niedziela, 16 sierpnia 2020

❤ BOOK TOUR ❤ Och, ja cię chętnie przywitam… nożem wbitym między twoje żebra! [V. E. SCHWAB – „VICIOUS. NIKCZEMNI”]


Autor: V. E. Schwab
Przekład: Maciej Studencki
Tytuł: Vicious. Nikczemni
Tytuł oryg.: Vicious
Seria/cykl: Złoczyńcy
Tom: I
Gatunek: fantastyka, science-fiction
Wydawnictwo: We need YA!
Liczba stron: 448

Niezwykła opowieść o ambicjach, zazdrości, pożądaniu i nadprzyrodzonych mocach!
Victor i Eli poznali się na studiach. Genialni, aroganccy i zdolni, od początku dzielili tę samą nieposkromioną ambicję. Zafascynowani ulicznymi legendami o PonadPrzeciętnych, zaangażowali się w niebezpieczne badania, odkrywając, że w odpowiednich warunkach mogą rozwinąć w sobie nadzwyczajne zdolności. Jednak gdy z rozważań teoretycznych przeszli do praktyki, sprawy potoczyły się bardzo źle…
Dziesięć lat później Victor ucieka z więzienia, gotów dopaść byłego przyjaciela i zemścić się na nim. Teraz obaj uzbrojeni w straszliwą moc oraz nękani dawnymi wspomnieniami, wkraczają na wojenną ścieżkę. Który z nich w ostatecznym starciu okaże się zwycięzcą?
[opis wydawcy]

Ucz się, ucz, bo nauka to potęgi klucz...” – tymi słowami rozpoczynał się dobrze znany wierszyk, który dość często naznaczał swoją obecnością pamiętniczki, prowadzone przez spragnione posiadania pięknej pamiątki dziewczęta. Z pozoru zwykła rymowanka jakich wiele, lecz tak naprawdę niosąca ważne przesłanie, jakim jest zdobywanie wiedzy. Pogoń za nią otwiera drzwi do dalszego rozwoju. Rozwijamy w sobie pewne pasje, intryguje nas otaczający świat, chcemy go rozgryźć, tym samym próbując osiągnąć sukcesy, jakich odmówiono poprzednikom. Zdarza się odnaleźć ledwo co poruszone wątki, urwane w połowie lub nawet na początku i wtedy nachodzi myśl, iż to nasza okazja, gdzie nieodwołalnie musimy z niej skorzystać. Tylko co wtedy, gdy głód wiedzy przekroczy pewną granicę, a przeprowadzane eksperymenty, mające na celu wypełnić luki, wymkną się spod kontroli?

KIEDYŚ BYŁO SOBIE DWÓCH STUDENTÓW, KTÓRZY CHCIELI OSIĄGNĄĆ COŚ NIEMOŻLIWEGO. I TAK TEŻ SIĘ STAŁO, ALE CENA ZA ZWYCIĘSTWO BYŁA OGROMNA…


Tej autorki raczej nie muszę nikomu przedstawiać. V. E. Schwab, słynąca z pomysłowości i zamiłowania do snucia przeplatanych fantastycznymi nićmi historii, ponownie zawitała w moim życiu, pragnąc mocniej wypalić odciśnięte piętno. Nastawiona na jazdę bez trzymanki, zasiadłam do lektury, by odkryć, że wystarczy pierwsze zdanie, abym… odpadła! Oczarowana tym wyimaginowanym światem, niemalże nie pojmowałam, z jaką prędkością przekładam kolejne, wypełnione niebanalną historią, kartki. Ba, ktoś by pomyślał, że przeistoczyłam się w robota, skupionego tylko na dwóch czynnościach. No dobrze… trzech, bo też przecież musiałam oddychać, a to nieraz bywało dość kłopotliwe. Mrożące krew w żyłach zdarzenia szokowały, nie dając dojść do siebie, kiedy jedna drastyczna sceneria ustępowała miejsca na scenie kolejnej, wdzięcznie posyłając ukłony. Nafaszerowane nadnaturalnymi elementami, przecinającymi szarość codzienności, wbijały pazury w skórę, w duszę, w umysł. Nie zamierzały zaprzestać, aby tylko pokazać swoją dominację! Cały czas czułam napięcie, wywołane niecierpliwym wyczekiwaniem ostatecznego starcia, jakie nam obiecano, a na które trzeba było czekać. Człowiek popijał wodę, wmawiając sobie, że to melisa (wiecie, efekt placebo i te sprawy), drżąc od nadmiaru wrażeń. Nieraz niemo błagałam autorkę, aby skróciła męki i pozwoliła dotrzeć we właściwe miejsce, zamiast wiecznie prowadzić okrężnymi, pełnymi przemyślanych intryg i sekretów ścieżkami. Czy zdarzało mi się denerwować? Jak najbardziej! Bądź co bądź, bywały wątki przypominające „ukochane” reklamy, uniemożliwiające przedwczesne odkrycie skrytej na samym dnie fabuły niespodzianki. Nie powiem, wiele z nich wzbudzało ciekawość, dawały wiele do myślenia i pozwalały nieco zrozumieć pobudki oraz psychikę bohaterów. Jednakże nie zmienia to faktu, że bezczelnie to przedłużała! Jak tak można? To niepojęte!
Dość często mierzyłam się z komentarzami, gdzie niezadowoleni czytelnicy wytykali palcami przeplatanie czasów: teraźniejszego oraz przeszłego. Przecinające się ze sobą wywoływały chaos, niekiedy zagłuszając brzmiącą już od pewnej chwili melodię. Przyznam, iż niekiedy wprowadzały zamęt, ale dzięki temu zabiegowi dostaliśmy to, na co się liczyło – informacje. Dawkowane w odpowiednich proporcjach, wpadały do umysłowego kubeczka, zapełniając przestrzeń. Obecne zdarzenia ściśle wiązały się z czymś, co kiedyś miało miejsce i stanowiły przede wszystkim kontynuację kroków czy dyskusji. Retrospekcje wnosiły nowe światło, pozwalały dowiedzieć się zgoła więcej o PonadPrzeciętnych (ludziach o specjalnych zdolnościach, nabytych w dość… drastyczny sposób), a zarazem ukazać rację, że czasami nauka nie bywa zbawieniem, a utrapieniem. Niekiedy powinniśmy przystopować. Choć pragniemy zdobywać szczyty, trzeba pamiętać o tym, że nie każdemu starczy sił, aby udźwignąć ciężar przedsięwzięcia i możliwych konsekwencji. Victor i Eli odczuli to na własnych skórach. Niewinna „zabawa” zmieniła ich, odbierając cząstkę dawnego „ja”. Tym samym jak można świętować zwycięstwo?

OKO ZA OKO, ZĄB ZA ZĄB, CZYLI TO NIE BYŁO ŁATWE SPOTKANIE PO LATACH.

Nieobliczalni. Nieprzewidywalni. Zdecydowani. Niepowstrzymani. Brutalni. Dążący po trupach do celu. Złaknieni śmierci tego drugiego” – właśnie tak można zaprezentować głównych bohaterów tego budzącego grozę przedstawienia, czyli Victora oraz Eliego. Niegdyś dobrzy kumple (bo na przyjaźń mi to nie wyglądało), gotowi poświęcić się w imię nauki, obecnie dzielący wspólne brzemię zaprzysiężeni wrogowie. Wystarczyło któremukolwiek z nich wypowiedzieć imię tego drugiego, aby zobaczyć w oczach czystą nienawiść. Jednakże, gdyby przyszło mi wybrać jednego z tych sadystycznych mężczyzn, jako swojego „faworyta”, byłby nim bez wątpienia… Victor. Może nie zapałałam do niego wielką miłością (jak współautorka bloga), ale też nie darzyłam go przeciwnym do kochania uczuciem. Popełniał błędy, krzywdził ludzi, aby móc udowodnić swoją pozycję, lecz wnikając w jego przeszłość, nie da się dziwić takiemu zachowaniu. Wiecznie spychany na drugi tor, traktowany przez rodziców jak zbędny balast, musiał nauczyć się życia w pojedynkę. Pragnął dowieść, że jest wart istnienia, przez co każdy najdrobniejszy sukces kogoś innego doprowadzał go do szału. Co nie zmieniało faktu, że – choć był z niego kawał gnojka – to przy Elim mógłby zgrywać aniołka. Jego dawny kumpel przesiąkł całkowicie myślą związaną z ratowaniem świata przed PonadPrzeciętnymi, co przeobraziło pogubionego studenta w fanatyka, pozostawiającego za sobą pozbawionego życia ciała. Jego pobudki przerażały, mroziły krew w żyłach, a zarazem doprowadzały do szału. Darzyłam go czystą niechęcią, prawie nabawiłam się alergii na jego imię, choć po części mu współczułam – bądź co bądź nadal tkwił w nim ten nieumiejący znaleźć sobie miejsca chłopak, lecz tonął on w odmętach przeszywającego na wskroś mroku.
Żeby nie było, Schwab nie zostawiła mnie „sam na sam” z tymi bohaterami. Przez książkę przewijają się jeszcze inne, równie interesujące (lub irytujące) postaci. Niczym Victor i Eli, stanowią serce tej książki, przez co ich brak mógłby bardzo zaszkodzić temu papierowemu organizmowi. Zapadali w pamięć, pozostawiając po sobie różne odczucia. Jedną z takich dość wyrazistych osóbek była Sydney, dziewczynka uratowana przez Victora (i cyk, kolejny plus po jego stronie). Pozornie słaba, zlękniona, wydawała się nie pasować do tego, co było nieuniknione, lecz wystarczyło niewiele, aby zaczęła się otwierać. Odnajdywać język w buzi i mieć własne zdanie. Na pewno pomogła jej myśl, iż wreszcie ktoś widzi ją jako ją, Sydney, a nie wierną kopię kogoś innego. Kogoś, kto mógł rzucić cały świat na kolana jednym skinieniem. Kogoś, kogo obecność wywoływała gamę negatywnych uczuć niezależnie od tego, co właśnie wyczynia czy myśli. Ale cóż się dziwić, skoro owa osoba wybrała stronę tego, co udaje bohatera, a nim nie jest? Ach, chciałabym opisać każdego, jednakże pozwolę sobie pozostawić niektórych jako tajemnicę, byście sami ich poznali i ocenili.

Podsumowując. „Vicious. Nikczemni” to kolejna – moim zdaniem – udana powieść V. E. Schwab, gdzie autorka raz jeszcze daje popis swoich możliwości. Trzymająca w napięciu, podgrzewająca emocje, że te sięgają zenitu, wyposażona w nie całkiem normalnych bohaterów, zaciska wyimaginowane pięści na naszych nadgarstkach, uniemożliwiając przerwanie toczącej się tam batalii. Dlatego też, jeśli przeskoki w czasie nie sprawiają ci problemów, nadnaturalne moce to coś, co cię interesuje, a w książkach cenisz również coś poza akcją goniącą akcję – śmiało sięgaj po tę cegiełkę.

MOJA OCENA:
★★★★★★★☆☆☆





12 komentarzy:

  1. Mam od dawna ochotę na tę serię i już widzę, że powinnam sięgnąć jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza tym jestem ciekawa, jak spodoba mi się styl autorki. Wszyscy ją chwalą.

      Usuń
  2. Brzmi ciekawie, ale to raczej nie moja bajka, chociaż kto wie, co będzie kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi bardzo zachęcająco :) I chyba się skuszę chociaż okładka nie przykuwa oka ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach, ale jeszcze się zastanawiam czy się opłaca :D

    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam tej książki, ale ostatnio mam "fazę" na fantastykę i bardzo mnie do niej ciągnie. Ta natomiast wydaje się obiecująca i chętnie w przyszłości do niej zajrzę. Swoją drogą BOOK TOUR genialna sprawa!

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja tej autorki nawet nie kojarzę 🙈🙊🙉 więc to dla nowość. Co do fantastyki, aktualnie jestem z nią na bakier. Przeplatanie czasów? To się zawsze udaje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra, klimatyczna powieść. Aż mam ochotę na rereading :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejna z propozycji czytelniczych, którą chętnie poznałabym razem z moją młodzieżą, a później wymieniła się wrażeniami. Tytuł będę mieć na uwadze. :) Lubię takie klimaty, gdzie wiele się dzieje, jestem zaskakiwana, muszę trzymać się szybkim zmianom akcji i okoliczności. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Choć książka wydaje się interesująca, mnie nie zaintrygowała na tyle, żeby po nią sięgnąć. Być może kiedyś przy okazji ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam w planach bo słyszałam wiele dobrego! ♥️

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę w końcu zapoznać się z tą autorką! Choć wolałabym zacząć od innej serii jej autorstwa.

    OdpowiedzUsuń