Tytuł: Z
głową w gwiazdach
Tytuł
oryg.: Starry Eyes
Gatunek:
literatura młodzieżowa
Wydawnictwo:
IUVI
Liczba
stron: 400
Opis: Wręcz pedantycznie uporządkowane życie
pewnej nastolatki zbacza ze szlaku, gdy zostaje ona sam na sam z dziką przyrodą
oraz swoim najgorszym wrogiem – chłopakiem, który złamał jej serce. Od
zeszłorocznego balu serdeczna przyjaźń Zorie i Lennona przerodziła się w
zaciętą wrogość. Unikają się jak ognia, w czym nieco pomaga im fakt, że ich
rodziny to współczesna wersja Montekich i Kapuletich. Aż do czasu, kiedy
podczas wypadu w góry Zorie i Lennon zostają uwięzieni w głuszy. Sami. Razem. Co
złego może się stać?
Z
braku innego towarzystwa Zorie i Lennonowi nie pozostaje nic innego, jak
zaogniać stare rany docinkami, jednocześnie próbując odnaleźć drogę do
cywilizacji. Jednak prywatna wojna podczas ścierania się z siłami natury
zmniejsza ich szanse na wydostanie się z lasu w jednym kawałku. Im dalej
zagłębiają się w dzikie ostępy Północnej Kalifornii, tym więcej skrywanych
dotąd tajemnic i emocji wypływa na powierzchnię. Czy jednak rozpalone na nowo
uczucie Zorie i Lennona przetrwa w świecie codzienności? Czy może zatliło się
tylko na chwilę pod wpływem świeżego zapachu lasu i roziskrzonych gwiazd?
[opis
wydawcy]
Już na wstępie muszę się przyznać, że
trudno było mi wrócić do pisania recenzji, skoro nie było mnie tutaj ponad
miesiąc. Wierzcie lub nie, ale przez ten czas nie przeczytałam ani jednej
książki! Dopiero dzisiaj udało mi się skończyć Z głową w gwiazdach. Cieszę
się, że po długiej przerwie trafiłam akurat na tę powieść. Dlaczego? Bo przywróciła mi chęć do ponownego wdrożenia się w
czytanie, przypomniała, jak bardzo jest to przyjemne i zarazem odprężające zajęcie, a
także miło wprowadziła mnie w wakacyjny nastrój. Przy takiej lekturze nic, tylko
odpoczywać!
Z
głową w gwiazdach niewiele można zarzucić. To dobra
powieść. Może nie jakaś wyjątkowo zatrważająca, pełna zwrotów akcji i emocji,
ale na pewno spełnia oczekiwania lekkiej, wakacyjnej młodzieżówki. Już od
samego początku czujemy sympatię do poszczególnych bohaterów, którzy zostali
wykreowani tak, aby zwracali naszą uwagę – każdy z nich był żywy i barwny.
Zorie na przykład interesowała się astronomią, w stresujących sytuacjach dostawała
pokrzywki, a poza tym wszystko musiało być u niej zgodne z planem. Nosiła okulary
dopasowane do danego zestawu ciuchów i uwielbiała kraciaste wzory. Niby
zwyczajne informacje, a już widzimy bohaterkę przed oczami, jakby była żywa.
Lubię taką dbałość o szczegóły, bo dzięki temu uzyskujemy pełnokrwiste postacie.
Lennon również był niczego sobie – mroczny fanatyk anime (nazwał nawet swoją
jaszczurkę imieniem bohatera z Death Note!)
o specyficznym stylu bycia i ubiorze. Ironiczny śmieszek, który lubi ekstremalne
wycieczki. Czy z takimi bohaterami można się nudzić? Nie. A to tylko dwie
osoby, które ubarwiały tę historię. Reszta również była naprawdę świetna. Na uwagę zasługuje tutaj choćby rodzina obu stron. Agresywny ojciec Zorie, zamartwiająca się o wszystko matka Zorie, a także obie matki Mackenzie, które stanowiły świetny, ale i specyficzny duet (halo, nie na co dzień witryny zdobi się lasem wibratorów). Co
prawda miałam wrażenie, że pod sam koniec, kiedy relacja Zorie i Lennona
doczekała się już kulminacyjnego momentu, postacie utraciły trochę swojej
magii, zupełnie jakby autorka skupiła się raczej na nastoletniej fascynacji, ale wciąż nie była to zła historia.
