odcinki, tak na dobre samopoczucie i porcję śmiechu. :)

      Usuń