Tytuł: Super laska. Skończ z
dietetyczną recydywą!
Gatunek: poradnik
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 226
Opis: Cześć! Tu Ania! Jestem SuperLaską! Skąd to wiem? Bo skończyłam z
recydywą!
Jak
to zrobiłam? Wyrzuciłam z głowy diety po latach walki ze swoim ciałem i
zaburzeniach. Teraz prowadzę bloga „Wilczo Głodna”, gdzie uczę kobiety
samoakceptacji. Do tego jem jak najwięcej nieprzetworzonych produktów –
przecież takie jedzenie jest dla nas naturalne od tysiącleci. Dopiero przez
ostatnie sto lat my, ludzie, wywróciliśmy nasze jadłospisy do góry nogami. Ale
czas wrócić do tego, co dla nas najlepsze!
Nie
jest ci potrzebna żadna dieta, tylko zdrowe podejście. Chcesz zostać SuperLaską
taką jak ja? Zajrzyj do środka.
[opis wydawcy]
Czy
kiedykolwiek próbowałyście się odchudzać, ponieważ przeszkadzały wam zbędne
kilogramy czy też nieestetyczne boczki, które były powodem zakładania
obszernych koszul? Jeśli tak, to niech zgadnę – w większości pewnie były to
próby nieudane i prędzej czy później rzucałyście się jak dzikie zwierzęta na
czekoladę! Cóż, nie ma w tym nic dziwnego, właśnie tak działa nasz organizm.
Głodówkę uznaje za zagrożenie życia, tak więc niczym mały chochlik próbuje was
przekonać do tego, abyście uzupełniły niezbędne kalorie. A co z tymi wszystkimi
dietami? Unikanie tłuszczów, węglowodanów, 1400, 1300, 1200 kalorii i to
sławne: „Tego nie możesz, tego też nie, a najlepiej jedz same marchewki albo w
ogóle nic”? Z Super laską mówimy temu
stop!
CZY TO KSIĄŻKA TYLKO DLA
TYCH, KTÓRZY CHCĄ SIĘ ODCHUDZAĆ?
Zdecydowanie nie! To także książka dla
tych, którzy chcą po prostu zdrowo żyć, a się przy tym zbytnio nie natrudzić!
Ja sama nie jestem teraz na żadnej diecie odchudzającej, a jednak z chęcią
zerknęłam do tej lektury, aby zobaczyć, czy przypadkiem nie ma tam czegoś
interesującego, co zmieniłoby mój sposób patrzenia na dietetykę. Śmiało można
powiedzieć, że to taki motywujący poradnik tego, jak nie być i nie zostać
„laską grubaską”. Okazuje się, że nie trzeba w to wkładać znowu tak wiele
wysiłku, po prostu wystarczy… słuchać własnego organizmu! I właśnie to jest
takie niesamowite w tej lekturze. To, że nie narzuca nowoczesnych trików
odchudzających, nie zabrania całkowicie słodyczy i fast foodów, ale uczy, jak
jeść i żyć mądrze, aby w przyszłości nie mieć problemów zdrowotnych, a przy
okazji czuć się dobrze ze samym sobą. Muszę przyznać, że ja sama przetestowałam
niektóre z rad, którymi uraczyła nas autorka poradnika, dzięki temu od tygodnia
nie narzekam na burczenie brzucha i nie objadam się jak ktoś, kto był na głodówce
przez kilka dni. Czyżby w końcu powstał poradnik, który nauczy nas, jak łatwo
schudnąć albo po prostu utrzymać wagę bez zbędnych udziwnień? Myślę, że to
całkiem możliwe!
NOWOCZESNE
PODEJŚCIE DO SPRAWY – WADY I ZALETY
Tak jak widzicie, książka rzeczywiście
podchodzi do sprawy bardzo nowocześnie, jednak nie wykłada nam wszystkiego na
talerzu. Nie pokazuje, jakie ćwiczenia mamy wykonywać i nie pokazuje nam
również, jak mamy gotować, żeby być super fit. To po prostu poradnik
motywujący, który ma nas zmusić do podjęcia się tego długiego procesu stawania
się lepszą wersją siebie, uzupełniony o rady i dokładne tłumaczenia pewnych
procesów zachodzących w naszym ciele. Bardzo podoba mi się prostota i
przejrzystość tego poradnika, poza tym miło, że nie jest to taka sztywna i
zasadnicza treść – autorka podchodzi do tego z energią, czasem z żartem, a
przede wszystkim z dobrymi i ciekawymi porównaniami, które łatwo zapadają nam w
głowie. To ktoś, kto traktuje nas jak dobrą koleżankę i wcale nie jesteśmy
oburzeni tym książkowym spoufalaniem się, uwierzcie mi. Nastąpiło tu ciekawe
zagranie psychologiczne – czujemy się, jakbyśmy słuchały naszej
przyjaciółki-motywatorki, na dodatek takiej, która dokładnie nas zna, bo wie,
jakie możemy mieć wątpliwości.
Podobało mi się, że nasze oczy nie były męczone
wyłącznie treścią, ale również licznymi i to całkiem ładnymi obrazkami. Jedyne
moje zastrzeżenie wobec nich jest takie, że za często się powtarzały – mogło
być trochę bardziej różnorodnie, ale to taki szczególik, który innym
czytelnikom wcale nie musi przeszkadzać w odczycie.
Autorka potrafi zaciekawić i skłonić do
tego, aby coś zmienić albo – jak w moim przypadku – po prostu coś wypróbować.
Dzięki niej ze skrajnego zmartwienia, że zjem danego dnia za dużo, przeszłam w
zgodę z moim żołądkiem – można powiedzieć, że nawiązaliśmy pewien układ.
