Przekład:
Maciej Studencki
Tytuł:
Iskra
Tytuł
oryginału: Spark
Cykl:
Księgi Skór
Tom:
2
Gatunek:
literatura młodzieżowa, dystopia
Wydawnictwo:
We Need Ya (Czwarta Strona)
Liczba
stron: 384
Opis:
Leora zwątpiła we wszystko, co do tej
pory wiedziała o sobie i swojej rodzinie. Nie jest już pewna, czy chce żyć w
świecie, w którym każdy uczynek musi zostać utrwalony na skórze. Po tym, jak
dowiedziała się, że w jej żyłach płynie krew nienaznaczonych, a księga
upamiętniająca życie ojca została bezwzględnie spalona, postanawia poznać
prawdę o swojej matce.
Czy
w mieście, gdzie żyją wygnani nienaznaczeni, znajdzie pocieszenie i
bezpieczeństwo? A może odkryje tam jeszcze więcej mrocznych sekretów?
[opis wydawcy]
Zapewne wielu z was doświadczyło klątwy drugiego tomu. Pierwsza część zawsze kusi nas światem przedstawionym, pełnokrwistymi
bohaterami i oryginalną fabułą, przy okazji dając nam nadzieję na to, że historia,
którą zostaliśmy nakarmieni w przyszłych tomach da plony w postaci jeszcze
bardziej emocjonującej i poruszającej akcji. Jak to powiadają poczciwi ludzie:
nie zawsze możemy dostać to, czego chcemy. Czy Iskra wpisuje się w ten schemat? Sprawa nie jest prosta, tak jak
wam się wydaje…
KLĄTWA
CZY MAŁE POTKNIĘCIE?
Nie będę nikogo dłużej
trzymać w niepewności. Książka nie była zła, po prostu zdecydowanie mniej
interesująca niż pierwsza część cyklu. Tym razem nasza główna bohaterka trafiła do miejsca, gdzie żyją nienaznaczeni, czyli ludzie, którzy od zawsze
budzili w niej strach. Burmistrz Longsight postawił na swoim, stosując
odpowiednie środki ku temu, aby Leora zrobiła to, czego od niej oczekiwał. W
tym momencie możemy współczuć tak młodej dziewczynie, na której barki
przerzucono ogromną odpowiedzialność, a najgorsze jest to, że została pozostawiona
sama sobie. Tym bardziej można ją podziwiać za to, że się nie załamała, a
postawiono przed nią nie lada wyzwanie.
Historia zaczynała się
naprawdę intrygująco. Od początku byłam zaciekawiona, jak rozwinie się dalsza
fabuła, a także jak autorka przedstawi drugą frakcję. Naznaczeni z pierwszego
tomu byli ciekawi ze względu na swoje zwyczaje, a więc silną wiarę w baśnie,
tatuowanie swoich historii i rytuały, które polegały na skórowaniu człowieka po
śmierci, aby zawrzeć jego życie w księdze. Już sam zamysł wprawił mnie w
zachwyt, to dlatego miałam wielkie nadzieje, co do nienaznaczonych. Jak się okazało, świat z ich perspektywy nie był już tak interesujący. Rozumiem,
że to trochę inna sytuacja, w końcu żyli w biedzie – co moim zdaniem zostało
akurat dobrze przedstawione – jednak ich tradycje nie były już tak
ciekawe. Za to bardzo podobało mi się porównanie dwóch perspektyw,
uwzględniona szczególnie w baśniach, które miały zupełnie inny wydźwięk niż te,
które stworzyli naznaczeni. Razem z Olą, która również robiła recenzję Iskry (zapraszam tutaj), zgodnie
stwierdziłyśmy, że spokojnie można by wydać dodatek do książki, w którym
znajdowałyby się same baśnie, bo są naprawdę interesujące i moim zdaniem bez nich ta
historia nie byłaby intrygująca. Tak samo trzymano się koncepcji snów,
które rodziły się w głowie Leory. Szkoda tylko, że było ich tak mało.
Fabuła
książki nie była porywająca. W większości przedstawiała życie nienaznaczonych,
a także to, jak główna bohaterka radzi sobie w nowych warunkach. Spodziewałam
się tutaj większego tupnięcia, tak jak w poprzedniej części, ale jakoś
szczególnie zaskoczona nie byłam, a większość zdarzeń łatwo sobie
dopowiedziałam. Autorka niezbyt postarała się, jeżeli chodzi o pomysłowość. Tym
razem ocierała się o schematyczne zdarzenia, które łatwo było przewidzieć. Nie
było również zbyt emocjonująco. Owszem, powieść czytało się dobrze, ale bez
żadnych ekscesów.
