Blogosfera książkowa w jakimś stopniu
stała, stoi i będzie stała pod znakiem tagów. Aktualnie jest ich
coraz mniej, jednakże lata temu święciły triumfy, a blogerzy nie
wiedzieli, od którego zacząć, co
owocowało niemałą plagą tego typu wpisów.
Tworzone nowe, tłumaczone
zagraniczne, przerabiane te
popularne… robiono dosłownie
wszystko, aby nie zasypywać
czytelników jedynie recenzjami i
dać coś luźniejszego.
Skąd taki wstęp u mnie? Cóż, już od
jakiegoś czasu chodziło mi po głowie zrobienie własnego tagu
książkowego, a że dawno
takowego nie wstawiałam… czemu tego nie wykorzystać? Tym samym
poświęciłam trochę cennego czasu, główkowałam, ile wlezie, ale
jest: świeży, pachnący nowością, na dodatek powiązany z
patronatem medialnym, czyli „Tylko żywi mogą umrzeć”. Na pewno
nie jest perfekcyjny. Na bank nie każdy będzie nim zachwycony, ale
robiłam, co mogłam, by nadać mu
demonicznego pazura.
To co? Jesteście gotowi odkryć, cóż
takiego zmajstrowałam? :)
TESSA
– BOHATER KSIĄŻKOWY, Z KTÓRYM LEPIEJ NIE ZADZIERAĆ
W literaturze znajdzie się wielu takich
bohaterów, których lepiej nie drażnić, by nie podpaść i nie
odczuć smaku srogiej zemsty. Dlatego ciężko mi wybrać jednego z
nich, ale zrobię to. Mój wybór padł na… Coriolanusa Snowa,
prezydenta Panem, występującego w trylogii Igrzyska śmierci,
autorstwa Suzanne Collins.
Wystarczy spojrzeć, do czego był zdolny, gdy ktoś nie tańczył
tak, jak on zagrał. Ile zła wyrządził, próbując dobitnie
uświadomić Katniss, że nie wie, z kim weszła na wojenną ścieżkę.
Aż ciekawi mnie, jaki był Coriolanus przed tym całym
„ześwirowaniem” na punkcie władzy. Dobrze, iż lada moment będę
mogła to odkryć, bo jeszcze w tym roku ma wyjść książka pani
Collins, poświęcona właśnie jego osobie! Już nie mogę się
doczekać, aż prequel będzie dostępny w przedsprzedaży!
KILLIAN
– BOHATER KSIĄŻKOWY, KTÓRY NIE JEST W STANIE OPRZEĆ SIĘ
ŁAKOCIOM
Aż chciałoby się krzyknąć: Killian!,
ale skoro to pod niego została stworzona ta kategoria, muszę
zerknąć w innym kierunku. Jednakże poszukiwania nie trwały długo,
bo wystarczył rzut oka na regał, aby przypomnieć sobie o Vee,
przyjaciółce Nory Grey, głównej bohaterki sagi Szeptem. Zapewne
każdy czytelnik miał dość wiecznego wspominania, że dziewczę
przeszło na owocową dietę. Dietę, która – oczywiście –
spadała na drugi plan, gdy w zasięgu jej wzroku pojawiały się
słodycze… Tym pasuje tutaj
idealnie. Aż ciekawi mnie, jak by wyglądało spotkanie Vee i
Killiana. Czy zrobiliby konkurs na to, kto więcej pochłonie cukru?
;)
GABRIEL
– BOHATER KSIĄŻKOWY, KTÓRY TYLKO Z POZORU JEST ŚWIĘTY
Bez wątpienia Cael, jeden z bohaterów
trylogii Krucze serce, autorstwa Marii Zdybskiej. Kiedy tylko go
poznałam, wiedziałam, że za fasadą grzecznego, poukładanego
młodzieńca, może skrywać się coś znacznie więcej. Nie napiszę
o nim zbyt wiele, bo jednak zakrawałoby to o zbrodnię spoilerową
(niektórzy powinni być za nie surowo karani!), lecz powiem tylko
tak: niedaleko pada jabłko od jabłoni. Nie zawsze to powiedzenie ma
odpowiednik w prawdziwym czy fikcyjnym świecie, ale tutaj wyraźnie
czuć, jak ono nad nim wiruje, niczym kruk nad Lirr i Raidenem. Cael
po prostu cuchnie! A fuj!
REMIEL
– BOHATER KSIĄŻKOWY, PRZY KTÓRYM CZUJESZ, ŻE... JEST DUSZNO…
Oto jedna z kategorii, którą można
odczytać na wiele sposobów. W moim przypadku będzie ona dosłowna,
gdyż niejaka Charley Davidson, bohaterka pewnej serii autorstwa
Daryndy Jones, miała
kontakt z duchami. Wchodziła
z nimi konwersację, starała
się odkryć, co ich jeszcze trzyma wśród żywych, a – co gorsza
– była
również bramą umożliwiającą przejście na drugą stronę. A że
jeszcze często wyciągała
ku zagubionym duszyczkom pomocną dłoń, przez co jej życie
przypominało
fantastyczny kryminał… Kobieta miała
wesoło… chyba!
Kolejną bohaterką, idealną do tej
kategorii, może być Amelia z książki „Pomiędzy” od Tary
Hudson, która… rzeczywiście była
duchem. Jedyne, co pamiętała
z poprzedniego życia, to swoje utonięcie – reszta pozostawała
niemałą zagadką. Dziewczyna postanowiła
załatać dziury w życiorysie, choć obok niej często pojawiał się
ktoś, kto pragnął jej zguby... Wzbudzająca
ciekawość postać, która w jakiś sposób wyróżnia się na tle
bohaterek z tej samej „ligi”, jednak nie jest
na tyle dobrze wykreowana, by
zapadła w pamięci. Gdyby nie to, że akurat mam grzbiet „Pomiędzy”
na widoku, zapewne bym nie poruszyła jej wątku… ;)
LEONARDO
– BOHATER KSIĄŻKOWY, Z KTÓRYM KAŻDY BY SIĘ DOGADAŁ
Nancy z cyklu Zaprzysiężeni od Alicji
Wlazło? Nancy z cyklu Zaprzysiężeni od Alicji Wlazło! Kobieta z
miejsca wzbudzała
sympatię, co nie jest
dziwne. Jak nikt inny potrafiła
załagodzić wszelkie spory i podejść na poważnie do problemów,
nie obwiniając nikogo, nim nie wysłucha obu stron. Głodna wiedzy,
chodząca encyklopedia Zaprzysiężonych – wystarczy, że o coś
zapytasz, a na pewno zdoła udzielić satysfakcjonującą
odpowiedź. Tylko dogadywanie się to jedno, ale czy takowej osobie
można zaufać?
DEAMON
– BOHATER KSIĄŻKOWY, PO KTÓRYM NIGDY NIE WIESZ, CZEGO SIĘ
SPODZIEWAĆ
I znowu muszę odwołać się do cyklu
Krucze serce, no bo przecież Lirr idealnie pasuje do tej kategorii!
Pyskata, krnąbrna przybrana córka pirata umiała w ciągu paru
sekund zmienić swoje nastawienie, wywołując niemałe zamieszanie.
Ile to razy wykonywała nie taki ruch, jaki był umówiony, przez co
przypłacała przykrymi konsekwencjami. A kiedy ktoś zrobił coś
nie po jej myśli… Wtedy tej osobie współczułam! Nie inaczej
jest z
Sigarrem, bohaterem również niedawno wspomnianych Zaprzysiężonych.
Mężczyzna miewał różne humorki, dlatego też trudno było
przewidzieć jego reakcje na pewne rewelacje (nawet nie czuję, jak
rymuję). Inni też nigdy nie byli pewni, co może siedzieć w jego
głowie, a biorąc pod uwagę
rozdziały, gdzie poświęcono mu uwagę, dało się wyraźnie
zauważyć, że w tej kwestii sam sobie nie ufał...
DEMON
– AUTOR, KTÓRY ZDOŁAŁ CIĘ OPĘTAĆ… ZNACZY SIĘ OCZAROWAĆ
Kiedy
tworzyłam tę kategorię, jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z tego,
że – choć banalna – może przysporzyć wiele problemów. Jak
wymienić nazwisko jednego autora, gdy tak właściwie lista tych
„twórczych demonów” z miesiąca na miesiąc się wydłuża?
Marissa Meyer, Suzanne Collins, Suzanne Young, Alicja Wlazło, D. B.
Foryś, Maria Zdybska, Paulina Kuzawińska, Anna Szumacher, Anna
Karnicka, Stephenie Meyer, Amy Ewing, Melissa de La Cruz, V. A.
Schwab… Mogłabym tak wymieniać
i wymieniać, gdzie przy każdym [autorze] znalazłoby się po kilka
czynników wywołujących stan zauroczenia, dlatego
też zostawiam to tak, jak jest teraz i po prostu ruszam dalej.
Raczej nie chcecie, aby jedna kategoria zajęła ponad dwie strony
(jak nie więcej). ;)
PODZIEMIA
– ŚWIAT KSIĄŻKOWY, DO KTÓREGO LEPIEJ NIE TRAFIĆ
Bezapelacyjnie
Panem z trylogii Igrzyska śmierci. Ludziom zamieszkującym Kapitol
żyło się całkiem dobrze, bo przepych gonił przepych i nie
musieli martwić się o to, czy dotrwają do kolejnego dnia, jednak
nie wiem, czy dałabym sobie radę w tym jakże pstrokatym
towarzystwie. Tym samym pozostałby mi do wyboru jeden z wielu
dystryktów, gdzie… no właśnie – nie chciałabym trafić za
żadne skarby. Coroczne Dożynki, wybieranie dwójki młodych na
Głodowe Igrzyska i drżenie o ich życie. Jedyny plus byłby taki,
że już by mnie nie wybrano, jednak i tak wolałabym tego
wszystkiego nie odczuwać na własnej skórze. Skąd
miałabym pewność, że nie będę posiadać rodziny, gdzie któryś
z członków byłby zagrożony wybraniem?
