Przekład: Lech Jęczmyk
Tytuł: Kocia kołyska
Tytuł oryg.: Cat's Cradle
Gatunek: science-fiction, literatura piękna
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 360
Opis: „Kocia
kołyska” to przypowiastka filozoficzna o współczesnym świecie i jego końcu, to
Kurt Vonnegut w swojej mistrzowskiej formie. I właśnie po ukazaniu się tej
powieści Graham Green nazwał go jednym z największych pisarzy amerykańskich.
Narrator
zamierza napisać książkę o wybuchu pierwszej bomby atomowej i życiu jej twórcy,
doktora Feliksa Hoenikera. Tymczasem trafia na wyimaginowaną wyspę San Lorenzo,
skąd obserwuje rzeczywistą zagładę Ameryki, która miała być tematem jego
powieści. Wariacje Vonneguta na temat ludzkiej pomysłowości i zamiłowania do
zabaw i gier obrazują kondycję naszej cywilizacji, w której ludzie wolą uciekać
w fantazję i kłamstwa, zawierzyć choćby najbardziej nieprawdopodobnej religii
niż zmagać się z rzeczywistością i prawdą.
[opis wydawcy]
Wielu z
nas zadaje sobie często pytanie: jak będzie wyglądał koniec świata i co mogłoby do niego
doprowadzić? Cóż, odpowiedzi nie trzeba szukać daleko, wystarczy rozejrzeć się wkoło. Oto okazuje się, że przy ludziach nawet apokalipsa nie jest taka straszna, co oczywiście udowadnia
w swojej książce Kurt Vonnegut.
Muszę
przyznać, że miałam problem z Kocią
kołyską. Nie od początku mi się podobała. Podejrzewam, iż mogło mieć to
związek z jej nietypowym klimatem, który nie od razu zrozumiałam. Na pewno nie
jest to łatwa lektura, więc jeżeli ktoś oczekuje tutaj wielkich zwrotów akcji, górnolotnej
fabuły, wymyślnych sposobów na umilenie czytania, to niestety tego nie
dostanie. Kociej kołyski nie da się przeczytać, nie zastanawiając się nad jej treścią. Naprawdę trzeba się na niej
skupić, a chwilami nawet zatrzymać, aby pewne wątki przemyśleć. Charakteryzuje
ją przede wszystkim filozoficzne podejście do człowieczej egzystencji, które na
tej krętej czytelniczej drodze splata się z absurdem.
Humor
tej książki nie jest oczywisty. Najczęściej zawiera się w czysto ironicznych
dialogach, które wręcz wyśmiewają ludzką głupotę lub inaczej: pokazują absurdalne
myśli i działania człowieka. Kurt Vonnegut zdecydowanie lubi bawić się groteską, na dodatek robi to w niezwykle umiejętny sposób. To moim zdaniem
największa zaleta jego twórczości, bo dzięki temu skutecznie nas do siebie zachęca.
Najbardziej
umiłowałam sobie ostatnie sto stron, podczas których miejsce miały już tak
wielkie absurdy, że po prostu musiałam oddać całe swoje serce i duszę Kociej kołysce. Dziwność, a zarazem oryginalność, wręcz emanuje ze stronic tej
lektury i nie dziwię się, że stała się jedną z najpopularniejszych
amerykańskich powieści sci-fi.
Na
uwagę w książce zasługuje przede wszystkim wizja końca świata. Ludzie najczęściej
mają przed oczami obraz biblijnej apokalipsy, w Kociej kołysce okazało się, że
Bóg nie miał wiele do gadania w sprawie upadku ludzkości, bo to sami ludzie do
niej doprowadzili. W to wszystko była wplątana przedziwna polityka wyimaginowanej
wyspy, która ukazywała w satyrycznym świetle znaną nam rzeczywistość. Mam
wrażenie, że autor wyśmiewał również religię, a jeszcze dokładniej –
chrześcijaństwo, użył jednak ku temu fikcyjną ścieżkę wiary, którą
nazywano w książce bokononizmem. Podstawowym jej założeniem było… kłamstwo. Dla
wyznawców nie istniała prawda, a całe ich życie dążyło do końca świata,
więc uważali wszystkie wydarzenia za absurdalne.
Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na sam tytuł książki, który jest niezwykle trafny. Jeden z bohaterów wspomina, że pomimo nazwy, wzór układany ze sznurków nawet nie przypomina kociej kołyski, co może mieć symboliczny wydźwięk. Przy okazji pragnę zauważyć, że okładka idealnie przedstawia klimat tej lektury. Jeżeli się przyjrzymy, w ułożonej między palcami kociej kołysce dostrzeżemy czaszkę. Bardzo, ale to bardzo mi się ten dwojaki zabieg spodobał. Spokojnie mogę uznać tę okładkę za jedną z lepszych, jakie ujrzałam.
Wiecie,
co jest w tej książce najbardziej przerażające? Że pomimo fikcji i lat, które
minęły od ukazania się jej w wersji papierowej, naprawdę możemy ją przyrównać
do dzisiejszych czasów. To tak, jakby powieść ukazała nam przed sobą prawdziwą
wizję przyszłości, co może wydawać się nieco przerażające.
W
tej powieści nieważne są kreacje bohaterów, dlatego nie poświęcę im osobnego
wątku, jednak mogę z lekka wspomnieć, że pomimo znaków charakterystycznych – na
przykład granie jednej postaci na klarnecie czy bycie liliputem – bohaterowie nie mieli jakichś wyjątkowo dobrze określonych osobowości, na dodatek wcale mi to nie
przeszkadzało. Spokojnie można było pod wielu z nich podpiąć osoby, które są
nam znane z życia codziennego. Niby science-fiction, a jednak nie do końca!
Podsumowując.
Nie jest to ujmująca i długa recenzja, ale myślę, że ta książka wcale nie
potrzebuje więcej słów. Jest po prostu dobra. Może rzeczywiście trudno
początkowo przyzwyczaić się do niecodziennego stylu autora i jego postrzegania
świata, szczególnie gdy jest to dla kogoś pierwsza styczność z Kurtem
Vonnegutem, jednak możecie mi wierzyć, prędzej czy później docenicie wartość
tej lektury, która zresztą da wam dużo do myślenia.
MOJA OCENA:
★★★★★★★☆☆☆
STREFA DEMONICZNYCH CYTATÓW:
(…) Kocia kołyska to tylko kilka iksów ze
sznurka pomiędzy czyimiś palcami i dzieciak patrzy, i patrzy na te iksy…
– I co?
– I nic. Nie ma żadnego cholernego kota,
żadnej cholernej kołyski.
Czaję się ostatnio na tego autora, ale nich mi się tylko moja górka książek do przeczytania zniweluje.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że nie tylko ja czytuję Kurta Vonneguta, jak wrzuciłam zdjęcia książek w tej nowej oprawie, to czytelnicy bloga dziwili się co to w ogóle jest ;/
OdpowiedzUsuńCzuję, że ta książka mogłaby mi się spodobać, lubię, kiedy przygoda czytelnicze zaskakuje mnie klimatem, kiedy muszę poszukać tych wspólnych więzi z nią. Dopisuję do listy czytelniczej. :)
OdpowiedzUsuńSkoro książka daje do myślenia to już teraz jest dla mnie warta uwagi :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Uwielbiam tego autora
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka, koniecznie muszę sięgnąć po cokolwiek autorstwa Vonneguta.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa niecodziennego stylu autora :)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie mój styl :/
OdpowiedzUsuńLubię wyzwania. Po to założyłam bloga. Dodatkowo lubię książki ponadczasowe, bo mimo upływu lat ciągle niosą ze sobą jakoś przekaz i myśl.
OdpowiedzUsuń