Autor:
Stephanie Oakes
Przekład:
Monika Wiśniewska
Tytuł:
Mroczne kłamstwa Minnow Bly
Tytuł
oryginału: The Sacred Lies of Minnow Bly
Seria/Cykl:
-
Gatunek:
literatura młodzieżowa, thriller
Wydawnictwo:
Feeria (Feeria young)
Ilość
stron: 360
Wyobraź
sobie, że należysz do sekty. Takiej, która odbiera ci wszystko:
życie, rodzinę, zaufanie. A kiedy się zbuntujesz, pozbawia cię
rąk...
Kevinianie
to właśnie taka sekta. Teraz ich prorok został zamordowany, a
leśna osada, w której mieszkali, spłonęła. W trakcie pożaru z
lasu wyszła siedemnastoletnia Minnow, milcząca i bez rąk. Z
pewnością wie, co się wydarzyło... ale niczego nie chce
powiedzieć.
Znalazłszy
się w ośrodku dla nieletnich, Minnow stara się odnaleźć w nowej
rzeczywistości i nauczyć życia poza sektą. Gdy detektyw FBI
proponuje jej transakcję wymienną, Minnow musi zdecydować, czy
chce otrzymać wolność, o której zawsze marzyła – za cenę
ujawnienia strasznych sekretów z przeszłości, o których pragnie
na zawsze zapomnieć.
[Opis
wydawcy]
Sekta.
Wystarczyło, że przeczytałam to niby niewinne słowo, a już przed
oczami zamajaczył mi się pewien obraz: skromnie ubrani ludzie,
pozbawieni własnej woli i majątku; ślepo podążający za
stworzycielem boru, za człowiekiem często uważającym się za
bóstwo, gdzie ich łatwowierność podsycana słodkimi kłamstwami
jest w stanie doprowadzić do mniejszej lub większej tragedii. Śmiem
przypuszczać, że podobne wyobrażenie pojawiło się w waszych
głowach. Sama Stephanie Oakes nie odbiega daleko od tego schematu,
co mogłoby się przyczynić do zmęczenia materiału, a tym samym
czytelnika. Także, cóż takiego przyczyniło się do popularności
tej książki, że aż na jej podstawie powstał serial?
TO,
ŻE ZAKOCHAŁEŚ SIĘ W UTWORZE „JESTEŚ BOGIEM” PAKTOFONIKI NIE
ZNACZY, IŻ MUSISZ BRAĆ SŁOWA TEJ PIOSENKI NA SERIO!
Zanim
przejdę do głównego wątku, pozwolę sobie zauważyć, że opis...
lekko wprowadza nas w błąd. Zacznijmy od tego, że
siedemnastoletnia Minnow nie została pozbawiona rąk, tylko dłoni,
a to zmienia postać rzeczy. Może potocznie korzysta się z tych
słów naprzemiennie, jednak tutaj ma to szczególne znaczenie. Tym
samym wnioskuję, iż osoba odpowiedzialna za ten opis raczej nie
zapoznała się z treścią książki. Co jak co, ale w jakimś
stopniu poczułam się oszukana... Wróćmy jednak na właściwe
tory!
Niepewność
rzucająca cień na przyszłość Minnow. Spora doza tajemniczości
okalająca wydarzenia felernej nocy, kiedy budowana przez lata osada
kevinian poszła z dymem. Mroczne nuty wydobywające się z wnętrza
dziewczyny, gdzie wystarczyło dosłownie niewiele, aby z jednego
więzienia trafiła do drugiego. Chaos uczuć oplatających mój
umysł powodował, że choć czułam wyraźną ekscytację z powodu
możliwości odnajdywania zagubionych elementów tej układanki,
zdarzało mi się chcieć czym prędzej wyruszyć na ostatnią
stronę, by dowiedzieć się, jak się właściwie zakończyło.
Właśnie tak zżerała mnie ciekawość, gdyż Stephanie Oakes
umiejętnie dawkowała strzępki ważnych informacji. To sprawiło,
że bacznie obserwowałam zmagania Minnow, próbującej
zaaklimatyzować się w obcej dla siebie rzeczywistości. Kroczek po
kroczku, z pomocą innych, odkrywała świat na nowo, porównując
dotychczasowe przeżycia do ówczesnych niedogodności. Dziewczyna
przebywała w Zakładzie Poprawczym (pierwsza zagadka, czemu tam
trafiła) o ostrym rygorze, dającym jej w kość, to jednak dopiero
tam poczuła się... wolna! Dziwnie to brzmi, wiem, jednakże kiedy
nastolatka pozwala przyjrzeć się życiu kevinian, to stwierdzenie
samo ciśnie się na usta. Panujące tam zasady już wywoływały u
mnie ciarki, a kiedy przyszło mi się zmierzyć ze wspomnieniami
powiązanymi z karaniem tych, którzy pozwalają sobie na
samowolkę... Nawet nie zdajecie sobie sprawy, że nieraz czy dwa z
tego powodu odkładałam książkę na bok, by móc odetchnąć i na
spokojnie przyswoić to, czego właśnie byłam „świadkiem”. Nie
byłam w stanie pojąć, jak jeden człowiek zdołał omamić tyle
umysłów, że ci tak ślepo za nim podążali. Nie pojmowałam tego,
jak można dobrowolnie porzucić dobra współczesności i pozwolić
wywieźć się do totalnej głuszy, gdzie nawet zwykłe przeziębienie
zwalczano poprzez separację takowej osoby od reszty, uważając, że
jeżeli jest godzien to niestraszne mu powikłania. Jak w ogóle
można z obojętną miną przyglądać się wymierzaniu kar, gdzie
nawet w więzieniach mają dla siebie więcej litości. Cieszyłam
się, że Minnow wyrwała się z tego piekła, jednak bolało mnie
to, iż nadal w niej tkwi. Demony przeszłości uczepiły się jej i
tylko od niej zależało czy pozwoli ponownie, aby przejęły nad nią
kontrolę, czy jednak sięgnie po pomoc od tych, którzy – choć
całkowicie jej nie znali – postanowili ją wesprzeć w tej walce.
Co postanowiła? Tego już nie mogę zdradzić, jednak powiem jedno:
rywalizacja obu stron będzie trudna.
WYRAŹ
SWOJE ZDANIE – MASZ DO TEGO PEŁNE PRAWO!
Minnow
zawsze wyróżniała się na tle pozostałych dziewcząt u kevinian.
Łaknąca wiedzy, pragnąca zrozumieć otaczający ją świat,
zadawała wiele pytań (nie zawsze przychylnych guru sekty), co
sprawiało, że powoli stanowiła zagrożenie dla społeczności. To
sprawiło, że wzmożono nacisk na jej rolę, gdzie nawet wyrażanie
smutku czy radości nie było mile widziane. Dopiero kiedy poznała
pewnego chłopaka, pozwoliła sobie uwierzyć, że ma prawo być
sobą. Jude dał jej nadzieję na lepsze jutro, której potrzebowała.
Lgnęli do siebie, próbując zwalczyć przeciwności losu, jednak
nastolatka wzięła najgłębszy oddech dopiero w „Pośredniaku”.
To tam, pod „opieką” Angel, tak naprawdę pojęła, czym jest
prawdziwe życie. Choć uwięziono ją w pilnie strzeżonym budynku,
czuła się tam bezpieczna i mocniej zaczęła wierzyć w sens
swojego istnienia. Polubiłam ją za jej autentyczność.
Zaimponowała mi swoją siłą, gdzie wielu zapewne zdołałoby się
już poddać, kiedy ona zawzięcie walczyła. Dobitnie udowadniała,
że wady można przekształcać w zalety. Ba, nawet pokazywała
pazurki, co w jej przypadku wydawało się czymś nieprawdopodobnym!
Cicha woda brzegi rwie!
Jeżeli
już jesteśmy przy omawianiu bohaterów, to mam mieszane uczucia
względem Jude'a. Wychowywany z dala od cywilizacji (i od sekty, to
trzeba podkreślić), doskonale wiedział, co takiego czuje
nastolatka. To sprawiło, że szybko obdarzyli się zaufaniem. Nie
zmienia to jednak faktu, iż wyczuwałam w nim nutki... egoizmu i
fałszu. W jakimś stopniu był kolejną pułapką, w którą miała
wpaść Minnow. Lubiłam go, równocześnie nienawidząc za ten
pakiet sprzecznych bodźców. Jednakże nadal pozostawał znacznie
lepszy od rodziców dziewczyny, gdzie ci – wpatrzeni w guru
wydumanej religii jak w obrazek – przyzwalali na takie traktowanie.
A sam „dowodzący” nimi człowiek... ten to dopiero stanowił nie
lada zagadkę. Chociaż po jego czynach widziałam, że jest
nieprzewidywalnym gnojkiem, to mam wrażenie, że jednak autorka
słabo zarysowała jego postać. Brakowało mi czegoś, co
pozwoliłoby mi uwierzyć, iż naprawdę ma te cechy wspomagające
manipulowanie umysłami innych, słabszych od niego.
Stephanie
Oakes sięgnęła po dość trudny, a zarazem nieco rozchwytywany od
niedawna motyw przewodni historii, jednak – wraz z wprawnym piórem
i dobrym pomysłem na rozwinięcie fabuły – zdołała uratować
się przed bolesnym upadkiem. „Mroczne kłamstwa...” czyta się w
ekspresowym tempie, gdzie krótkie rozdziały oraz wciągające
perypetie bohaterów nie zamierzają tak łatwo zezwolić na powrót
do rzeczywistości. Jednakże autorka zaliczyła parę potknięć.
Poruszyła bowiem wiele wątków, gdzie część z nich nie została
poprowadzona do końca. Może w ten sposób zostawiła otwartą
furtkę wyobraźni, gdzie każdy dostaje szansę dopowiedzenia sobie,
co dalej się wydarzyło (lub dla samej siebie, gdyby zamierzała
powrócić do Minnow), ale i tak byłoby lepiej, gdyby po powiedzeniu
„A”, powiedziała też „B”!
