czwartek, 27 grudnia 2018

Nikt nie spodziewał się bibliotekarskiej inkwizycji! [BRANDON SANDERSON – „ALCATRAZ KONTRA BIBLIOTEKARZE. MROCZNY TALENT”]

Autor: Brandon Sanderson
Tytuł: Mroczny Talent
Tytuł oryg.: The Dark Talent
Cykl: Alcatraz kontra Bibliotekarze
Tom: 5
Gatunek: fantastyka młodzieżowa
Wydawnictwo: IUVI
Liczba stron: 288

Opis: Alcatraz Smedry zdołał pokonać armię złych Bibliotekarzy i uratować królestwo Mokii. Szkoda, że przy okazji udało mu się zepsuć talenty Smedrych. Co gorsza, jego ojciec próbuje wprowadzić w życie sekretny plan, który może doprowadzić do zagłady świata, a Bastylia leży pogrążona w śpiączce. Aby się ocknęła, Alcatraz musi dokonać infiltracji Wielkoteki – zwanej przez Ciszlandczyków Biblioteką Kongresu – źródła groźnej bibliotekarskiej mocy. Czy pozbawiony możliwości korzystania ze swego talentu Alcatraz znajdzie sposób, by ocalić Bastylię i na dobre pokonać Bibliotekarzy?
[opis wydawcy]

Żarty się skończyły. Nadszedł ostatni tom długo wyczekiwanej serii, która wstrząsnęła fundamentami Ziemi, wydając na świat wszystkie sekrety Mrocznych Bibliotekarzy. Nadchodzi apokalipsa. Nikt nas nie uratuje. Nawet Alcatraz z poczciwego rodu Smedrych. A dlaczego? Bo został przywiązany do ołtarza zbudowanego z wielotomowych encyklopedii. Wszystko zmierza ku końcowi, a czy koniec będzie pozytywny? A może powinniśmy uwierzyć Alcatrazowi i zgodnie z jego słowami przygotować się na sromotną klęskę ludzkości?

NIKT NIE SPODZIEWAŁ SIĘ BIBLIOTEKARSKIEJ INKWIZYCJI!

Prawie na temat każdego tomu Alcatraza można powiedzieć to samo: głupio, zabawnie, rozbrajająco, a jednak piąta część zdecydowanie czymś się różniła od poprzednich. Było tu więcej dramatyczności. Może autor niekiedy obracał ją w żart, jednak bywały takie momenty, kiedy nie doczekiwaliśmy się głośnego wybuchu śmiechu, a byliśmy zmuszeni zachować bezwzględną powagę. Genialną odmiennością było dla mnie ukazanie tutaj mrocznej strony głównego bohatera. Wokół jego drugiej natury wciąż krąży jakaś nienazwana, tajemnicza siła, którą chciałabym w końcu zobaczyć w akcji.
Fabuła Alcatraza... przestała być taka beztroska. Dostało się do niej dużo skomplikowanych wątków. Chwilami zastanawiałam się, czy aby na pewno jest to książka dla młodzieży, bo pomimo swojej zabawnej głupkowatości, potrafiła zdrowo namącić w głowie.
Zaczęło się dosyć niepozornie, przez co na chwilę straciłam zainteresowanie lekturą, ale gdy nasi bohaterowie wyruszyli już w podróż i ostatecznie znaleźli się w centrum zinfiltrowanej biblioteki… Wow. Co tam się chwilami działo, to naprawdę przechodzi ludzkie pojęcie, szczególnie gdy pojawił się już ten główny zły, którego nikt się nie spodziewał. Jestem w stanie zaryzykować stwierdzeniem, że to jeden z najlepszych tomów całej serii, stąd też moja wysoka ocena, a także dodanie jej do kategorii „Ulubione” na Lubimy czytać czy Goodreads. Zaufajcie mi, żeby dotrzeć do tego tomu, warto przeczytać poprzednie (reklama dźwignią handlu, co?).

I KIEDY MYŚLISZ, ŻE SANDERSON CIĘ JUŻ NICZYM NIE ZASKOCZY…

Naprawdę nie wiem, skąd biorą się Sandersonowi te głupie pomysły, które mają uprzykrzyć życie czytelnikowi. Chodzi mi choćby o te zwodnicze tytuły rozdziałów. Bo dlaczego by nie nazwać ich normalnymi, ludzkimi imionami? W końcu one też mają uczucia (gdyby były żywe, to pewnie przyfasoliłyby zdrowo niektórym autorom za głupoty, jakie wypisują)! Z reguły nie lubię, gdy ktoś robi sobie ze mnie jaja, ale Sandersonowi na to pozwalam, ponieważ jest niekwestionowanym fantastycznomistrzopisarzem (Alcatraz tworzy neologizmy, to dlaczego ja nie mogę?!). Trzeba umieć robić sobie jaja z ludzi. Wkurzyć ich tak, by nie byli wkurzeni, ironizować tak, by sarkazm nie wyglądał jak sarkazm, rozbawić ich tak, by przeżyli spektakularną falę zbiorowego śmiechu. To mu naprawdę wychodzi. Co prawda większość żartów jest głupia i mamy ochotę niekiedy walić głową o beton, żeby wyrzucić z niej niechciane cytaty, ale jak od dawna wiadomo – głupota najbardziej bawi.
Do tej pory sądziłam, że Sanderson nie jest w stanie mnie zaskoczyć, ale się grubo pomyliłam. Autor zbudował wokół siebie charakterystyczną otoczkę nieufności. Wiedzieliśmy, że skoro Alcatraz coś mówił, to trzeba to raczej traktować z pobłażaniem, bo na pewno będzie inaczej. Tym razem było jednak zupełnie odwrotnie. Alcatraz w pewnych kwestiach nas nie okłamywał, to dlatego zakończenie było tak wielkim uderzeniem w twarz, że nie mogłam przestać myśleć o tym wybitnym planie, którym Sanderson nas nakarmił. Niech go diabli wezmą! Udało mu się mnie po raz pierwszy porządnie wkręcić! Na dodatek nie sądziłam, że w ostatnim tomie będzie się przewijało tak dużo dramatycznych wątków, które niekiedy otrą się ostro o kryminał. Coś takiego w zabawnej, niewymagającej młodzieżówce okraszanej fantastyką? Chyba pierwszy raz byłam szczerze zaskoczona! Nie mogłam się pozbierać!
Jaki z tego wniosek? Przy Sandersonie trzeba być naprawdę czujnym. Nie należy jego pomysłów wpisywać w schematy, bo w pewnym momencie można się na tym przejechać.

JAK Z PROSTYCH LUDZI ZROBIĆ NIEPROSTYCH LUDZI

Do tej pory myślałam, że wszyscy bohaterowie są prości jak budowa cepa. Otóż – myliłam się. Jak już wcześniej wspominałam, Alcatraz pokazał swoją mroczną, niezbadaną i nieznaną nikomu wcześniej naturę. Dodatkowo zaczął się zastanawiać nad tym, do którego ze światów należy – i to całkiem poważnie. Pojawiły się również wspomnienia z jego przeszłości, gdzie został przedstawiony jako niepewny siebie chłopiec rzucany z domu do domu tylko z tego powodu, że posiadał niszczycielski talent, przez który nikt go nie chciał adoptować. Co podoba mi się najbardziej, w końcu trzynastolatek stał się po prostu trzynastolatkiem, a mówię tu konkretnie o samym zakończeniu książki, bo po raz pierwszy okazało się, że Alcatraz wcale nie jest wszechmocny, to po prostu jeszcze dzieciak, dlatego czasem tchórzy i nie w każdej sytuacji jest bohaterem.
Największe zadowolenie wzbudziło we mnie zarysowanie relacji głównego bohatera z jego rodzicami, którzy wcześniej byli dla niego po prostu egoistami. Jak się okazało – gdzieś głęboko w swoim sercu, każdy z nich starał się go bronić. Największym zaskoczeniem był dla mnie szczególnie jego ojciec, który od początku wydawał się być dla mnie narcyzem. To, co zrobił dla swojego syna, naprawdę mną wstrząsnęło i zmieniło moją opinię o nim o 180 stopni. A co z Shastą, czyli matką Alcatraza? Ona już ostatnio udowodniła, że nie jest taka znowu zła, a jednak teraz też mogliśmy rozczytać jakąś głębszą jej sferę nieudolnej matczyności.
Emocjami wyjątkowo wykazała się również chłodna jak bryła lodu Draulin – matka Bastylii pogrążonej w śpiączce. Swoją drogą było mi bardzo przykro, że przez większą część książki nie było tej niezłomnej pomocnicy Alcatraza, ale gdy się pojawiła, oczywiście wywołała na mojej twarzy ogromny uśmiech. Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że to właśnie Bastylia jest moją ulubioną bohaterką! Strasznie się za nią stęskniłam i miło było przeczytać na zakończenie jej list, który miał duży wpływ na fabułę.
Czego mi jeszcze brakowało w książce, to na pewno tej przyjacielskiej, uroczej i zabawnej relacji pomiędzy Alcatrazem a Bastylią, jednak spokojnie, coś mi się wydaje, że Sanderson może nam to jeszcze wynagrodzić… Tutaj wstawię mały spoiler: dzisiaj przeczytałam artykuł autora z 2016 roku, w którym oznajmił, że zapowiada szóstą część z perspektywy Bastylii, i ta też część będzie już ostatnią. Tytuł to: Bastille vs. Evil Librarians: The Worldspire. Na Goodreads widnieje data wydania, ale czy jest prawdziwa? To się okaże już 31 stycznia 2018 roku! 

