Autor: Paulina Kuzawińska
Tytuł: Dama z wahadełkiem
Seria/Cykl: -
Gatunek: kryminał, romans
Wydawnictwo: Lira
Liczba stron: 336
Tajemniczy wiktoriański dom na Wzgórzu
Mgieł, w epoce popularności seansów spirytystycznych… Młoda
arystokratka, Madeline Hyde, przyjeżdża z Londynu do posiadłości
ciotki Hortense, by leczyć złamane serce. Bierze udział w seansie
wywoływania duchów, podczas którego niespodziewanie dochodzi do
tragedii. Czy duszę ofiary porwały istoty z zaświatów? A może
dokonano sprytnego morderstwa?
To niejedyny dramat, jaki się rozegra w
domu lady Hortense. Madeline Hyde wraz z nieprzeniknionym Gabrielem
Ackroydem próbują rozwikłać zagadkę, jaką kryje stara
posiadłość otoczona wrzosowiskami. Granice między miłością i
zbrodnią zaczynają zacierać się we mgle.
[Opis
wydawcy]
Seanse spirytystyczne. Już na samą myśl
o przywoływaniu duchów, przebywaniu w tym samym pokoju, co one,
robi mi się zimno. Choć wierzę w zjawiska paranormalne, na niskim
poziomie orientuję się w temacie, nigdy w życiu nie zdecydowałabym
się wziąć udziału w tego typu wydarzeniu. I pomyśleć, iż
kiedyś było ono na porządku dziennym. Ludzie, zafascynowani
seansami, uważali to za niemałą rozrywkę. Ba, nawet w ten sposób
zabawiano gromadzące się w posiadłości, spragnione mocnych
wrażeń, towarzystwo. Przecież dreszczyk grozy jeszcze nikomu nie
zaszkodził, nieprawdaż? Tylko czy finał przywoływania duchów w
wiktoriańskim domu na Wzgórzu Mgieł przypadłby im do gustu?
CHWILA, NIECH NIKT NIE OPUSZCZA MIASTA,
DOPÓKI SIĘ NIE DOWIEMY, CO TU SIĘ WYDARZYŁO.
Powróćmy zatem do czasów, kiedy to
myślano, że automobile nie staną się na tyle popularne, aby
wyprzeć podróżowanie bryczkami, a zaproszenia do przyjaciół
wysyłano przez posłańców, a nie w większości przesyłane
poprzez prywatne wiadomości na portalach społecznościowych.
Wsiąknijmy w iście wiktoriański klimat, gdzie rozkoszowanie się
wspaniałą architekturą oraz podziwianiem bogatych wnętrz zostaje
zepchnięte na dalszy plan w zaledwie parę chwil, kiedy tajemniczy
zgon w trakcie odbywania seansu spirytystycznego przerywa niebywałą
atrakcję. Madeline Hyde, najbardziej zaangażowana z całego grona
zebranych, postanawia rozwikłać tę sprawę, która tylko pozornie
wygląda na błahą. Choć poszlak wskazujących na ingerencję istot
pozaziemskich jest wiele, nie można wierzyć we wszystko, co nas
otacza. Niczym natrętna mucha, towarzyszyłam głównej bohaterce,
wraz z nią próbując dociec prawdy. Obserwowałam każdy jej ruch,
gdzie czasami miałam ochotę wkroczyć do akcji i pokazać, że tak
wiele istotnych spraw jej niestety umyka. Coś, co dla mnie było
widoczne gołym okiem, dla niej tonęło w gęstej mgle. Nie powiem,
odczuwałam niemałą irytację. Co jak co, ale nawet raczkująca w
detektywistycznym światku osoba bez problemu wyłapałaby
niepokojące sygnały i zaczęłaby drążyć. Tylko nie Madeline.
Dopiero prawie pod koniec „Damy z wahadełkiem” pojęłam, czemu
tak też się stało…
Kiedy ubolewałam nad przewidywalnym
wątkiem, niemal wyrywałam sobie przy nim włosy z głowy, pani
Paulina Kuzawińska odstawiła niemałe przedstawienie. Skupiona na
błahych sprawach, przejęta tym stanem rzeczy, nawet nie wyłapałam
sygnałów świadczących o tym, że… coś jest nie tak. Z
nadejściem ostatnich rozdziałów wyszło szydło z worka. Wraz z
zaskoczeniem przybyło przerażenie, a zarazem irytacja. Przecież
miałam to pod nosem, na wyciągnięcie ręki, a dałam się złapać
w te kryminalne sidła! Nie ma co, autorka bardzo dobrze to
rozegrała. Ba, ogromnie się cieszę, że postanowiła zastosować
taki zabieg, gdyż bez niego ta historia byłaby zaledwie dobra, a
tak zyskuje na jakości, bo jednak efektowne, dopracowane tło to
niewiele, by całość zachwycała.