Być może nie korzystałam z motywacyjnego
sposobu, który polegał na ręcznym odpowiadaniu na zadane pytania, ale wiem, że
to bardzo przydatne dla kogoś, kto rzeczywiście może chcieć zrzucić zbędne
kilogramy.
To, co mi nie zagrało w książce, to
mandale, które trzeba było kolorować – wiem, że rysowanie uspokaja, ale… po co
takie coś w motywującej książce? Nie mogłam tego odgadnąć. Nawet spróbowałam
jedną z nich pomalować, ale już po chwili zaczęłam się śmiać i przerwałam, bo
nie miało to dla mnie najmniejszego sensu. Uważam również, że jeżeli chodzi o
przepisy, powinno być ich albo więcej, albo… wcale. Po co te kilka dań, które
prawdopodobnie i tak nikogo nie zainspirują, tym bardziej, że nie były to takie
znowu przystępne wersje tego, co mamy w swoich domach – na pewno trzeba by było
wybrać się do sklepu po jakieś nowości i to nie zawsze takie tanie (studentom
odradzam!), co może lekko zniechęcić. Mam wrażenie, że niektóre rzeczy istniały
tu właśnie po to, aby zapchać wolne strony, a po co? Ta książka sama wywalczyła
sobie drogę swoją treścią, która była zwyczajnie ciekawa! Ja sama przez kilka
kolejnych dni mówiłam każdemu, kogo napotkałam, co w niej takiego przeczytałam
i co mnie zainspirowało!
NO,
TO POLECASZ, CZY NIE?
Polecam, ale tym osobom, które naprawdę
będą chciały coś w życiu zmienić – a nie chodzi tu wyłącznie o żywienie czy
uprawianie sportu, bo to także poradnik tego, jak organizować sobie czas i jak
po prostu żyć. Oczywiście musicie pamiętać, że autorka nie oferuje wam
szybkiego zrzucenia wagi. To proces dosyć długi – w przeciwieństwie do tych
wszystkich diet, na których łatwo można zrzucić kilogramy – jednak skuteczny.
Nie jestem w stanie ocenić, czy to rzeczywiście działa, ale nic nie stoi na
przeszkodzie, aby spróbować, prawda? Na pewno będziecie się czuć bardziej
komfortowo niż na improwizowanych głodówkach i udziwnionych dietach, zaufajcie
mi. Bo wcale nie trzeba tak wiele, aby coś w swoim stylu życia zmienić.
OCENA:
★★★★★★★☆☆☆
Odchudzanie się to temat, który u mnie na czasie ale ja stawiam przede wszystkim na ćwiczenia :)
OdpowiedzUsuńJeśli wpadnie mi w ręce to z ciekawości przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Myślę, że mogłabym dać tej książce szansę. Może i mnie coś z niej zainspiruje. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno dużym plusem dla tej pozycji jest fakt, że autorka w fajny sposób przemyca wartościową wiedzę, nie serwując suchej teorii. Aleee... ja bardzo mało wiary pokładam w tego typu poradniki. Jeśli ktoś, by mi napisał, że wypróbował i się metody sprawdzają, to dałabym jej szansę, w innym wypadku podziękuję. Może to też zależy od podejścia do naszego bycia fit i diety, życia ogólnie.
OdpowiedzUsuńDieta, jakkolwiek miałaby nie być łatwa i jakich cudów miałaby nie dokonać, to coś zupełnie nie dla mnie. Szkoda mi życia na odmawianie sobie tego, co lubię. Zgodzę się natomiast z tezą, że należy słuchać organizmu. Zawsze starałam się tak robić i wychodzę na tym nie najgorzej;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że powstają takie ksiażki i zapewne dla niektórych będą przydatne oraz wydadzą im się ciekawe. Jednak nie jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńTemat diety jest mi znany i akurat ilość spożywanych kalorii dużo mi pomogła ;) Ale dam książce szansę, lubię takie pozycje :D
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania - powrót do naturalnego jedzenie, jak najmniej chemii. Przeczytałam kiedyś na jednym blogu (dotyczącym schorzenia, które mnie dopadło i zdrowego odżywiania), że odchudzanie/prawidłowe żywienie jest bardzo proste - wystarczy jeść to, co jadły nasze babcie 50 lat temu, a także roślinki i według upodobań zwierzęta. I wtedy jest ok. A unikać wszystkiego, co ma nienaturalny kolor, smak i konsystencję. Staram się stosować :)
OdpowiedzUsuńPoradnik może pomóc odnaleźć właściwą drogę ku zdrowiu, choć przyznam, że ja niekoniecznie lubię po nie sięgać. :)
OdpowiedzUsuńAle mam koleżankę, która chętnie dołączy tę książkę do swojej kolekcji, podsunę zatem jej ten tytuł pod rozwagę. :)
UsuńMam tylko jedne książki z dietą, które się sprawdziły, ale z chęcią po nią sięgnę. Chociażby po samą okładkę ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za poradnikami, ale wierzę że wielu osobom może się spodobać. :)
OdpowiedzUsuńDo wszelkich poradnikow podchodzę z rezerwa. Jednak jeśli przeglądając książkę znajdę w niej coś, co zwrócić moja uwagę, przeczytam, a potem zweryfikuję.Mogłabym dać tej książce szansę.Stosowalam w swoim życiu wiele diet, efekty były różne. Jestem miesiąc po porodzie i również przydałoby się pozbyć trochę ciałka. Może znalazłbym tu na to sposób i motywacje? :)
OdpowiedzUsuń