sobota, 31 sierpnia 2019

Goń za marzeniami, powiadają… [ANNA KARNICKA – „PARADOKS MARIONETKI: SPRAWA KLARY B.”]


Seria/Cykl: Paradoks Marionetki
Tom: I
Gatunek: fantastyka młodzieżowa
Wydawnictwo: Genius Creations
Liczba stron: 268

Dziewiętnastoletni Martin ponad wszystko pragnie pracować w teatrze lalkowym. Zaproszenie na egzamin wstępny do prestiżowej Praskiej Szkoły Lalkarzy wydaje mu się spełnieniem najgorętszych marzeń. Chłopak nie zdaje sobie sprawy, że kiedy tylko osiągnie swój cel, Praga, jego rodzinne miasto, odkryje przed nim swoje mroczne i przerażające oblicze.
Spełnienie marzeń nie zawsze jest tym, czym się wydaje…
[Opis wydawcy]

Dostanie się na wymarzone studia stanowi dla wielu spełnieniem najskrytszych marzeń. Przecież nie ma prawie nic wspanialszego od myśli, że wiążemy naszą przyszłość z czymś, co kochamy ponad życie. Na dodatek zdobywamy istotną wiedzę od profesjonalistów w swoim fachu. Zdarza się jednak, iż zachodzi nieporozumienie. Nasz wyśniony kierunek okazuje się czymś zupełnie innym, a wtedy wszelkie plany z nim związane stają pod znakiem zapytania. Tak właśnie dzieje się w życiu Martina. Wystarczyła zaledwie chęć zarobku na wymarzoną marionetkę (potrzebną na studia) i wtargnięcie do niespotykanego antykwariatu, aby wpaść w niemałe tarapaty. I to takie, z których ciężko wyjść obronną ręką.

CHODŹ, MARTIN. POKAŻĘ CI ŚWIAT, O KTÓRYM NAWET J. K. ROWLING NIE ŚNIŁA! ALE ZOSTAW TĘ MIOTŁĘ…


Pani Anna Karnicka się nie cacka. Czym prędzej otwiera bramy do wykreowanego przez siebie świata i prowadzi przez niego w wytyczonym odgórnie tempie. To też właśnie sprawia, że sam (nieświadomy niespodzianki) Martin nie ma szans na przygotowanie się na spore zmiany. Po omacku wkracza w te przepełnione – nie zawsze bezpieczną – magią rejony. Prestiżowa Praska Szkoła Lalkarzy okazuje się tylko przykrywką dla Kolegium Iluzji i Manipulacji, gdzie wejście w jej szeregi jest dość… skomplikowane…
Niczym stawiające pierwsze kroki dziecko, Martin poznaje otaczającą go rzeczywistość na nowo, gdzie nie z każdym jej elementem da się oswoić na pstryknięcie palcami. A kiedy dochodzi do tego chęć odkrycia przerażającej prawdy związanej z najlepszą przyjaciółką, sprawy jeszcze bardziej się komplikują. Przyczynia się to do tego, że chłopak zaznaje wiele dziwnych, niekiedy absurdalnych, a zarazem fascynujących przygód, które mogą mu ułatwić otrzymanie miejsca na wymarzonej uczelni. Jednakże nie muszą. W ogóle ten świat rządzi się dziwnymi prawami. Przypominają one skomplikowaną wiadomość, której rozszyfrowywanie zajmuje wiele czasu. I nawet gdy zdołasz dokonać niemożliwego, tak czy siak zostanie coś, co umiejętnie się skrywa. Nie ma co – czułam, że wyobraźnia autorki mnie wciąga. Marzyłam, by chłonąć tego więcej i więcej, odkrywając nawet najciemniejsze zakątki, tyle że… czegoś mi tam brakowało.
Może gdybym miała minimum dziesięć lat mniej oraz dopiero co zapoznawałabym się z tymi klimatami, mogłabym pokochać tę książkę. Choć „Sprawa Klary B.” sprawiła, że mile spędzałam czas, „wciągałam” ten świat niczym student zupki chińskie, to jednak widać było, że historii brakuje uzupełniających, pogłębiających pewne sceny wątków. Samo śledztwo związane z przyjaciółką Martina wydawało mi się niedopracowane. Jako coś, co napędzało fabułę do przodu, coś, czego wynik stanowił „być albo nie być” dla bohatera miało ogromny potencjał, by zaszokować rozwiązaniem. Liczyłam na to po tych wszystkich przeżyciach, dlatego poczułam się rozczarowana rozwiązaniem autorki. Również brakowało mi scen z… marionetką. Martin jest z nią ściśle powiązany (w końcu marzy mu się praca w teatrze lalkowym), dlatego zdziwiłam się, że jej obecność jest sporadyczna. Fakt, znajdują się tutaj liczne nawiązania do niej, ale chociaż jedno dłuższe „przedstawienie” nadałoby temu nowych barw. Chyba że to nawiązanie do tytułu cyklu…