Wątek miłosny nie robi tutaj wielkiego
wrażenia – gdyby cała książka dotyczyła tylko jego, pewnie byłaby nudna, na
szczęście autorka wrzuciła do fabuły odpowiednie składniki poprawiające jej
smak. Podobała mi się na przykład otoczka Wielkiego Eksperymentu, czyli to, o
czym przez praktycznie całą powieść Zorie nie chciała nam opowiedzieć. Historię
nienawiści dwójki nastolatków dostawaliśmy powoli, co tylko podsycało
ciekawość. Ostateczne rozwiązanie było dosyć satysfakcjonujące – okazało się,
że ta sama sytuacja może mieć dwie perspektywy i nigdy winna nie jest jedna osoba. Poza tym podobał mi się również
wątek dotyczący rodziców Zorie. Byłam pod wrażeniem, jak autorka z tak prostej
historii uczyniła coś interesującego, poza tym zadowoliło mnie ostateczne rozwiązanie sprawy pomiędzy nimi. Do tego wszystkiego możemy jeszcze wrzucić chęć przypodobania się popularnym oraz bogatym osobom, które ostatecznie okazują się być... co najmniej bez wyobraźni, i mamy idealną mieszankę fabularną!
Może książka nie zawiera w sobie niezwykłej
malowniczości, ale bez trudu możemy sobie wyobrazić widoki, jakie wielokrotnie
mieli przed sobą Zorie i Lennon. Aż samemu chciałoby się znaleźć w takiej
głuszy! Jedyne, na co nieco sceptycznie patrzyłam, to ich niesamowite przygody.
Bo akurat wszystkie zwierzęta musiały się na nich uwziąć, razem ze zjawiskami
atmosferycznymi! Rozumiem, że autorka chciała potrzymać czytelników w niepewności i wprowadzić trochę napięcia,
ale nie musiała od razu zasypywać młodych bohaterów falą niewiarygodnych,
bardzo pechowych zdarzeń. Istnieje małe prawdopodobieństwo, że takie sytuacje
zdarzały się w tak wielkim natężeniu, a skoro książka miała przedstawić realia
życia nastolatków, to cóż, był to wątek nieco przefantazjowany. To chyba jedyna negatywna rzecz, która zwróciła moją uwagę. Oprócz tego nie mam do zarzucenia
Z głową w gwiazdach niczego złego.
Podsumowując.
Ciężko jest napisać recenzję powieści, której mało można zarzucić! Ta opinia
mogłaby się tak naprawdę zakończyć na słowach: „to było dobre. Bez szału, ale
lekkie i przyjemne”. Historia została dobrze rozwinięta. Dzięki niej mogliśmy
rozmarzyć się o biwakowaniu w głuszy i przeżywaniu podobnych przygód (no dobrze, z wyjątkiem węży, niedźwiedzi i innych pum…). Moimi
ulubionymi wątkami były te, które dotyczyły zakończonej przyjaźni pomiędzy
Zorie i Lennonem, a także wątek dotyczący skomplikowanej sytuacji pomiędzy
rodzicami Zorie. Te miały w sobie akurat nutkę tajemniczości, która skutecznie
popychała mnie do przodu. Właśnie tak działa ciekawość!
Z głową w gwiazdach to przyjemna
wakacyjna przygoda. Polecam się z nią zapoznać, szczególnie jeżeli
potrzebujecie czegoś lżejszego, ale i czegoś większego niż zwykła romantyczna
młodzieżówka. Wątki obyczajowe są tu na wysokim poziomie.
OCENA:
★★★★★★★☆☆☆
***
A tak na sam koniec... Demoniczne Książki kończą dzisiaj dokładnie rok <3. Nie przygotowałyśmy z tej okazji żadnych niesamowitych akcji (chyba że wliczymy tutaj nasz pierwszy Book Tour), ale uznałyśmy, że warto o tym choćby wspomnieć w poście. Razem z Olą przyszłyśmy tutaj z różnych blogów, ale nasza znajomość jest nieco dłuższa niż blogowa działalność. Poznałyśmy się w 2014 roku za sprawą opowiadań. Nigdy byśmy nie pomyślały, że sprawy potoczą się w taki sposób, że razem się tutaj znajdziemy! A jednak kręte ścieżki doprowadziły nas do tego momentu. Z mojej strony mogę powiedzieć tylko tyle... Cieszę się, że nie tylko nasza współpraca, ale również przyjaźń tyle trwają. I oby było tych skromnych lat więcej!
Mam wrażenie, że z tego typu lektur już trochę wyrosłam, moje córki też.
