Autor: D. B. Foryś
Tytuł: Tylko umarli mogą powstać
Seria/Cykl: Tessa Brown
Tom: III
Poprzednie tomy: Tylko żywi mogą
umrzeć, Tylko martwi mogą przetrwać
Gatunek: fantastyka, fantastyka polska, komedia, romans
Wydawnictwo: NieZwykłe
Liczba stron: 430 [?]
PREMIERA: 19.08.2020
Oko za oko, ząb za ząb… zdrada za
zdradę.
Mam na imię Tessa i jakimś cudem wciąż
pakuję się w kłopoty. Zamiast żyć z dala od mroku, spędzając
czas z ukochaną osobą, po raz kolejny zamierzam stanąć twarzą w
twarz ze śmiercią. Czy ktoś mnie o to prosi? Zmusza? Stawia
ultimatum? Nie. Chyba spokojne życie nie leży w mojej naturze.
Watykan podnosi się ze zgliszczy.
Podziemia ratują co tylko zdołają, a po naszych wrogach nie został
żaden ślad. Chociaż nie znam swojego przeznaczenia, przyszłość
wygląda jak wróżenie z fusów, wydaje mi się, że kiedy ciszę
wreszcie przerwą bitewne okrzyki, po ziemi, jaką znamy, zostaną
tylko zgliszcza. Przeżyją tylko ci, którzy wygrają wojnę.
W końcu tylko umarli mogą powstać.
[opis
wydawcy]
Cisza przed burzą.
Stan dezorientacji, kiedy człowiek oczekuje
czegoś spodziewanego,
a narastające napięcie nie pozwala na to, by usiąść w miejscu.
Ostrożne wygląda za róg, rzuca szalonego spojrzenia zza ramienia.
Szuka czegoś podejrzanego, nie
ufa
własnemu cieniowi. Czuwa… To
trwanie w tym stanie może wykańczać, przez co pewnie nie raz
skrycie marzy o tym, aby to, co najgorsze, wreszcie wydobyło się z
ukrycia, aby móc stanąć z tym twarzą w twarz. Tylko czy takie
marzenie należy do najrozsądniejszych?
ZAMKNIJ OCZY I UDAWAJ, ŻE TEGO TUTAJ NIE
MA… ŻE CAŁY TEN SAJGON TO TYLKO ZŁUDZENIE... OCH, CHYBA TO NIE
PRZEJDZIE.
Już wcześniej
zdołałam to odkryć, ale znowu
powiem to głośno i wyraźnie: D. B. Foryś ma sadystyczną duszę.
Wystarczyło, że nadarzyła się jakakolwiek okazja, aby uprzykrzyć
bohaterom życie, to czym prędzej wyciągała po to dobrodziejstwo
rękę,
zagarniając je garściami. Karmiła bohaterów złudzeniami. Dawała
nadzieję, umożliwiając słońcu przebić się przez ciężką
warstwę chmur, a gdy ci już wierzyli, że może być tylko lepiej,
znowu stali na środku drogi, moknąc w strugach zimnego,
otrzeźwiającego deszczu. I wcale się temu nie dziwiłam. Choć
pragnęłam, aby opuściło ich fatum i zaznali wiecznego spokoju,
dobrze wiedziałam, że kiedy Ziemi groziła zagłada, nie było za
wiele miejsca na urocze, swojskie scenerie. Akcja, akcja i jeszcze
raz akcja, gdzie
jej niespodziewane zwroty niejednokrotnie zaskakiwały!
Na dodatek skąpana cierpieniem, łzami i rozlewem krwi wzbudzała
skrajne emocje.
Starcie z siejącym spustoszeniem złem okupowało bolesnymi
stratami, lecz kiedy trzymała się ich iskra nadziei, nic nie było
niemożliwe do zrobienia. Dlatego też siedziałam z szeroko
otwartymi ustami, niczym uruchomiony
na jakimś programie robot,
przewracając kolejne elektroniczne strony. Czułam, jak panująca
tutaj atmosfera powoli mnie przygnębia, przejmuje
nade mną władzę, ale brnęłam dalej. Złakniona wiedzy o tym, jak
potoczą się dalsze losy bohaterów, niemalże nie odklejałam się
od telefonu. A co za tym idzie? Planowałam przeczytać książkę w
dwa dni, a dokonałam tego… w niecałą dobę! Brzmi jak
uzależnienie? Zdecydowanie! Nawet uparcie przewijałam nieistniejące
strony, poszukując kontynuacji,
bo to, co zostało zaprezentowane na koniec… D. B. Foryś wbiła mi
po prostu nóż w serce! Nie wiem, jak tego dokonała, bo moje jest z
kamienia, ale zrobiła to. Bezceremonialnie wcisnęła w nie
metaliczne ostrze. Nawet zdawało mi się, że słyszę jej
przeraźliwy śmiech, kiedy ja siedziałam
w totalnym odrętwieniu. Przez całą książkę dolewała oliwy do
ognia, ale teraz dorzuciła do niego ładunki wybuchowe!
Przeczuwałam, że szykuje coś takiego, ale nie spodziewałam się,
że… Dobra, kogo ja próbuję oszukać – przecież pani Foryś
była do tego zdolna, co wyraźnie pokazała. Oj, coś czuję, że
autorka nie będzie miała lekko z czytelnikami, kiedy ci odkryją,
co ona tutaj zmajstrowała...
Żebyście nie
myśleli, że autorka raz na zawsze porzuciła humorystyczne akcenty,
całkowicie skupiając się na poważniejszej stronie „Tylko umarli
mogą powstać”, uspokajam – znajdą się też i takie. Kiedy
tylko przymyka powieki, odnajdują się typowe przerwy na złapanie
powietrza, gdzie te szybko z nas umyka, kiedy tylko wybuchamy
śmiechem. Sama nieraz ścierałam łzy, które leciały ciurkiem, po
ostrym napadzie głupawki. Nie ma co, akurat ten aspekt ani trochę
się nie zmienił, za co jestem ogromnie wdzięczna. Dramaty
dramatami, ale jednak chwytanie każdej możliwości do rozluźnienia
atmosfery to też istotna sprawa. Bez tego dałoby się całkowicie
oszaleć. No
i, jak zwykle, pojawiają się również romantyczne scenerie.
Przywykłam
do tego, iż autorka umie przedstawić dość pikantne wątki z życia
głównej bohaterki, lecz tym razem było… spokojniej. Subtelniej.
Tak, jakby nie chciała przesadzić z intensywnością wrażeń, by
przypadkiem nikomu nie stanęło serce. Jak dla mnie dobry ruch. Choć
znalazło się dla nich miejsce, jednak to inne zdarzenia odgrywały
pierwsze skrzypce, skupiając na sobie naszą uwagę.
Pewnie wielu czytelników nie będzie pocieszonych, lecz powiem wam
jedno – na pewno autorka wam to wynagrodzi. Słowo… harcerza?
Chociaż nie, nigdy nim nie byłam. No to… słowo demOlki!
JEŻELI ODBIERZESZ MI WSZYSTKO, CO JEST
DLA MNIE CENNE, LICZ SIĘ Z JEDNYM – ZNAJDĘ CIĘ I ZROBIĘ Z
TWOJEGO ŻYCIA PIEKŁO!
Tessa ani trochę nie
zatraciła swojego charakterku. Impulsywna, gotowa o każdej porze
dnia i nocy walczyć o to, co jej się bezwzględnie należy. Jej
cięty język również pozostał na miejscu, co wychwalałam ponad
wszystko, biorąc pod uwagę, że dzięki niemu umiała rozluźnić
napiętą atmosferę. Nie zapomniałam jednak, iż jest ona również
wrażliwą, podatną na zranienia kobietą, która traci wiarę w
siebie, jednakże umie się otrząsnąć, by ponownie stanąć do
walki. Tym razem nie było inaczej. Choć miewała chwile wahania,
strach zaglądał jej w oczy, prędzej czy później stąpała boso
po obsypanej rozżarzonymi węglami drodze. I na szczęście nie
podążała sama. Kilian
stał na straży, nie opuszczając jej ani na krok. Zakochany po
uszy, równie zawzięty i zdeterminowany, może często miewał inne
zdanie, niż ukochana, lecz za każdym razem uczucie nie pozwalało
im długo się na siebie gniewać. A w obecnej sytuacji, kiedy
istnienie znanego przez nich świata stało pod znakiem zapytania,
umiejętność rozwiązywania konfliktów była wielkim skarbem. Ta
dwójka jak nic pasowała do siebie i nie wyobrażam sobie, aby
związali się z kimkolwiek innym.
Gabe, Gabe, Gabe…
chociaż było go mniej, a jego chodzenie w sutannie odeszło do
lamusa, to ciężko go nie kochać. Chłopina miał trochę za uszami
(ci, co czytali poprzednie tomy wiedzą, o co mi chodzi), jednak
udowodnił, że Tessa zawsze może na niego liczyć. Gdy tylko go
potrzebowała, rzucał robotę i leciał, aby wesprzeć swoją wiedzą
(i kontaktami). Również Deamon, choć przebiegły i chytry, ani
trochę nie stracił w moich oczach. Kiedy
tylko się pojawiał, wiedziałam, że prędzej czy później zdarzy
się coś, czego na pewno nie zapomnę. Nasz Demon doskonale zdawał
sobie sprawę, jak zrobić wokół siebie multum szumu, na dodatek na
własną korzyść. Natomiast, co się tyczy naszych antagonistów…
Ciężko
było ich rozgryźć. Wiadomo, pragnęli siać spustoszenie, niszczyć
i likwidować tych, którzy stawali im na drodze, lecz czy zdołaliby
ukazać się z innej strony? Tego nie wie nikt. Wiem za to, że byli
twardymi zawodnikami, tym samym wnieśli wiele przerażających
niespodzianek w życie bohaterów.
Często słyszę, że
nie można się poddawać. Nieważne, ile razy upadniesz na kolana,
zbierając na nich kolejne siniaki i zadrapania, nakazuje się z nich
wstać i podążać dalej. Zbierać kolejne kuksańce od losu. Trzeba
walczyć do końca, gdzie najczęściej otrzymuje się nagrodę w
postaci wygranej. Ale nawet kiedy ponosi się klęskę, nikt nie
zdoła nam zarzucić, iż nic się nie robiło. Bohaterowie „Tylko
umarli mogą powstać” wyraźnie pokazują, że takie myślenie
jest istotne. Brną do przodu, próbując nie oglądać się za
siebie. Uświadamiają, iż nawet w najgorszej sytuacji warto unieść
wysoko głowę i posłać szeroki uśmiech przeciwnościom. Bo
trwanie w letargu nigdy nie przynosi niczego dobrego…
Podsumowując.
Schowajcie zmiotki i szufelki – D. B. Foryś pozamiatała! „Tylko
umarli mogą powstać” to trzymająca w napięciu do ostatnich
stron, sprawiająca, że zapomina się oddychać historia, dla której
zapragniemy rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady, aby zaszyć
się tam i raz jeszcze pozwolić Tessie poprowadzić się za rękę.
Przeszywająca serca, piekielnie fantastyczna książka, gdzie po jej
skończeniu już nie będzie takie samo. Polecam!
MOJA OCENA:
★★★★★★★★☆☆
TYLKO ŻYWI MOGĄ UMRZEĆ | TYLKO MARTWI MOGĄ PRZETRWAĆ | TYLKO UMARLI MOGĄ POWSTAĆ
DEMONICZNA STREFA CYTATÓW:
Oko za oko, ząb za ząb… zdrada za
zdradę.
Jeśli tej nocy zapoluje na mnie śmierć,
to wyłącznie na moich warunkach.
Wczoraj byłam człowiekiem, dziś jestem
demonem, jutro będę aniołem.
Bardzo rzetelna recenzja, pełna emocji. Myślałaś aby samej coś napisać i wydać ? W mojej ocenie potencjał jest :)
OdpowiedzUsuńO tak, zgadzam się, świetny tekst i na dodatek bardzo poprawny, co teraz jest rzadkością!
UsuńKiedyś gdzieś usłyszałam/przeczytałam... że nie liczy się ile razy upadłeś, lecz ile razy wstałeś :)
OdpowiedzUsuńPoświęciłam trochę czasu, aby zapoznać się z recenzjami poprzednich tomów i powiem krótko: przekonałaś mnie. Mam nadzieję, że przeżyję niewiarygodnie boską (a nawet piekielną) przygodę z tą trylogią 🙂
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka we wspaniałym stylu porwała czytelniczą duszę, zawładnęła nią w całości, a właśnie takich emocji, na granicy realności i fantastyki, oczekujemy po powieściach tego typu. Gratulacje za trafny wybór bohatera spotkania z książką. :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej serii, ale wydaje mi się interesujaca.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to w sam raz powieść dla mnie. Muszę koniecznie nadrobić tę serię!
OdpowiedzUsuńbardzo lubię takie serie, świetnie się przy nich bawię, znam autora i wiem, ze warto po niego sięgnąć :-)
OdpowiedzUsuńOj, tak namawiasz na tą książkę, że nie pozostaje mi nic innego jak porzucić to co teraz czytam i rozejrzeć się w księgarni za tymi książkami. Ufam ci wiem, że będę się doooobze bawić 😘
OdpowiedzUsuńCiesz się, że tak dobrze oceniasz tę książkę. Dzisiaj zamówiłam całą trylogię. Już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńMam w planach całą serię ;)
OdpowiedzUsuń