Podsumowując. Mroczny talent to naprawdę mocny, zaskakujący i obezwładniający śmiechem oraz dramatycznością tom. Oficjalnie uznaję go za najlepszy z całej serii, a największego plusa daję oczywiście za porządne wprowadzenie czytelników w stan osłupienia, a także dopełnienie na nich jawnego oszustwa, które oszustwem ostatecznie się nie okazało. Rozwinięte relacje bohaterów, a także uczynienie ich o wiele bardziej skomplikowanymi, było idealnym zabiegiem, który tylko ubarwił niekiedy mrożącą krew w żyłach fabułę. Co mogę więcej dodać? SANDERSON BOGIEM.

MOJA OCENA:
★★★★★★★


STREFA DEMONICZNYCH CYTATÓW:

 Musimy iść. Niech Smedry robią to, co wychodzi im najlepiej.
 Ratują świat?  spytał dziadek.
 Wpadają w tarapaty?  spytał Kaz.
 Biegają w kółko z krzykiem?  spytałem ja.
 Ściągają na siebie ogień  powiedział Aluki (...)

– Uznałem, że będziesz miała większą frajdę, jeśli zakradniesz się na pokład  wyjaśnił dziadek.  Jak za dawnych lat!
 Dawne lata były nędzne.
 Czyli dokładnie takie, jak lubisz!

 Mogłabyś się, proszę, cieszyć, że żyjemy?  spytałem.  Ten jeden raz. Obiecuję, że możemy zginąć następnym razem.
 Lubię wyjadać wszystkie czerwone i zielone żelkowe misie z paczki  oznajmił Frank z silnym niemieckim akcentem.  I zostawiać pomarańczowe.
 Ty potworze (...)

POPRZEDNIE CZĘŚCI:

11 komentarzy:

  1. No podoba mi się! Nie wiem czemu, ale zachciało mi się czytać właśnie tą książkę. Od razu widać, że rzeczywiście Ci się spodobało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie opisujesz! Aż mam ochot sprawdzić czy mamy tą serię w bibliotece :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę polecać młodszym czytelnikom ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  4. O ludzie, aż trochę wstyd, ale jeszcze żadnej książki Sandersona nie przeczytałam. Ale mam gdzieś tam na półce Stalowe serce, to może w końcu kiedyś to nadrobię...

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyjemnie, kiedy książka spotka się z takim naszym uznaniem. Ja po nią nie sięgnę, nie ta grupa docelowa, ale może mojej młodzieży się spodoba, tytuł podsunę pod rozwagę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię sięgać po takie książki

    OdpowiedzUsuń
  7. Serii nie znam i właściwie bladego pojęcia nie wiem, o czym ona jest, ale fajnie, że piąty tom był świetną kontynuacją i tak pozytywnie Cię zaskoczył.


    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmmm, wygląda na to, że warto się zabrać za lekturę! Tym bardziej, że przeczytałam prawie wszystkie pozostałe książki Sandersona i bardzo go lubię. Wpisuję na wakacyjną listę do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Sanderson znajduje się w moich planach czytelniczych w kategorii "priorytet", ale najpierw sięgnę po jego serie dedykowane dla starszego czytelnika :) chociaż te książki również mnie interesują :)

    Gorąco pozdrawiam! 💕

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wpisuje się w moje czytelnicze gusta :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Brzmi ciekawie :D aż polecę ją mojej przyjaciółce
    zaczytane-dziewczyny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń