Autor: Lissa Price
Przekład: Elżbieta Piotrowska
Tytuł: Starter
Tytuł oryginału: Starters
Seria/Cykl: Starter
Tom: I
Gatunek: literatura młodzieżowa,
dystopia
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 400
Straciła rodziców.
Potem dom.
W końcu własne ciało.
Zrobi wszystko, żeby je odzyskać.
Świat po wojnie bakteriologicznej, w
którym nie ma ludzi między szesnastym a sześćdziesiątym rokiem
życia. Młodzi, Starterzy, trafiają do zakładów dla nieletnich.
Starzy, Enderzy, mogą sobie kupić wszystko, czego tylko zapragną.
Dzięki firmie Prime Destinations i jej rewolucyjnemu chipowi –
nawet drugą młodość w ciele obcego nastolatka.
[Opis
wydawcy]
„Starter” kurzył się w mojej
biblioteczce już od ładnych paru lat. Zakupiony miesiąc po
premierze, odstawiony na półkę tak sobie czekał i czekał, aż
zwrócę się ku niemu. Niejednokrotnie próbowałam rozpocząć
lekturę tej książki, ale zawsze wynajdywałam coś innego do
czytania. W tamtym miesiącu powiedziałam sobie, że muszę wreszcie
odkryć, co takiego wymyśliła Lissa Price i jak to przedstawiła.
Byłam ciekawa jej wizji świata, jednak czy wypożyczalnia ciał
okazała się strzałem w dziesiątkę?
NIE ZAWSZE MOŻNA PODEJMOWAĆ DOBRE
DECYZJE
Autorka nie szczypie się ze swoimi
bohaterami. Niczym oprawca znęca się nad nimi, dobitnie pokazując
warunki, w jakich przyszło im żyć po wojnie bakteriologicznej.
Ukazuje wyraźny kontrast panujący między przerażającym ubóstwem
próbujących przetrwać w miejskiej dziczy sierot a wielkim
przepychem, jaki otaczał starszych mieszkańców kraju. Serce mi się
krajało, patrząc, co muszą przeżywać Callie, jej brat Tyler oraz
ich przyjaciel Michael każdego dnia. Jak wiele trudu wkładają w
to, by mieć czym zapełnić wiecznie puste żołądki w taki sposób,
by ich nie złapano i nie wywieziono do ośrodków dla nieletnich,
gdzie panowały znacznie gorsze warunki. Obserwowałam ich
poczynania, gdzie nie zawsze pochwalałam dokonywane przez nich
decyzje, lecz wiedziałam, że właśnie takie, a nie inne
rozwiązanie może zdołać wesprzeć młodych w tej walce. A sama
wizja wypożyczania ciał? Podobał mi się ten zamysł. Pozornie
wspaniała inicjatywa, gdzie – a jakże – pojawiały się zgrzyty
komplikujące i tak poharatane życie. Pokazywało to jednak, do
czego zdolni są posunąć się młodzi ludzie. Byli gotowi sprzedać
własne ciała, aby zapewnić lepszy byt swoim jedynym bliskim. Tylko
jakim kosztem? Odebrania własnego „ja”? Uśpienia go?
Przerażające!
Wczuwałam się w tę historię, jakbym
sama była jej częścią. Z jednej strony pokazywało to, jak mnie
pochłania do reszty, nie zamierzając wypuścić ze swych szponów.
Zafascynowana, poświęcałam książce każdą wolną chwilę. Z
drugiej jednak wyczuwałam, że „Starter” nie zawsze zaskakuje.
Zdarzało się, że wyprzedzałam w odkrywaniu prawdy główną
bohaterkę. Kiedy miałam już przed sobą pozornie dokładny obraz
utworzony z fabularnych puzzli, ta dopiero odnajdywała poszczególne
elementy, starając się je odpowiednio dopasować. Chciałam wtedy
krzyczeć, by ruszyła głową i szybciej do tego doszła. Nie mogłam
jednak długo złościć się na Callie. Pochłonięta próbami
zapobiegnięcia wejścia najgroźniejszych scenariuszy w życie,
skupiała uwagę na istotnych w danej materii kwestiach, ignorując
wyraźne gołym okiem zgrzyty w tym „idealnym” świecie.
Aczkolwiek, sama nieraz niczym ta dziewczyna bywałam zaskakiwana
niespodziewanymi zwrotami akcji. Autorka jakby specjalnie pozwalała
mi na zadzieranie nosa, by w pewnym momencie mnie w niego pstryknąć,
i to dosyć boleśnie. Tuż pod sam koniec odłożyłam książkę,
aby pospacerować po mieszkaniu i ochłonąć po wybuchu takiej
bomby!
Och, nie byłabym sobą, gdybym nie
poruszyła wątku nastoletniej miłości, jaka się tutaj
przytoczyła. Zdaję sobie sprawę, że w wielu młodzieżówkach
jest ona nieodłącznym elementem, lecz ta ukazana tutaj ani trochę
mnie nie przekonywała. Callie była zafascynowana przyjacielem,
Michaelem, z którym spędziła rok, pomieszkując razem z jej bratem
jako dzicy lokatorzy opuszczonych biurowców. Wspierali się, mogli
na sobie polegać, co zbliżyło tę dwójkę do siebie, jednak kiedy
na horyzoncie pojawił się urzekający Blake… Nowo poznany
nastolatek przysłonił cały jej świat. Starterka poczuła się nim
zafascynowana. A gdy ten poświęcał jej sporo uwagi, wybuchło
między nimi uczucie, gdzie te niesamowicie mnie gryzło. Tak, ja
wiem, serce nie sługa, ale kompletnie tego nie czułam. Dopiero z
czasem zdołałam się do tego przekonać. I to nie z byle jakiego
powodu. Lissa Price przygotowała w tym przypadku kolejną bombę z
opóźnionym zapłonem, niosącą emocjonalne spustoszenie. Autorzy –
w to mi grajcie, a będę dla was przy tym aspekcie milsza!
DLA RODZINY JESTEŚMY W STANIE ZROBIĆ
WSZYSTKO – NAWET SPOUFALAĆ SIĘ Z WROGAMI
Callie to kolejna silna nastoletnia
bohaterka, która jest gotowa poświęcić własne życie, aby tylko
uchronić swoją rodzinę przed najgorszym. Dziewczyna, pomimo
wyraźnej niechęci, jaką darzyła Enderów, dla dobra chorego brata
postanowiła oddalić negatywne uczucia wobec nich i oddać się w
ich ręce, by dzięki temu zarobić potrzebne do dalszego leczenia i
życia w normalnych warunkach pieniądze. Chociaż serce jej się
krajało, musiała opuścić najbliższych, gdzie tym samym wykazała
się sporą odwagą, a zarazem głupotą. Callie nie mogła do końca
ufać tym, którzy panoszyli się w świecie, jakby tylko oni na to
zasługiwali. Samo to, że wypożyczająca jej ciało Helena wcale
nie zamierzała traktować ustalonych przez górę reguł, prowadząc
pewną grę, której stawką było życie wielu istot. W tych
trudnych chwilach wspierał ją Blake, chłopak z wyższych sfer.
Callie czuła się przy nim bezpiecznie i wcale się temu nie
dziwiłam. Pomimo życia w przepychu, nastolatek szanował każdego
napotkanego na drodze człowieka, nie zadzierał nosa oraz dbał o
swoich bliskich. Dziewczyna odnalazła w nim oparcie, jednak
świadomość, że nie może mu zdradzić swojej małej tajemnicy
sprawiała, iż ich relacje stawały się lekko zagmatwane. A Blake
nie zamierzał sobie jej odpuszczać. Tylko czy aby na pewno miał
szczere zamiary?
Niezaprzeczalnym faktem jest to, że w
książce „Starter” mocno rzucają się w oczy schematy, na
podstawie których została stworzona historia. Lissa Price czerpała
z nich inspirację garściami, tworząc przygody swej papierowej
córki. Niektórzy może już się przejedli motywem pozornie nic
nieznaczącej nastolatki, która nagle staje się twarzą rebelii,
przez co wiele groźnych pionków w tej politycznej grze pragnie
zakończyć jej żywot, ale sposób, w jaki raz jeszcze przedstawia
to autorka, jest całkowicie do kupienia! Lissa Price, choć nie
bawiła się w zawiłe zagrywki, stawiała raczej na minimalizm,
zdołała mnie zaciekawić i spowodować, że niemal żyłam tą
książką. Bolało jednak to, że interesujących mnie wątków nie
rozwinęła tak, jakbym chciała, a więcej uwagi skupiała na czymś,
co można było śmiało zastąpić czymś, co miało większy polot.
No nic, przecież w życiu nie można mieć wszystkiego, nieprawdaż?
Podsumowując. Chociaż „Starter” ma
już ładnych parę lat, gdzie przez ten czas wyszło wiele książek
w podobnych klimatach, czytanie go sprawiało mi wiele przyjemności.
Poczułam się znowu jak ta zagubiona nastolatka, która dopiero co
odkrywa smaki przerażających wizji świata. Lissa Price, choć
czasami marzyłam o wybatożeniu ją pokrzywami, zdołała mnie
zachwycić swoim wyobrażeniem brutalnej rzeczywistości oraz
przyczyniła się do tego, że pokochałam kolejnych fikcyjnych
bohaterów, bezpardonowo wpuszczając ich do serducha. Jeżeli
pragniecie posmakować dawnej magii młodzieżówek, a jeszcze nie
znacie tej książki, może warto dać jej szansę?
MOJA OCENA:
★★★★★★★☆☆☆
Młodzieżówki to nie mój klimat, ale ta wojna bakteriologiczna brzmi świetnie i chyba się skuszę na tę książkę 😉
OdpowiedzUsuń"Starer" czytałam bardzo dawno temu. Pamiętam jednak, że nie była to zła młodzieżówka, niestety jednak ze schematami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mi schematyczność w książkach nie przeszkadza, jeżeli autor dorzuci coś od siebie; obuduje wszystko ciekawie. Lubię postapo więc prędzej czy później Startera przeczytam. Intryguje mnie to wypożyczanie ciał. Autorka wzbudziła w Tobie wiele emocji i to dobrze, że czasami Cię irytowała :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta recenzja. Z chęcią przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńCiekawa młodzieżówka, ale chyba już nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Jestem po lekturze obydwu tomów i bardzo mi się podobały. Przede wszystkim niezwykle mnie wciągnęły. Miye's Imaginations ♥
OdpowiedzUsuńOd dawna gdzieś na półce stoi pierwszy tom, ale jakoś mi z nim nie po drodze...
OdpowiedzUsuńO to coś zdecydowanie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńmnie się bardzo podobała i nawet uroniłam przy jej czytani łzę. nie kupiła w całości, a nie przepadam za takim klimatem postapokaliptycznym!
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam przeczytać tę serię, ale w sumie zrezygnowałam z tego. I ja sie pytam: dlaczego?! Muszę dorwać tę serię. [Kreatywna-alternatywa]
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na książkę. Już dawno widziałam tę serię na półce w bibliotece, ale jakoś mnie nie przekonała, a tu okazuje się, że może być naprawdę ciekawa :)
OdpowiedzUsuńSwego czasu było bardzo głośno o tej książce. Wtedy nie dałam się na nią skusić i tym razem chyba mnie nie skusi. Chociaż kto wie, gdzieś na półce ją mam może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńNastolatką nie jestem ale książka mogła by mi się spodobać
OdpowiedzUsuńAleż mnie zaciekawiłaś tą recenzją! Pomysł na fabułę wydaje mi się tak nieziemski, że aż muszę po nią sięgnąć!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś tą książką. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony obawiam się, że mam już trochę dość młodzieżówek. Z drugiej - ta fabuła i cała twoja recenzja bardzo mnie zachęciła do sięgnięcia po nią! :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą recenzją, jednak raczej nie sięgnę po tę książkę. Wydaje się być za ciężka dla mnie. Mimo wszystko wolę ciut lżejsze klimaty.
OdpowiedzUsuńPamiętam tę książkę, też ją kiedyś recenzowałam :D Już od kilku ładnych lat przymierzam się do drugiej części ;) Muszę ją sobie odświeżyć :D
OdpowiedzUsuńA ją tą książkę widzę pierwszy raz u Ciebie. Cudowna okładka. Jestem nią zachwycona. Pomimo schematów, o których wspominasz książka wydaje się niezwykle wciągająca. Chętnie bym ją przeczytała. Kinga
OdpowiedzUsuńNo, jak dawno żadna, tak ta młodzieżówka mnie zaciekawiła i chętnie bym ją przeczytała. Gratuluję przekonania mnie do tego. :D
OdpowiedzUsuńKsiążka, którą czytałam razem z córką, co ciekawe mnie nawet się podobała, ale jej nie, a przed przystąpieniem do lektury wydawało mi się, że będzie odwrotnie. :)
OdpowiedzUsuńByłam dzisiaj na zakupach w supermarkecie ( i moje stopy kompletnie nieświadome powędrowały w stronę koszy z wyprzedażami książkowymi) i natknęłam się na egzemplarz ,,Startera" za 9,99 pewnie bym kupiła, bo o książce regularnie słyszę od kilku lat i właśnie od tego czasu motywuję się do jej przeczytanie - ale to było wydanie kieszonkowe, a takich unikam niestety jak ognia :( będę musiała poszukać gdzie indziej egzemplarza, o ile ta książka zupełnie niespodziewanie nie stała się białym krukiem jak ,,Cyrk nocy" albo stare wydania ,,Trylogii Czasu".
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisana recenzja! :)
Nie słyszałam o tej książce i bardzo żałuję. Cieszę się, że napisałaś recenzje i to tak dobrą! Bo dzięki temu po nią sięgnę i będę mogła cieszyć się lekturą 😺😺
OdpowiedzUsuńAleż zaciekawiłaś mnie fabułą! Jutro polecę do biblioteki poszukać tej książki. Trochę mi to przypomina fabułę niektórych odcinków z serialu Czarne Lustro.
OdpowiedzUsuń