NIE MDLEJ, NIE MDLEJ, NIE MD…
ZEMDLAŁA...
Cóż takiego może uczynić zraniona
dama, aby odizolować się od plotek oraz myśli o ówczesnym
narzeczonym? Zamknąć się w swoim pokoju i nie wychodzić z niego
do końca życia? Może inne by tak poczyniły, lecz nie Madeline.
Panna Hyde od uciekania w odmęty łoża woli wyjazd z rodzinnego
miasta do ukochanego domu na Wzgórzu Mgieł, z którym wiąże się
wiele wspomnień: nie tylko tych wspaniałych, ale również
nieprzerwanie prześladujących w koszmarach. Dlatego też wyraźnie
widziałam, że chęć odkrycia prawdy stała się dla niej ucieczką
od wszelkiego zła, jakie napotykała na swej drodze. Madeline, choć
krucha, uwielbiająca tracić przytomność przy nadmiarze wrażeń,
ukazała mi się jako odważna, pełna ciepła, uparcie dążąca do
celu kobieta, gdzie nawet nieprzychylne spojrzenia nie były w stanie
zmusić do zrezygnowania z niemałego śledztwa. A że jeszcze
dzielnie wspierał ją intrygujący, a zarazem dość tajemniczy
Gabriel, to tym bardziej nie zamierzała odpuścić. I wcale jej się
nie dziwię, bo mężczyzna również i mnie zaintrygował swoją
osobowością, a każde spotkanie z nim ogromnie mnie radowało.
Jednakże w pewnym momencie zaczęła mi
przeszkadzać dobroduszność panny Hyde. Wiem, dama zdołała już
swoje przeżyć, co ją poniekąd zahartowało, lecz czy to jest
powód, aby stawać się ufną wobec tych, co działają przeciw niej
czy śmierdzą fałszem na kilometr? Chociaż z drugiej strony może
to też świadczyć o stopniu zranienia. Cierpiąca po cichu była
tak przesiąknięta bólem, że ten zdołał znieczulić ją na
poniektóre bodźce. Częściowo ją oślepić. W ten sposób
odtrącała to, co złe i krzywdzące, stworzyła wokół siebie
barierę ochronną. Tylko czy ta zdołałaby ją uchronić przed
czymś o wiele gorszym, niżeli nieprzychylne spojrzenia mieszkańców?
To nie było moje pierwsze spotkanie z
twórczością pani Pauliny Kuzawińskiej. Jakiś czas temu
zapoznałam się z jej debiutem literackim, „Zaklęciem na wiatr”,
który zrobił na mnie niemałe wrażenie. Już wtedy wiedziałam, że
wyobraźnia tej autorki działa na pełnych obrotach, a wraz z
doskonałym kunsztem pisarskim może zdziałać cuda. I choć „Dama
z wahadełkiem” wypada ociupinkę słabiej od tamtego tytułu, nie
jestem zdolna odmówić tej książce uroku. Pani Paulina Kuzawińska
zadbała o (prawie) każdy najdrobniejszy szczegół. Kiedy wydawało
się, że coś tutaj nie gra, prędzej czy później fabularna
układanka nabierała kształtów, ukazując swe prawdziwe oblicze.
Poza tym od pierwszej strony dało się wyczuć atmosferę dawnych
lat, posmakować ją na tyle, że aż miało się ochotę na znacznie
więcej. No i przede wszystkim autorka, poprzez „Damę...”,
uświadamia nas, że posiadając otwarty na wiedzę i doznania umysł,
jesteśmy w stanie osiągnąć znacznie więcej, niżeli przy
zamykaniu się na nowe. Wystarczy podejść do czegoś z zaufaniem i
szeroko otwartymi ramionami, aby w starciu z przeciwnościami losu
mieć nad nimi pewną przewagę!
Podsumowując. „Dama z wahadełkiem”
pochłonęła mnie do reszty! Wartka, pełna mocnych wrażeń
historia w iście wiktoriańskim klimacie, gdzie cienka granica
między rzeczywistością a zaświatami zdaje się powoli zacierać.
Wystarczyła niecała doba, abym przeżyła nieprawdopodobną
przygodę, po której dojście do siebie zajęło mi kolejne
dwadzieścia cztery godziny. Powieść idealna dla kobiet
poszukujących czegoś wręcz stworzonego dla płci pięknej.