Mam ochotę nazwać ten
tom przejściowym. Dla mnie był dopiero wstępem do prawdziwej historii, która ma
się niebawem wydarzyć i to na właśnie na tą trzecią część najbardziej czekam,
bo mam nadzieję, że autorka tym razem zapewni nam ogrom emocji, jak przy
pierwszym zetknięciu z serią.
Na sam koniec mojego
rozwodzenia się na temat fabuły muszę powielić jedną z uwag, która
uczepiła się mnie już przy Tuszu.
Niektóre wydarzenia działy się znienacka, bez głębszych opisów, co niekiedy mi
przeszkadzało. Pod koniec miałam wrażenie, jakby coś zostało celowo przycięte. W
jednym momencie mamy spotkanie starszyzny, w kolejnej baśń,
którą opowiada przyjaciółka Leory, a na sam koniec nagle główna bohaterka wpada
jakimś dziwnym trafem na trop (po prostu znikąd) i okazuje się, że ktoś ją
bardzo okłamał. To nie było płynne przejście. Chyba muszę się przyzwyczaić, że
taki jest styl Alice Broadway. Albo że to wydawcy tak lubią ucinać fragmenty.
BOHATERSKA
NASTOLATKA CZY ZWYKŁA DZIEWCZYNA?
Z jednej strony
rozumiem Leorę. Współczułam jej tego, że karmiono ją zewsząd różnymi
historiami i w końcu sama nie mogła się zdecydować, która wersja zdarzeń jest
prawdziwa. Na dodatek napierano na nią z obydwu stron – i naznaczeni czegoś od
niej oczekiwali, i nienaznaczeni. To wahanie autorka przedstawiła naprawdę dobrze, tak
więc niepewność głównej bohaterki nie była dla nas wymuszona czy wkurzająca. Mam jednak mały problem z Leorą. Wszyscy czynią z niej
wyjątkową, bo ma związek z obydwoma frakcjami; mówią, że to ona musi zakończyć
ten konflikt, ale nie dość, że sama w to nie wierzy, to jeszcze my w to nie
wierzymy. Nie wykazała się dotąd nie wiadomo jak wielkimi osiągnięciami, aby mogła
cokolwiek zmienić. Owszem, wielokrotnie próbowała, jednocześnie będąc bezradną
wobec niektórych zdarzeń, ale jak dla mnie to nie jest bohaterka, która może
wyzwolić cały świat. Jakby ktoś mi teraz powiedział, że w kolejnym tomie Leora
stanie przed obiema frakcjami i wygłosi mowę na miarę Katniss z Igrzysk
Śmierci, chyba bym go wyśmiała, bo kompletnie jej jako tej orędowniczki nie
widzę. Mam nadzieję, że autorka bynajmniej poradzi sobie z tym w trzecim tomie,
bo chciałabym zobaczyć bohaterkę jako bardziej wiarygodną osobę, a nie zwyczajną
nastolatkę, która została w to wszystko wplątana przypadkiem.
W drugim tomie pojawiły
się nowe postacie, co jest oczywiste, skoro Leora trafia do nowego miejsca.
Nie były to jednak niesamowicie świeże kreacje i w większości nie poruszyły
mojego serca. Mam wrażenie, że większość z nich była taka sama.
Może co jedynie wyróżniali się tu Gull i jej brat Fenn – przy nim to
akurat liczyłam na jakiś mały romans z Leorą, ale nie wyszło. Oni akurat
stanowili tutaj całkiem udaną odmianę, ale reszta, szczególnie ta starsza
warstwa postaci, jakoś nie wzbudziła we mnie zachwytu.
Podsumowując.
Iskrę czytało się przyjemnie, choć
pozostawiła po sobie pewien niedosyt. Nie ma w sobie nie wiadomo jak wielkich
wad, bo to wciąż dobra historia, po prostu czegoś jej do pełni szczęścia
brakuje. Niewątpliwie pierwszy tom jest lepszy, ale ja wciąż mam nadzieję na
to, że trzecia część go jeszcze przewyższy, bo szykuje się naprawdę porządna
akcja. Autorko, nie zepsuj tego, bo wciąż w ciebie wierzę.