OKREŚL SWOJĄ ROLĘ… MOŻESZ MÓWIĆ GŁOŚNIEJ? NIC NIE SŁYSZĘ…

W życiu dziewiętnastoletniego Martina panowała swego rodzaju nuda. Prawie każdy dzień wyglądał tak samo: planowanie przyszłości związanej ze studiami, spędzanie czasu przed komputerem, czy spotkania z Klarą. Wszystko zmienia praca w ekstrawaganckim antykwariacie, która powoduje, że jego kontakt z przyjaciółką powoli słabnie, aż nie zostaje bezpowrotnie urwany. Na dodatek dowiaduje się, że jego wstępne egzaminy do Praskiej Szkoły Lalkarzy, a raczej Kolegium Iluzji i Manipulacji, nie odbędą się tak, jak przewidywał, co wywołuje u niego niemały szok. I szczerze mówiąc… jeżeli ten nastolatek coś przeżywa, to idealnie to maskuje. Nawet przed czytelnikami.
Nie wiem. Naprawdę nie wiem, co o nim myśleć. Moim zdaniem, ten bohater niczym szczególnym się nie wyróżniał. Zgoda, zdarzało się, że zaskakiwał pomysłowością i grą aktorską, jednak przez większość książki wzbudzał we mnie neutralne uczucia. Nie polubiłam go, a zarazem nie znienawidziłam. Po prostu istniał. Natomiast obdarzyłam szczerą sympatią Canelle. Żywiołowa, pełna zwariowanych pomysłów wielbicielka kryminałów niejednokrotnie ratowała sytuację. Przypuszczam, że gdyby nie ona, Martin zatraciłby się w myślach, pozwalając na to, aby te przejęły nad nim kontrolę. Również tajemniczy Podróżny zrobił na mnie spore wrażenie. Choć nie pojawiał się na długo, zawsze skupiał na sobie uwagę, strącając ze sceny innych bohaterów. Z zachowania czasami przypominał Albusa Dumbledore’a, co można uznać za atut!
Co zaś się tyczy innych bohaterów… Pojawiali się i znikali bądź zostawali na dłużej, jednak nie byłabym w stanie powiedzieć, że ktokolwiek z nich zapadł mi w pamięci. Jasne, niektórzy poczynili niemałe kroki, aby urozmaicić akcję, za co można być im wdzięcznym, ale większość i tak miała przypisane odgórnie role tych dobrych i złych, przez co zabrakło elementu zaskoczenia. A ja lubię, kiedy ktoś, po kim bym się tego nie spodziewała, nagle zmienia strony. Może w kolejnych tomach ulegnie to poprawie?

Prawie że zakrzyknęłam, iż po raz pierwszy stykam się z twórczością tej autorki. Ale bym skłamała! Przecież miałam z nią do czynienia podczas lektury antologii „Siła jej piękna”, gdzie opowiadanie pani Anny Karnickiej oceniłam najlepiej ze wszystkich tam umieszczonych. Nie dość, że stworzyła nietuzinkowych bohaterów, to na dodatek kupiła mnie swoją bogatą wyobraźnią. Tak też było i tym razem. Autorka ma talent do tworzenia skomplikowanych, oryginalnych historii, gdzie w połączeniu z lekkim piórem spija się to niczym piankę z piwa. Ciężko jednak mi to mówić, lecz poczułam, że nie wykorzystała do końca drzemiącego w sobie potencjału. Miałam wrażenie, jakby coś ją blokowało i nie pozwalało na rozwinięcie skrzydeł. A szkoda, bo z tej książki można było wycisnąć znacznie więcej smakowitych soków. Za to umiejętnie pokazała, do czego zdolny jest człowiek, kiedy pragnie osiągnąć coś szczególnie dla siebie ważnego, i to pod olbrzymią presją. Nie tylko czasu, ale również czegoś, co stanowi dla niego klucz do przyszłości.

