Autor: Casey McQuiston
Przekład: Emilia Skowrońska
Tytuł: Red, White & Royal Blue
Tytuł
oryg.: Red, White
& Royal Blue
Seria/cykl: -
Gatunek: literatura młodzieżowa,
romans, literatura obyczajowa,
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Co się stanie, gdy Pierwszy Syn Ameryki
zakocha się w księciu Walii?
Podczas wesela na brytyjskim dworze
królewskim wybucha kłótnia. W jej wyniku książkę Henry i Alex –
syn prezydentki USA – lądują w torcie weselnym, co wywołuje
kryzys dyplomatyczny między państwami. Żeby go zażegnać, PR-owcy
wymyślają ustawkę: Henry i Alex mają spędzić razem jeden dzień,
pokazując się mediom jako najlepsi kumple. Nikt się nie spodziewa,
że fałszywa, instagramowa przyjaźń przerodzi się w uczucie,
które młodzi mężczyźni będą zmuszeni ukrywać przed całym
światem.
Jak długo dadzą radę udawać?
[opis
wydawcy]
Już
od wczesnych lat jesteśmy pouczani, co jest dla nas dobre, a czego
powinniśmy się wystrzegać. Otrzymujemy cenne lekcje, które mają
służyć naszemu dobru, byśmy nie popełniali popularnych błędów,
gdzie pokusa na to, aby podążać tą drogą, nieraz jest bardzo
silna. No bo kto nie miałby ochoty skonsumować świeżo upieczonej
szarlotki, kiedy jej zapach oszałamia i już czuje się ten
niesamowity
smak na języku, chociaż często
nam powtarzają, że najpierw trzeba zjeść obiad? Kto nie spróbował
pierwszego papierosa za czasów szkolnych, skryty za garażami lub
toalecie, gdzie bywamy przestrzegani o ich szkodliwości (i srogiej
karze, gdy zostaniemy z nim przyłapani)? Nie ma co, zakazany owoc
smakuje najlepiej. Tylko
jak zachować podgryzanie go w tajemnicy, kiedy zakochujesz się –
z wzajemnością – w księciu Walii, kiedy samemu jest się
Pierwszym Synem Ameryki?
MIŁOŚĆ
NIE WYBIERA, JEDNAK ZDARZAJĄ SIĘ ZWIĄZKI, KTÓRE – W OCZACH
INNYCH – MOGĄ STAĆ SIĘ KOŚCIĄ NIEZGODY.
Nikt nie lubi
konfliktów. Nie, inaczej – większość z nas nie cierpi
życia w złych relacjach z innymi.
Wieczne dogryzanie czy okazywanie niechęci wyzwala wyrzucić złe
emocje, ale również męczy. Wykańcza pokłócone osoby, ale też
wszystkich dookoła. No bo ile można patrzeć, jak ktoś skacze
sobie do gardła? Dlatego ważne jest, aby trzymać emocje na wodzy.
Powstrzymywać się przed pewnymi odruchami, robiąc minę do złej.
A tym bardziej wtedy, gdy oczy całego świata są zwrócone ku
tobie, bo jesteś Pierwszym Synem Ameryki czy księciem Walii.
Od nienawiści do
miłości – właśnie tak rozpoczął się jeden z największych
romansów, jaki zaistniał
w
świecie przedstawionym w
bestsellerowym
„Red,
White & Blue Royal”. Romans
rozwijający się pod osłoną udawanej przyjaźni, jaką
zainicjowano w celu ocieplenia wizerunków wysoko postawionych
bohaterów. Romans, który wywołuje szok i niedowierzanie. Romans,
który swoją słodyczą mógłby stanowić konkurencję dla
wszelakich cukierni i działów z wyrobami wywołującymi niemalże
agresję wśród dentystów. Ale żeby nie było – trochę gorzkich
nut również tutaj zaistniało. Polityczne wydźwięki, dość
istotne dla linii fabularnej, wywoływały chwile otrzeźwienia.