MOJA OCENA:
★★★★★★★☆☆☆
DEMONICZNA STREFA CYTATÓW:
Czyż nie prawda jest tym, czego
większość ludzi boi się najbardziej?
Miłość to ryzyko […]. Powierzasz
swoje serce drugiemu człowiekowi, który na zawsze pozostanie dla
ciebie w jakimś stopniu obcy. Dlatego miłość wymaga odwagi. Ale
warto się na nią zdobyć.
Los bywa przewrotny i zadziwiająco
okrutny. Niweczy nasze plany i niszczy nadzieję, ale ona zawsze w
końcu się odradza.
To już kolejna tak pozytywna recenzja tej książki, koniecznie muszę ją więc przeczytać!
OdpowiedzUsuńWow, podziwiam takie szczegółowo zakrojone fabuły. Z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji mam wielką ochotę na zagłębienie się w takich klimatach!
OdpowiedzUsuńDuchy i seanse spirytystyczne to nie moja bajka, ale bardzo przyjemnie czytało się Twoją recenzje :)
OdpowiedzUsuńOstatnio gdzieś już widziałam tę książkę i bardzo mnie zaciekawiła. Przy następnym zamówieniu z księgarni na pewno kupię ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki tego wydawnictwa, chociaż tej jeszcze nie miałam okazji przeczytać 😊
OdpowiedzUsuńJuż przy zapowiedziach ta książka mnie zaciekawiła, dlatego cieszę się, ze jest dobrą książką, bo bez obaw po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Mam w planach tę książkę. [Kreatywna-alternatywa]
OdpowiedzUsuńDawno nie wchodziłam w takie klimaty, ostatnio nawet jakbym lekko od nich uciekała, co inne przykuwało moją uwagę. A tu widzę, że zapowiada się całkiem interesująco, a nade wszystko klimatycznie, przenikanie światów w literaturze to właśnie to.
OdpowiedzUsuńStanowczo bardziej wolę mocniejsze, bardziej męskie tytuły, jakoś tak bardziej pasują do mnie. :) Ale nie wykluczam sięgnięcia po ten tytuł w przyszłości. ;)
OdpowiedzUsuńO tak! To jest mój klimat. Lubię książki o sensach spirytystycznych, duchach i demonach. Na pewno sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńJuż słowo arystokracja zachęcił mnie do tej książki? Jak ja dawno nie czytałam nic w tych klimatach, A już seanse i duchy wywołały u mnie dreszczyk ciekawości ;)
OdpowiedzUsuńO tej książce już któryś raz czytam i za każdym razem wiem, że muszę ją przeczytać sama.
OdpowiedzUsuńKlimat książki niesamowicie zachęca, chociaż ja raczej stronie od takiego gatunku. Po Twojej świetnej recenzji zapisuje tytuł i tak jak napisałaś, mam otwarty umysł i otworze się na nowy gatunek :)
OdpowiedzUsuńNazwisko autorki nie jest mi znane, ale okazuje się, że warto to zmienić. Szczególnie ciekawi mnie sposób poprowadzenia fabuły w tej książce, przez który autorka igra z czytelnikiem i nadaje wartości swojej powieści.
OdpowiedzUsuńDawno już nie czytałam żadnej książki w tej epoce, a kiedyś to kochałam. Chyba pora wrócić do starych zainteresowań ;) I może nawet fajna by była sesja zdjęciowa do tej książki, jakby się znalazło idealne ubrania na stylizację ;)
OdpowiedzUsuńDwa słowa sprawiły, że z pewnością sięgnę po tę książkę "wiktoriański klimat" 😎😁 po prostu kocham, i mogę czytać wszystko, co do tego nawiązuje ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wiktoriańskie klimaty, zwłaszcza jeżeli Autor (Autorka) dobrze je odda. Zapiszę sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńTak! Wiktorianska Anglia 😍 to coś dla mnie. Cieszę się że autorka podołała temu zadaniu. Co do seansów spitystycznych, brałam udział w jednym. Nigdy więcej. I też wierzę w zjawiska paranormalne. Jeżeli mialo się kontakt z takimi to to zostaje z Tobą już na zawsze. Wierz mi, nigdy więcej. I nie nie miało to miejsca podczas seansu. Kinga
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej powieści, jednak brzmi ciekawie. Muszę zapamiętać i rozpocząć przygodę z tą książką.
OdpowiedzUsuń