Podsumowując. „Paradoks Marionetki: Sprawa Klary B.” sama w sobie jest wciągająca. Ukazany świat fascynuje, znacznie wyróżniając się na tle tego, z czym do tej pory miałam do czynienia. Jednakże rozbłyskujące iskry nie zdołały wzniecić takiego pożaru, po którym w moim sercu pozostałoby jedynie pogorzelisko. Spłonął zaledwie jego skrawek, lecz żywię ogromną nadzieję, że kolejny tom zdoła to naprawić.

MOJA OCENA:
★★★★★★☆☆☆☆


22 komentarze:

  1. Chociaż lubię fantastykę, to jakoś wydaje mi się, że akurat ta pozycja by do mnie nie przemówiła specjalnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie będę czekać na recenzje drugiego tomu, bo ten niestety mnie nie przekonał. Ocena 6/10 również nie jest zbytnio zachęcają tym bardziej, że ostatnio trafiają mi się same średnie historie i szukam teraz czegoś genialnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra lektura na ostatnie dni lata. Bo ja wcale nie lubię nudnych romansideł czy obyczajówek. Ciekawe czy mnie by poniosła historia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Są takie książki - fajne, ale nie aż tak, by nas pochwycić. Gdzieś, kiedyś ta książka mi mignęła, kojarzę tytuł, ale raczej się nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może jak córki trochę podrosną to.podrzucę im ten tytuł. Widzę ze skłaniają sie ku takim klimatom

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo wszystko czuję się zachęcona :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O, też ostatnio właśnie spotkałam się z taką bohaterką. Po prostu była ;) W sumie wzięłabym się za książkę, gdybym sobie zakleiła jakoś okładkę, bo szczerze powiedziawszy, to mnie wręcz przeraża :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię fantastykę młodzieżową, ale ten tytuł mnie do siebie nie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Często pierwszy tom to dopiero rozgrzewka, niejako wprowadzenie do klimatu, postaci, świata. Dopiero kolejna odsłona serii mocno nas wciąga. Mam nadzieję, że i tu tak będzie, tym bardziej, że kilka elementów Cię przekonało.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na pewno sobie zapiszę tę książkę na swoja listę i przeczytam ją w późniejszym czasie, na razie nie mam natchnienia na książki z gatunku fantastyki - czuję jakiś przesyt.

    OdpowiedzUsuń
  11. Sam motyw marionetek i lalkarzy wydaje się interesujący! Chyba jeszcze nie spotkałam się z książką o takiej tematyce.

    OdpowiedzUsuń
  12. Te okładki w ogóle mi się nie podobają, jednak sama fabuła powieści wydaje się być naprawdę interesująca i warta poznania ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Swego czasu zastanawiałam się czy sięgnąć po tę książkę, tym bardziej, że niedługo (a może już) ma być premiera 3 tomu, a ja bardzo lubię serię. W końcu się nie zdecydowałam, ale jeszcze wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 sierpnia była premiera trzeciego tomu. Aż specjalnie sprawdziłam na stronie wydawnictwa. ;)

      Usuń
  14. Mnie ta książka intryguje. Ma coś w sobie co sprawia, że chcę ją przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten tekst z zupkami chińskimi ❤ zrobiłaś mi dzień! Co do samej książki, to okładka jest porażająca - serio. Aż na moment się zatrzymałam, by podziwiać to cudo. I wpierw myślałam, że to nowość od Kańtoch, ale doczytałam nazwisko:) I już nie brzmi znajomo. Cóż, na niektóre książki jesteśmy po prostu za stare. Face it! 😂😋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weszłam tutaj dwa tygodnie później i okładka znowu mnie zmroziła 🙈

      Usuń
  16. No i mam problem, bo z jednej strony lubię fantastykę i ten tytuł mnie ciekawi, ale też coś mnie powstrzymuje przed sięgnięciem...

    OdpowiedzUsuń
  17. Trochę szkoda, że książka zapowiadała się świetnie, a jednak w połowie zdechło. Tekst z zupkami chińskimi genialny, muszę zapamiętać. :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo ciekawa, pzyciągająca wzrok okładka! Z opisu już nieco mniej moje klimaty, ale może kiedyś uda mi się przeczytać i ocenić, czy jednak to coś dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  19. Słyszałam już co nie co o "słynnych" lalkach i kukłach z Pragi. Ale nie sądzę by tym razem ta książka była dla mnie. Nawrt ci powiem, że przeszły mnie dreszcze. Jakoś tak skojarzyło mi się z laleczka Chuckie...brrr ciary 😂🙈 Kinga

    OdpowiedzUsuń
  20. Hm... Z jednej strony kręcą mnie magiczne światy, a z drugiej nie cierpię, jak bohater jest nijaki. Tym razem więc chyba sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń