poniedziałek, 15 października 2018

DEMONICZNA SPOWIEDŹ, czyli wywiad z Alicją Wlazło


Alicja Wlazło – pozytywnie zakręcona autorka, której debiutancka, przesiąknięta fantastycznymi nutami powieść „Mrok” zawitała na księgarnianych półkach w pierwszej połowie 2018 roku. Kobieta, której głowa pęka w szwach od nadmiaru pomysłów na nowe książki, dlatego też stara się jak może, by przesyt fikcyjnych zdarzeń nie przejął kontroli nad jej życiem. Aktualnie jest w trakcie poprawiania dalszych losów Laureen oraz innego, niezwiązanego z „Mrokiem” opowiadania. Ta niezwykle rozgadana, kipiąca pozytywną energią dama zaryzykowała i poddała się demonicznym torturom, to znaczy zgodziła się udzielić odpowiedzi na niekiedy dziwne pytania...



Co takiego zdołało ujrzeć światło dzienne?


Laureen, jak już sam opis książki wskazuje, nie ma w życiu lekko. Tym samym jestem zmuszona zapytać: Skąd w ogóle pomysł na to, aby główna postać doświadczyła aż takiego bólu?

Odkąd pamiętam, gdy czytałam powieści, niezależnie od gatunku, czy chociażby oglądałam jakiś film, zawsze najbardziej liczyli się dla mnie bohaterowie, a także uczucia, jakie dane dzieło we mnie wzbudzało. Najwięcej emocji wywoływały właśnie te fragmenty, gdzie przed postacią piętrzą się przeszkody, a różne przeciwności losu nie pozwalają na prowadzenie normalnego życia. Dodam, że najbardziej zapadały mi w pamięć właśnie takie sceny, kiedy bohater przeżywał tragedię, doświadczał straty, jednak wcześniej odbiorca na tyle poznał postać i jej otoczenie, iż zdążył się do niej przywiązać, a dzięki temu współodczuwał ból, cierpienie i niesprawiedliwość, jaką rządzony jest nasz świat.
Sądzę, że właśnie dlatego sama postanowiłam umieścić Laureen w podobnej sytuacji. Chciałam sprawdzić czy to, co podoba się mnie samej, również przyciągnie uwagę innych, czy może postawiłam na złą kartę? Dodam, że z ciężkim sercem opisywałam te sceny, ale jednocześnie, bogatsza o doświadczenie zdobyte na kursach kreatywnego pisania, wiedziałam, że im bardziej wstrząsnę czytelnikiem, tym lepiej. Nie należy bać się skrajności, w tym nawet wielkiego cierpienia.

Przyszli kandydaci na Zaprzysiężonych otrzymywali na swoje nadgarstki bogato zdobione bransolety. Zdradź mi, dlaczego właśnie one? Czemu nie – na przykład – pierścionki, tatuaże lub znamiona?

Przyznam, iż z początku zastanawiałam się nad tatuażami, jednak stwierdziłam, że to za mało. Potrzebowałam czegoś więcej, jakiegoś punktu łączącego świat ludzki i świat Zaprzysiężonych. Elementu, który będzie zawierał iskrę Wszechobecnego. Bransolety okazały się strzałem w dziesiątkę, o czym jednak dowiedziałam się dopiero podczas pisania księgi drugiej. To właśnie w niej nieco więcej się wyjaśnia, a i ja sama musiałam bardziej zagłębić się w historię Zaprzysiężonych oraz Daenionu, zrozumieć prawa rządzące tą społecznością. To właśnie przy opracowywaniu tego wszystkiego zrozumiałam, dlaczego nie mogłam posłużyć się wyłącznie tatuażami i jak bardzo byłyby mi one nie na rękę przy tłumaczeniu pewnych istotnych kwestii, o których zdradzę więcej w kolejnych księgach.

A jeżeli już o Zaprzysiężonych mowa, to czy jest w nich coś takiego, co cię fascynuje, intryguje do granic możliwości, a zarazem odpycha?

Z pewnością taką rzeczą jest ich przeszłość oraz to, że tak prosto i łatwo mogli o niej zapomnieć. Przystali na nadejście nowego porządku po Wielkiej Wojnie, mimo że nigdy nie powinni. Mam też do nich o to trochę żal, w szczególności do Ladysława i Silimira, w końcu wiedzieli, co nadchodzi, dlaczego więc w jakiś sposób temu nie zapobiegli? Czemu nie postarali się bardziej? Przecież to ich dziedzictwo! Oczywiście, znam częściowe odpowiedzi na te pytania, jednak jak się zapewne spodziewasz, nie zamierzam ich zdradzać.
Na dodatek znalazłabym jeszcze kilka innych rzeczy, chociaż ciężko powiedzieć czy bardziej mnie odpychają, czy może fascynują właśnie. Byłyby to obecny sposób szkolenia kandydatów, w którym Zaprzysiężeni zapomnieli o wielu istotnych jego elementach; krótkowzroczność sporej części z nich, czy może nawet brak porozumienia pomiędzy światem Daenionu z innymi, jak Sekanda czy Apon, którego osiągnięcie mogłoby zaważyć na przyszłości wszechświata.
Znalazłoby się jeszcze kilka, ale może nie powinnam zdradzać zbyt wiele?


Co dwie głowy, to nie jedna – rzecze stare przysłowie, które jest nad wyraz prawdziwe. Przecież dość często widuje się na księgarnianych półkach książki napisane nie przez jednego, a przez dwóch autorów. A czy ty chciałabyś zaprosić kogoś do współpracy czy jednak wolisz tworzyć w pojedynkę?

Przyznam, że mogłoby to się okazać ciekawą przygodą, nie jestem jednak pewna, czy dalibyśmy radę współtworzyć, a może inaczej: czy ta osoba wytrzymałaby współpracę ze mną. W takiej sytuacji najważniejszy wydaje się plan działania, przynajmniej tak uważam, jednak ja nie jestem typem pisarza, który potrafi stworzyć szczegółowy projekt, a żebym się go jeszcze trzymała, to już święto! (śmiech) Tworzę spontanicznie, oczywiście znam zarys historii, jednak zawsze zostawiam sobie otwartą ścieżkę fabularną, którą potem wiem, że wypełni świetny pomysł – po prostu jeszcze na niego nie wpadłam. Pozwalam sobie na swobodę w pisaniu, często podczas procesu pojawiają się na scenie nowi bohaterowie, którzy nie byli nawet w planach, a potem, magicznym sposobem, zagarniają uwagę, zarówno moją, jak i innych postaci, a dana powieść bez nich nie byłaby już tą samą powieścią.

Jesteś dość otwartą osobą, dlatego też na swoim fanpage często dzielisz się skrawkami swojego prywatnego życia, przez co wyraźnie widać, że zarówno rodzina, jak i pasja mają dla ciebie szczególne znaczenie. Zdradź, proszę, jak ci się udaje to łączyć, nie zaniedbując nikogo ani niczego?

Rzeczywiście lubię dzielić się swoim życiem z innymi, swoimi pasjami, chyba zawsze tak miałam. Łączenie zarówno pasji jak i życia rodzinnego wymaga sporych pokładów energii, a także opracowania dobrej strategii działania. Często zdarza się, że odpuszczam pracę twórczą, aby pobyć dłużej z rodziną, czasem udaje mi się znowuż położyć chłopców wcześniej spać i zyskuję więcej czasu na pisanie. Wszystko da się pogodzić, trzeba tylko chcieć i, co więcej, pozwolić sobie – mimo całej strategii – na pewną elastyczność, przyjmować co niesie życie, a jednocześnie walczyć o marzenia i szczęście.
Dodam, że bez wsparcia bliskich nie byłabym w stanie pisać, to właśnie oni podnoszą mnie na duchu, gdy tracę wiarę we własne siły i za to im w tym miejscu niezmiernie dziękuję!

Nie da się również nie zauważyć, że nawet te mniej pozytywne oceny „Mroku” nie są w stanie zepsuć ci humoru. Co więcej, każdą z nich witasz z otwartymi ramionami. Jaka cenna lekcja spowodowała, że masz do nich takie nastawienie?

Zawdzięczam to kursom kreatywnego pisania na Pasji Pisania, gdy nauczyciel, Michał Paweł Urbaniak wylał mi na głowę kubeł zimnej wody i uświadomił, że „Mrok” jest napisany na strasznie niskim i złym poziomie. Dodatkowo mnie to zabolało, ponieważ innym uczestnikom kursu niezwykle spodobała się przedstawiona przeze mnie historia i w życiu nie spodziewałabym się tak ostrej, a zarazem prawdziwej opinii, która nastąpiła po przeczytaniu ich słów. Przeżyłam to, nie powiem, wypłakałam się, ale potem, po kilku dniach, kiedy musiałam radzić sobie z moim urażonym ego, powoli zaczynałam rozumieć, że każda krytyka jest tylko z pożytkiem dla nas. Nie ma sensu się złościć, wściekać czy obrażać. Kto wie, czy np. dzięki słowom jednego z moich czytelników, nie poczynię zmian w kolejnych częściach, bo nagle otworzą się przede mną nowe możliwości, na które pozostawałam wcześniej ślepa? Może okaże się, że spojrzę na swoje pisanie z całkiem innej perspektywy? Może wypróbuję czegoś nowego, na co inaczej zwyczajnie bym nie wpadła? Poza tym, lubię słodko-gorzkie opinie, wtedy zawsze wiem, że czytelnik przeczytał moją powieść naprawdę szczegółowo, a to cieszy mnie ogromnie.

Każdy doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jeżeli dany produkt nie zyska dobrej promocji, to będzie ciężko znaleźć dla niego nabywców. Także to jest ta chwila, kiedy możesz zachęcić czytelników Demonicznych Książek do tego, aby sięgnęli po „Mrok”!

Laureen straciła wszystko, pragnie jedynie śmierci, w której znajdzie ukojenie. Wszystko zmienia pojawienie się na jej nadgarstku tajemniczej bransolety, a także spotkanie z Sigarrem, którego burzowe spojrzenie prześladuje jej myśli. Czy Lori podniesie się i przyjmie wyzwanie, jakie stawia przed nią sam przewrotny los? Czy może wybierze łatwiejszą ścieżkę, ścieżkę zapomnienia? Przekonajcie się sami i bądźcie czujni, bowiem nadciąga mrok.
Drodzy czytelnicy Demonicznych Książek, zapewne nieobce są wam ognie piekielne, czy też pokusy, jakie stawiają przed wami wysłannicy piekieł, ale zapewniam, jeśli sięgniecie po „Mrok”, rozgrzeje was bardziej od oblicza samego Lucyfera, stojącego przed wami jedynie w szlafroku…



A dla tych z was, którzy zaznajomili się z wydarzeniami w „Mroku” – czekajcie cierpliwie, gdyż wydanie drugiej części zbliża się wielkimi krokami, a zapewniam, że warto. I to nie tylko ze względu na mrocznego Sigarra, czy też Laureen, która będzie próbowała odnaleźć się na Daenionie wśród nieprzychylnych pobratymców; nie tylko ze względu na tajemniczego przeciwnika, który do tej pory pozostawał w cieniu; nawet nie ze względu na Tessę oraz uchylenie rąbka tajemnicy o jej przeszłości… Czekajcie, ponieważ pierwszy tom to dopiero rozgrzewka, a bitwa nawet nie rozpoczęła się na dobre.
Żar” rozpali was do czerwoności, czy rozróżnicie przyjaciół od wrogów? Nieoczywiste przesłoni całun gęstej mgły i już nic nie będzie takie samo – a już z pewnością nie dla Laureen.

Po takiej rekomendacji na pewno sama bym sięgnęła po „Mrok”, gdyby nie fakt, że... już dawno zapoznałam się z jego treścią! Jednakże, ta książka tak mnie pochłonęła, iż nie mogę doczekać się dnia, kiedy „Żar” trafi w moje ręce!
Ślicznie dziękuję za poświęcenie swojego cennego czasu i udzielenie odpowiedzi na pytania, kiedy mogłaś dalej tworzyć! Mam tylko nadzieję, że ja jakiś czas nie będziesz mi tego wypominać! ;)


27 komentarzy:

  1. Jestem fanką siatkówki, dlatego nazwisko autorki kojarzy mi się tylko z Mariuszem Wlazlym 😀 Jeśli Pani Alicja pisze tak dobrze, jak Pan Mariusz gra, to ja biorę w ciemno tą książkę 😉 świetny wywiad, gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Mam nadzieję, że dorównuję talentem naszemu świetnemu siatkarzowi i nie zawiodę oczekiwań! :D