NIEBO
– ŚWIAT KSIĄŻKOWY, DO KTÓREGO PRAGNIESZ WYRUSZYĆ
Gdybym tylko mogła porzucić swoje
życie i udać się do fikcyjnego miejsca, bez wahania udałabym się…
do Bullerbyn. Bez zbędnej gadki
dałabym się odmłodzić o te
kilkanaście lat, dopasowując wiekowo do bohaterów, byle tylko
przeżywać z nimi niemałe przygody. Nieraz zazdrościłam im tych
wszelkich atrakcji, a dzięki tej podstępnej
praktyce dałabym radę wszystko
nadrobić. I zapewne nie jestem w tym odosobniona… ;)
KRUCYFIKS
– KSIĄŻKA, KTÓRA WPADŁA W TWOJE RĘCE POPRZEZ CZYJEŚ POLECENIE
Przez moje ręce przewinęło się wiele
książek z czyjegoś polecenia – w końcu obracam się wśród
książkoholików! Pamiętam
jednak, że takim pierwszym doskonałym trafem była „Córka dymu i
kości” autorstwa Laini Taylor, podsunięta przez moją
przyjaciółkę Dagmarę. Nie powiem, troszeczkę wzbraniałam się
przed tą historią, ale gdy tylko zaczęłam czytać – przepadłam.
Na tyle przepadłam, że na półce
stoją (i kurzą...) kolejne tomy.
Tomy, których jeszcze nie tknęłam, ale zamierzam
to zmienić. Jeszcze w tym roku rozpocznę na nowo romans z tą
trylogią. ;)
SZTYLET
– PRZEDMIOT KSIĄŻKOWY, BEZ KTÓREGO NIE WYOBRAŻASZ SOBIE
CZYTANIA
Zakładki indeksujące! Mogę zostać
pozbawiona zakładki (najczęściej zastępuję ją losowymi
przedmiotami, czyli kawałkiem ulotki, czystą chusteczką
higieniczną lub czymś podobnym), ale jak inaczej zaznaczałabym
interesujące mnie cytaty? Tak, tak, niektórzy mają
na to patent w postaci zapisywania stron w notesie lub przepisywania
ich, a niekiedy nawet podkreślają je długopisami, ale ja już
jestem przyzwyczajona do tej formy i nie zamierzam z niej tak łatwo
rezygnować. Dlatego, gdy natrafiam na smakowity fragment, a zakładki
indeksujące znajdują się poza zasięgiem… Wtedy jest źle!
APOKALIPSA
– WYDARZENIE KSIĄŻKOWE, OBOK
KTÓREGO NIE PRZEJDZIESZ OBOJĘTNIE
Przeczytam 52 książki… –
bezapelacyjnie! Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz przystąpiłam do
tego wyzwania, ale zawsze – ale to zawsze – przyrzekam sobie, że
prędzej czy później uda mi się je zakończyć. No i wreszcie się
to udało! W 2019 roku przeczytałam aż 55 książek, z czego jestem
dumna! I nie działałam tak, jak zazwyczaj, czyli dziki pęd, byle
tylko zakrzyknąć: No hej, mam to! Podeszłam
do tego na zupełnym luzie, co się opłaciło. I taka postawa
spowodowała, że jeszcze chętniej podeszłam do tego wyzwania, bo
nawet podniosłam sobie poprzeczkę, bo mam zamiar dojść do 60
pochłoniętych tytułów. Jak się nie uda – trudno. W końcu to
tylko zabawa, prawda? :D
Oto już koniec tagu książkowego.
Zapewne mogłabym wymyślić jeszcze parę kategorii, ale też nie
chodzi o to, by zamęczać innych kategoriami. Jednakże mam
nadzieję, że moja praca nie pójdzie na marne i znajdą się
chętni, którzy chętnie wykonają go u siebie. Z przyjemnością
przeczytam Wasze odpowiedzi! :)
Zgadzam się – sama nie mogę przejść obojętnie obok wspomnianego przez Ciebie wyzwania! :D
OdpowiedzUsuńSama mam kilka tagów książkowych sprzed kilku lat zapisanych w wersjach roboczych na blogu. Jak znajdę czas z chęcią wykonam twój tag u siebie na blogu.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Super tag! A do Bullerbyn chętnie bym się z tobą udała :D
OdpowiedzUsuńA ja wole tradycyjne recenzje
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowy tag ;)
OdpowiedzUsuń