Podsumowując.
Zabrzmi to nieco mrocznie, ale ta książka sama w sobie przypomina
sektę: spragniona porywającej fabuły, pozwoliłam autorce się
poprowadzić, a jej słowa zadziałały na mnie jak magnes. Nawet nie
spostrzegłam, kiedy się uzależniłam od tej mrożącej krew w
żyłach historii, a każda separacja od niej kończyła się lekkim
zagubieniem w rzeczywistości. Rekomendacje nie kłamały –
„Mroczne kłamstwa Minnow Bly” to mocna opowieść, gdzie nigdy
do końca nie wiedziałam, jak właściwie potoczą się losy
bohaterów. Nieprzewidywalna, skłaniająca do refleksji.
MOJA
OCENA:
★★★★★★★☆☆☆
DEMONICZNA
STREFA CYTATÓW:
Z
kłamstwami jest tak, że z biegiem czasu stają się trujące.
Gniew
to rodzaj zabójstwa, które popełnia się w sercu.
Lekki niepokój poczułam. Kiedyś czytałam coś o sektach i przyznam, że długo nie mogłam o tym zapomnieć. Wartościową recenzja. Zastanowię się nad lekturą.
OdpowiedzUsuńPrzemyślę jeszcze tę książkę. Możliwe, że się nią zainteresuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Mimo drobnego oszukiwania przez wydawcę, to Twoja recenzja bardzo mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńoooo ! Jak najbardziej moje klimaty. Chętnie przeczytam tę książkę bo temat seksty jest dla mniie czymś co biorę w ciemno <3
OdpowiedzUsuńwłaśnie zamówiłam <3
UsuńDawno takich klimatów nie czytałam. Chyba muszę sięgnąć, bo mnie zaintrygowałaś.
OdpowiedzUsuńNie przypominam sobie, aby moje dzieci czytały książkę o takiej tematyce i to jeszcze przemyconej do thrillera, wydaje się, że powinna ich zainteresować, choćby ze względu na niejednoznaczność postaci, jakby drugie dno, na które też warto zwrócić uwagę. Niezakończone wątki wydają się nieść obietnicę kontynuacji, a to i ja lubię. :)
OdpowiedzUsuńMiałam rację, książka zainteresowała moją córkę, a zatem czeka nas z nią wspólne czytanie i dyskutowanie o przygodzie czytelniczej, a to lubimy najbardziej. :)
UsuńJa jeszcze na takie dyskusje muszę trochę poczekać, za młody najstarszy jest.
UsuńMiałam tą książkę na oku jeszcze przed oficjalną premierą, ale jak to zawsze... wahałam się. Potem gdzieś się zawieruszyła, i zupełnie o niej zapomniałam :) Twoja recenzja przypomniała mi tytuł, i zachęciła do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńŚwietna powieść, bardzo mnie wciągnęła :)
OdpowiedzUsuńJakoś przed premierą tej książki bardzo się nią zainteresowałam, jednak po premierze o niej zapomniałam i dopiero teraz mi o niej przypomniałaś. Szczerze mówiąc, liczyłam na coś całkiem innego i po Twojej recenzji czuje się trochę rozczarowana. Nie wiem czy kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńOstatnio dość często, nawet w serialach przejawia się motyw sekty. Zabrzmi to dziwnie, ale jak patrze na te omotane osoby, to mam ochotę walnąć je mocno w tył głowy, żeby się ogarnęły:P to taki wylew wewnętrznej goryczy z mojej strony hehe :D Książka wydaje się być ciekawa, ale muszę chwilę odpocząć od tematu sekt ;)
OdpowiedzUsuńMotyw sekty jest stary jak świat, ale nawet taki oklepany schabowy, dobrze podany, jest zjadliwy :) A książka wydaje się być bardzo ciekawa, chętnie bym przeczytała, ale aktualnie mam za dużo książek w kolejce ;)
OdpowiedzUsuńOjejku chce przeczytać t książkę. Widzisz już samą recenzją można się uzależnić :) Co do nie dokończonych wątków akurat tego nigdy nie lubiłam
OdpowiedzUsuńNo no, dawno żadna recenzja i książka mnie tak nie zainteresowały. Chętnie przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje recenzje :D Piszesz tak, że nie można się od nich oderwać ;) Teraz muszę dopisać kolejną książkę do stosiku, który chciałabym przeczytać ;) Jestem jej ogromnie ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńNo jest różnica pomiędzy rękami a dłońmi :) i to całkiem... Spora :) bardzo lubię takie nieprzewidywalne historie, aczkolwiek martwię się tymi niedokończonych wątków.
OdpowiedzUsuńTu mnie masz. O kurczę. Musi być mocna. Zobaczyłam pierwsze słowo w twojej recenzji i już wiedziałam, że przepadłam. Weszłam w ten klimat i chętnie poczytam więcej 😁
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje recenzje. Kusi mnie ten motyw sekty. Muszę ją mieć!
OdpowiedzUsuń