Pojawiające się intrygi, chęci manipulacji oraz próby
podtrzymania zdrowych relacji między krajami (jak i kontynentami)
wyraźnie naznaczały strony, przypominając o swojej obecności. Te
wątki nie były aż nadto rozbudowane, a jakże! Autorka przekazała
ważne informacje, lecz – żeby ułatwić sprawę swoim czytelnikom
– nie zagłębiała się, nie tworzyła wielostronicowych wywodów,
aby nie zamęczać. Podkreślano ważność bycia głową kraju i
obowiązków, jakie spoczywają
na rodzinie prezydentki czy królowej, gdzie przyznam, iż brakowało
mi lepszego ukazania to od strony Henry’ego. Autorka postawiła na
przedstawienie całość od strony Alexa, co – jak dla mnie –
jest nieco błędem. Wydaje mi się, że gdyby dano tamtemu prawo
głosu,
to całość nabrałaby nowych kształtów. Ale i tak cały czas
odczuwałam ciekawość. Z ogromną radością śledziłam losy
bohaterów i ich tajemnych schadzek. Przygryzałam nerwowo wargę
(prawie ją przegryzając) wtedy, gdy robiło się gorąco i lada
moment coś, co należało do nich, prawie że wypadało z ich rąk.
Cieszyłam się jak głupia z – niekiedy tandetnych czy też
niezbyt wyszukanych – żartów i uszczypliwości, coraz bardziej
przywiązując do naszej cudownej parki.
Właśnie, wątek
romantyczny. Wydawać by się mogło, że jest taki cudowny, jednakże
znalazłam w nim parę minusów. Czyżby
jednym z nich to fakt, iż to związek
dwóch panów? Broń
Borze szumiący! Kibicowałam tym panom od początku i moje serce
rosło wraz z ich potęgującymi
w siłę uczuciami, ale mam wrażenie, jakoby ich wielka miłość…
rozwinęła się szybko. O wiele za szybko. Nie zdążyłam odczuć
ich wzajemnej niechęci, kiedy już wrzucono mnie w spiralę
tajemnych schadzek i wielogodzinnych rozmów. A kiedy każde ich
spotkanie kończyło się ostrym, przepełnionym tęsknotą i
pożądaniem seksem, gdzie takowe sceny nie zawsze bywały stosownie
opisane. Miałam nieodparte wrażenie, jakby Alex oraz Henry
trenowali do wyuzdanego filmu pornograficznego, gdzie brakowało
skórzanych akcesoriów i czerwonego pokoju. Aż chciałoby się
krzyknąć: Hej, a może napiszecie do Greya w sprawie wynajęcia
tego lokum?
NIE MÓW MI, KIM JESTEM, BO JA DOSKONALE
ZDAJĘ SOBIE Z TEGO SPRA… ŻE CO?
Co jak co, ale Alex to ten typ człowieka,
do którego człowiek musi się… przyzwyczaić. Często uważający
się za pępek świata, lubiący drażnić prasę potencjalnymi
romansami i skandalami, oczytany w najpopularniejszych powieściach
chłop nieraz dawał popis swoich umiejętności, tym samym
doprowadzając mnie do granicy cierpliwości. Jak ceniłam jego
poczucie humoru oraz chęć dokopania „szmatławcom”, tak
poczynania Pierwszego Syna Ameryki nieraz pozostawiały wiele do
życzenia. Jak już wyżej zostało poniekąd wspomniane, wpatrzony w
siebie nieczęsto myślał o innych. Dopiero znajomość z Henrym
otworzyła mu oczy. Zaczął dostrzegać, że warto wesprzeć
drugiego człowieka. Dobrze, dla siostry i przyjaciółki był w
stanie dokonać niemożliwego, ale inni, obcy, także mogli pochwycić
jego dłoń. Natomiast co się tyczy księcia Walii… Jego dobroć
serca oraz skromność to cechy godne poszanowania. Jako wnuk ważnej
osobistości doskonale wypełniał swoje obowiązki, gdzie wszelkie
kolorowe magazyny mogły jedynie spekulować, co tak właściwie ma
za uszami. Ale prócz tego – moim zdaniem – był… mało
wyrazisty. Stłamszony. Rozumiałam, że miało to związek z pozycją
i narzuconymi z góry etykietami, jednak Henry nie wydawał mi się
aż tak interesującą postacią. Możliwe, iż zmieniłabym zdanie,
gdyby faktycznie ukazały się rozdziały z jego perspektywy, ale
tak… Więcej walki widziałam w Alexie. Tak, książę miał pewne
obawy, zrozumiane przeze mnie, lecz niekiedy warto walczyć o siebie
i swoje szczęście. W tym związku spodnie – zdecydowanie –
nosił Pierwszy Syn Ameryki!
Nie wiem, naprawdę nie wiem, co mam
myśleć o siostrze Alexa, czyli o June. Z jednej strony wierzyła w
siebie i swoje umiejętności, stawiając własne warunki i nie
zamierzając odpuścić, gdy z drugiej sama pragnęła kogoś
zatrzymywać. Fakt, stała murem za bratem i nie zezwalała na to, by
działa mu się krzywda, ale czasami ta nadopiekuńczość męczyła.
A co do pozostałych postaci… No, jak to w życiu bywa, jedni
zdobywają zaufanie, inni co chwilę je podkopują, a ręce same
świerzbią, aby komuś przy… gładzić włosy, by tak nie
odstawały. Wzbudzali różne uczucia, co jest po prostu ludzkie.
Autentyczne, bo w życiu też nie z każdym nadajemy na tych samych
falach. Często nie rozumiemy jego postępowania.
Podsumowując. „Red,
White & Royal Blue” to nie jest typowy romans dla młodzieży.
To nowość;
to
zupełnie odmienna historia, która pokazuje, że miłość nie
wybiera i atakuje w najmniej spodziewanym momencie, gdzie liczne
komplikacje są w stanie wszystko utrudniać. Uczucie łączące
Alexa oraz Henry’ego daje nadzieję na to, że homoseksualizm
nie jest czymś złym. Ludzie, którzy kochają człowieka tej samej
płci, również zasługują na to, aby ich szanować i traktować
tak, jak sami byśmy chcieli być traktowani, by nie musieli się
ukrywać. Uczmy się tolerancji!
Czy
polecam? Pomimo drobnych potknięć i komplikacji, z jakimi przyszło
mi się zmierzyć, mogę
bez wahania zaproponować tę książkę każdemu, kto zrozumie
przekaz, bo jednak „Red, White & Royal Blue” nie każdemu
przypadnie do gustu.
MOJA OCENA:
★★★★★★☆☆☆☆
Książka podobała mi się, aczkolwiek również zauważyłam w niej kilka niedociągnięć, które sprawiły, że nie zachwycam się nią tak, jak wiele innych czytelników.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, ale wydaje się całkiem interesująca, lekka, w sam raz na letnie wieczory
OdpowiedzUsuńBardzo chcę ją przeczytać, by samej się przekonać, jak mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńI fakt, może to nie jest książka dla wszystkich, ale ja obserwuję ją od jakiegoś czasu i chcę przeczytać.
UsuńBardzo chce ją przeczytać, wypatruję jej w bibliotekach :)
OdpowiedzUsuńKsiążka spotyka się z sympatią czytelniczek, wiele recenzji już trafiłam, gdzie mocno zachęca się do jej poznania. Dla mnie tytuł nie będzie aż tak atrakcyjny, jak to pewnie okaże się dla mojej córki. :)
OdpowiedzUsuńA kto wie, może i córka namówi Cię do przeczytania!
UsuńTemat poruszony w książce jest ważny. Szkoda, że autorka popełniła błędy, które mogą zniechęcić.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy po nią sięgnę. Są o niej różne opinie. Nie biorąc już pod uwagę pierwszego polskiego tłumaczenia.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Fajnie, że książka jest autentyczna. Chętnie przeczytam w przyszłości.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie piejesz z zachwytów nad książką, bo po lekturze kilku innych recenzji powoli zaczynałam żałować, że się nie skusiłam.
OdpowiedzUsuńJak znajdę czas to będę miała ten tytuł na uwadze.
OdpowiedzUsuńMi się podobała, ale nie byłam nią zachwycona. Miała pewne potknięcia, a i moje oczekiwania co do niej były ciut inne :/
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie piszesz o tej książce, ale jest ona zupełnie nie w moim stylu :)
OdpowiedzUsuńTen tytuł nie jest w moich ostatnich klimatach czytelniczych. Jednakże dość często widziałam w mediach społecznościowych. W ciekawy sposób zapoznajesz Czytelnika z powieścią!
OdpowiedzUsuń