      Usuń
  2. Słyszałam o tej autorce, nie powiem, że nie, ale na razie mam dość takiej... typowo fantastycznej literatury. Ostatnio szukam swojego gustu, błądzę między różnymi gatunkami, ale doskonale wiem, że na razie nie kwapię się do przeczytania tej powieści.
    Niemniej, kiedyś na pewno, uwielbiam poznawać polskich autorów!
    Cały wywiad jest przeprowadzony naprawdę rzetelnie, a i widać, że pani Wlazło jest naprawdę mądrą osobą, niektóre jej odpowiedzi mnie nieco zaskoczyły; podoba mi się to, jak jej wypowiedzi zostały sformułowane.
    A i Ty wykonałaś kawał dobrej roboty, bo pytania nie są do końca oczywiste, sama miałabym niezłą zagwozdkę i musiałabym pomyśleć chwilę nad odpowiedzią.

    Ściskam,
    Iza Heavy Books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za miłe słowa! Z fantastyką rzeczywiście tak jest, że nie zawsze mamy na nią ochotę. Nieco też trochę z tego powodu próbuję się w innych gatunkach, które w przyszłości ujrzą światło dzienne. Może one bardziej się spodobają? Mam nadzieję!

      Pozdrawiam ciepło. :)

      Usuń
  3. Pani Wlazlo wydaje się być ciekawą osobą, a twóje pytania i cały wywiad jak najbardziej mnie zaciekawił i się spodobał. ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i cieszę się, że wywiad przypadł do gustu. :)

      Usuń
  4. Kojarzę nazwisko autorki, ale nie znam jej twórczości. Ogółem do polskich autorów przekonuję się stopniowo, po tym jak jakiś czas temu kilkukrotnie się mocno sparzyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama przez pewien czas czułam podobnie, więc doskonale rozumiem. :)

      Miłego dnia!

      Usuń
  5. Nie słyszałam wcześniej o tej autorki, ale po tym wywiadzie na pewno sie zorientuje w temacie.

    Pozdrawiam ciepło,
    mieszkajaca.miedzy.literami

    OdpowiedzUsuń
  6. Również pierwszy raz słyszę ale mimo to myślę że sięgnę po którąś z Pani pozycji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się niezmiernie! Na razie dostępny jest "Mrok", ale reszta książek już w przygotowaniu! :)

      Usuń
  7. Mam w planach tę książkę.
    Tak, poza tym świetny wywiad. Autorka ma super podejście do krytyki.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Cieszę się, słysząc te słowa i mam nadzieję, że "Mrok" się spodoba. :)

      Usuń
  8. Książka autorki to zupełnie nie moje klimaty, ale wnioskując z odpowiedzi pani Alicji to kobieta pełna pasji i z głową wypełnioną pomysłami, wróżę więc sukces wśród fanów fantastyki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję za miłe słowa! :) Ale jeśli nie fantastyka, może kolejne książki się spodobają - część spoza gatunku fantasy. Na pewno będę informować. :)

      Zaczytanego dnia!

      Usuń
  9. Lubię dowiedzieć się więcej o autorze zanim sięgnę po jego książkę. Dlatego cieszę się, że najpierw przeczytałam ten wywiad, bo teraz wiem, że warto czytać jej prozę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezmiernie mi miło, mam nadzieję, że "Mrok" się spodoba! :)

      Usuń
  10. Przyznam, że z ciekawością zapoznawałam się z wywiadem, dzięki niemu nazwisko autorki już będzie mi znane, a w konsekwencji chętniej sięgnę po jej książki. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znałam do tychczas tej autori i widzę że wiele straciłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezmiernie mi miło. :) Mam nadzieję, że zarówno "Mrok" i przyszłe książki przypadną do gustu.

      Usuń
  12. Autorka ma naprawdę dobre podejście do krytyki :) choć i tak uważam, że warto nauczyć się odróżniać ją od zwykłego hejtu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję. :) I jednocześnie zgadzam się - tak naprawdę najbardziej cenię konstruktywną krytykę, bo to właśnie dzięki niej pisarz i jego dzieła zyskują możliwość rozwoju.

      Usuń
  13. Bardzo fajny wywiad. Ciekawe pytania, wyczerpujące odpowiedzi - lubię to całych serduchem. A książkę zamierzam przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  14. O tej autorce nie słyszałam :) muszę się zakręcić koło jej twórczości.

    OdpowiedzUsuń