OCENA:
CYKL:
TUSZ | ISKRA
STREFA
DEMONICZNYCH CYTATÓW:
Mina
Sany mówiła wszystko: gdy miłość umiera, to boli tak, jak tusz na igle wprowadzany
pod skórę; jak ukłucie, konieczne, by zakwitł piękny tatuaż.
Ta seria jeszcze przede mną, przeczytam jak już będą wszystkie części :) szkoda, że drugi tom lekko rozczarowuje, ale może kolejna część będzie wybitnie dobra? ;)
OdpowiedzUsuńLubię tu zaglądać, bo szczerze opowiadasz o książkach, dzięki temu wiem, jakie tytuły polecać swoim dzieciom pod rozwagę, a z jakich spokojnie mogą zrezygnować. :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry, tylko jedna sprawa: wydawca niczego nie ucinał, nikt nie ingerował w fabułę :)
OdpowiedzUsuńTa seria jeszcze przede mną, jednak same okładki już wołają mnie do siebie. Mam nadzieję, że wpiszą się w mój gust czytelniczy :)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom naprawdę bardzo mi się podobał i byłam zaskoczona pomysłem na całą fabułę. Jeszcze nie czytałam drugiej części i chciałabym jak najszybciej ją nadrobić, jednak po Twojej recenzji czuje lekki niedosyt. Miałam ogromną nadzieję, że drugi tom będzie o wiele lepszy od poprzedniego i wreszcie będę mogła powiedzieć, że ta seria jest jedną z lepszych. Może moja ocena tej książki będzie inna (szczerze, mam taką nadzieje).
OdpowiedzUsuńBardzo często widzę okładki tej serii w internecie I choć nie czytam fantastyki z chęcią bym takie książki ze względu na okładki przygarnęła i może bym w końcu ruszyła z tym gatunkiem :) co do niedosyt to oni bywają takie książki czasem jest tak że wszystkim się podoba A ja jednak czuję niedosyt tak też było u mnie z książką zanim się pojawiłeś
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym cyklu i w sumie jeszcze nie jestem przekonana czy po niego sięgać, ale jedno jest pewne. Okładka przykuwa uwagę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Te okładki kuszą mnie okropnie. Oj doświadczyłam nieraz klątwy drugiego tomu i szkoda, że w przypadku tych książek można również ją dostrzec. Będę miała to na uwadze, gdy najdzie mnie ochota na sięgnięcie po historię Leory. Jestem ciekawa tych baśni :)
OdpowiedzUsuńJa na obecny moment nie jestem zainteresowana tą książką ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Okładka jest naprawdę piękna, ale nie wiem czy sięgnę. Jakoś nie czuję się przekonana by ta seria mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńsuper okładka, muszę poczytać
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszy tom i nie sądziłam nawet, że będzie kontynuacja :D Na razie się jednak wstrzymam z "Iskrą" i poczekam, aż cała seria będzie dostępna na rynku wydawniczym ;) Nie lubię tak czytać częściowo serii, bo potem nie pamiętam, co się działo we wcześniejszych częściach ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszego tomu, chociaż bardzo mnie ciekawił. Jednak jedno muszę przyznać - oba tomy mają cudownie magiczne okładki, aż chce się na nie patrzeć *.*
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze 1 tom ale oba już stoją na mojej półce i czekają ;)
OdpowiedzUsuńJa się tu zakochałam w okładkach. Jestem typową sroką okładkową, ale...nie będę kupować ksiażek dla okładki 🙈😁haha nie będę kłamać, nie miałam tej serii w planach. Nadal nie wiem, co z nią począć.
OdpowiedzUsuńChoćby nie wiem co przeczytam, bo już sama okładka mnie namawia.
OdpowiedzUsuńNa tą chwilę nie mam w planach kolejnej serii.
OdpowiedzUsuńCzęsto tak jest, że pierwszy tom jest lepszy od drugiego, a szkoda. Moim zdaniem autorzy powinni trzymać poziom, a nierzadko piszą zamiast dla czytelnika, to dla pieniędzy. Szkoda, że tym razem pozostał niedosyt. Również mam nadzieję, że trzecia część będzie nieco lepsza.
OdpowiedzUsuń