OdpowiedzUsuńCzasami lubię sięgnąć po jakąś młodzieżówkę, więc będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuń100 lat dla bloga. 😊
Książka już zakupiona, czeka na swoją kolej. Jak tylko zobaczyłam zapowiedź, uznałam, że muszę ją mieć! A teraz tylko się w tym utwierdzam
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio tę książkę i była ona bardzo urocza, miała wątki przewidywalne, ale one były napisane w tak super sposób że człowiek po prostu tego nie odczuwał. Na pewno mogę polecić tę książkę młodszym odbiorcą, jednak dorosła osoba (taka jak ja ) również znajdzie coś dla siebie.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się okładka tek książki, jest taka uspokajająca i pozytywna w odbiorze
OdpowiedzUsuńWspaniale z kimś współdzielić pasję, dać przyjaźni rozkwitnąć nie tylko zrozumieniem i akceptacją, ale również czymś namacalnym, wspólnym dziełem. :)
OdpowiedzUsuńA książkę chętnie polecę mojej młodzieży, jeśli przygoda spodoba im się, pewnie i ja się na nią skuszę. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi jak idealna ksiązka na mój zbliżający się wyjazd w Bieszczadzką głuszę :D
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili to czemu nie?
OdpowiedzUsuńJak ją gdzieś wypatrzę to z chęcią kupię ;)
Po pierwsze, gratuluję rocznicy bloga! I oby było ich jak najwięcej. ;)
OdpowiedzUsuńPo drugie, mam ten tytuł w domu i strasznie chcę go w końcu przeczytać, ale jeszcze troszeczkę musi poczekać. ;)
i tego Wam życzę!
OdpowiedzUsuńa po książkę chyba sięgnę, bo ciekawią mnie te wszystkie nieszczęścia jakie spotykają dwójkę podczas wędrówki :P słyszałam też, że dialogi są dobre ;)
Przede wszystkim gratuluję wytrwałości w prowadzeniu bloga i życzę kolejnych rocznic :)
OdpowiedzUsuńO książce wcześniej nie słyszałam, jeśli kiedyś wpadnie w moje ręce to może się skuszę, jak na razie stawiam na powieści obyczajowe i literaturę faktu.
Słyszałam już o tej książce i mnie bardzo zaintrygowała. rzadko sięgam po young adult, ale czasem warto.
OdpowiedzUsuńCzytałam raczej pochlebne opinie o tej książce i sama mam chęć ją przeczytać. Ja o swoim roku bloga zapomniałam ;) był niecały miesiąc temu 🙈😁 Kinga
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzinek :)
OdpowiedzUsuńGratuluję ukończenia roku na tym blogu:). Co się zaś tyczy książki to nie moje klimaty. [Kreatywna-alternatywa]
OdpowiedzUsuńGratulacje! Ja mam wrażenie, że ta książka ma bardzo przewidywalną fabułę... Może się mylę, ale skutecznie mnie to zniechęca do jej przeczytania :/
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się okładka tej książki i zapewne przez nią od razu kupiłabym tę książkę w księgarni. Również opis mnie zaintrygował, więc wydawać by się mogło, że będzie to naprawdę dobra historia. W tym momencie nie jestem nią do końca zainteresowana, gdyż wolałabym sięgnąć po coś naprawdę dobrego, niż po jakiegoś średniaka. Raczej odpuszczę sobie te książkę, bo lekkich książek zaczynam mieć już powoli dość ;).
OdpowiedzUsuńOkładka choć schematyczna, to jednak bardzo ładna. Sama książka, raczej nie dla mnie, ale ciekawi mnie o co chodzi z tym Wielkim Eksperymentem.
OdpowiedzUsuńJa teraz mam taki czas że kompletnie nie chce mi się czytać nie mam do tego weny przyszła do mnie akurat ciekawa książka do recenzji więc może ona mnie trochę rozhuśta :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji roczku i oby przyjaźń trwała i kwitła jak najdłużej! :) Książka mnie co prawda nie zachwyca, bo to nie moje klimaty, ale pewnie znajdzie swoich fanów. ;)
OdpowiedzUsuńObyście jak najdłużej prowadziły tego bloga, bo uwielbiam czytać wasze recenzje ;) A co do książki...może po prostu byli pechowcami i stąd to całe zamieszanie? ;) Albo to subtelny zabieg, żeby uspokoić czytelników, że nie tylko oni mają przekichane w życiu ;)
OdpowiedzUsuńSkoro książce można niewiele zarzucić i pomogła ci ona wrócić po przerwie do czytania, to nie pozostało mi nic innego jak dać jej szansę. Okladka jest obłędna.
OdpowiedzUsuńCiężko jest napisać recenzję takiej książce, ale Tobie, jak zwykle. wyszło to doskonale. Mnie ostatnio nie kręcą młodzieżówki (choć czasem się na nie skuszę), więc tym razem sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuń